Ida Żmiejewska cyklem "Zawierucha" wpisała się w poczet moich ulubionych autorek, zawdzięczam jej między innymi moją spóźnioną miłość do historii. Ostatniej części cyklu wyglądałam z ogromną niecierpliwością, chciałam bowiem się dowiedzieć, czy udało się Kellerównom rozwiązać swoje problemy, jednocześnie zdając sobie sprawę, że będę musiała się z nimi definitywnie pożegnać. Fabuła cyklu miała swój początek w 1914 roku, a zakończyła się cztery lata później. Zmieniały się czasy, a wraz z nimi także bohaterki "Zawieruchy". Bardzo zżyłam się w ciągu tych dwóch lat z Kellerównami i życzyłam im jak najlepiej, by w końcu odnalazły upragnioną miłość.
Teraz z perspektywy czasu po przeczytaniu całej serii, cóż mogę napisać. To wspaniała historia, napisana przepięknym językiem ze świetnie wykreowanymi bohaterami i doskonale oddanym tłem historycznym. Autorka fantastycznie splotła losy rodziny Kellerów z tym, co działo się w tamtym okresie. Otrzymałam niesamowitą porcję wiedzy historycznej w doskonale napisanej opowieści o ludzkich losach na tle zawieruchy wojennej z nutką romansu i kryminału. "Zawierucha" to piękna, intrygująca i trzymająca w napięciu opowieść o sile kobiet w czasach nieustannej niepewności.
Rok 1918. Wielka Wojna zbliża się nareszcie do końca. Stanisław, będąc oficerem Legionów, odmawia złożenia przysięgi na wierność cesarzowi, za co zostaje internowany w Beniaminowie. Pola wykorzystuje każdą możliwość, by go odwiedzać. Jej uczucie do Stasia dawno odkryły siostry, natomiast Staś niczego nie zauważył. Pola jest przekonana, że on nie podziela jej uczucia. Czy dziewczynie uda się odkryć do kogo należy serce Stasia?
Zofia wygląda jakichkolwiek wiadomości od Witolda, który od miesięcy nie daje znaku życia. Po długich miesiącach oczekiwania zaczyna tracić nadzieję na jego powrót. Znowu działa w konspiracji, gdzie ponownie spotyka Janka. Zakochany w niej mężczyzna przedstawia trochę inny obraz Witolda, niż ona sobie to wyobrażała. Komu zaufa Zofia?
Julia robi wszystko, by móc się rozwieść z mężem, a połączyć z Józefem. Niestety na drodze jej planów staje nieoczekiwana przeszkoda. Czy intrygi rozbiją jej związek z ukochanym?
Natomiast Klara postanowiła definitywnie rozstać się z Marcinem. Pomimo że go kocha, nie ma odwagi podążyć za tą miłością. Życie jednak ma wobec niej inne plany. Jaką decyzję postanowi podjąć?
Autorka umiejętnie dawkuje napięcie, jak w najlepszym kryminale, rewelacyjnie łącząc fikcję literacką z wydarzeniami historycznymi. Na uwagę zasługują świetnie wykreowane postaci bohaterów na czele z babcią Adelą, która jest filarem i opoką dla swoich wnuczek i córki. Interesująca jest także postać obrotnej i dobrodusznej kucharki Balbiny, która niczym dobra ciocia, gdy trzeba, śpieszy swoim pracodawczyniom z pomocą i dobrą radą.
Miłość, dom i rodzina, to moim zdaniem przesłanie, jakie niesie cały cykl Idy Żmiejewskiej "Zawierucha". Cokolwiek, by się nie stało, rodzina i dom dla Kellerówien jest ostoją nawet, wtedy gdy z powodu bankructwa i samobójczej śmierci ojca z willi przenoszą się do czynszowej kamienicy, zawsze dla nich będzie to dom, do którego chce się wracać, w którym zawsze można szukać rady, pociechy, wsparcia i miłości.
Siostry się kłócą, często nie zgadzają się ze sobą, ale kochają się tak, że jedna za drugą poszłaby w ogień. Bohaterki, różnią się od siebie charakterem, temperamentem, ale mimo to działają razem, bo przyświeca im wspólny cel.
"Zawierucha" to piękna, intrygująca i trzymająca w napięciu opowieść o kobietach, które w nieoczekiwanych i trudnych okolicznościach zostały zdane tylko na siebie. Cały cykl moim zdaniem jest rewelacyjny, wzbudził moje ogromne emocje, momentami rozczulił, a chwilami wywołał uśmiech. Uważam, że to po mistrzowsku napisana historia, której motywem przewodnim są różne odcienie miłości oraz siła rodzinnych więzów. Autorka fantastycznie splotła losy rodziny Kellerów z tym, co działo się w tamtym okresie. Otrzymałam niesamowitą porcję wiedzy historycznej w doskonale napisanej opowieści o ludzkich losach na tle zawieruchy wojennej z nutką romansu i kryminału.
Nastąpił piękny finał, przedstawiony oczami Balbiny podsumowujący cały cykl. Łezka w oku się kręci i z wielkim żalem opuszczam tę historię, ale za to z poczuciem satysfakcji, że wszystko, co miało zostać opowiedziane i wyjaśnione, znalazło się w tej historii.
Opinia bierze udział w konkursie