Emocjonująca książka, czy zabawna? Jaką wolicie? Ja uważam, że nawet najbardziej emocjonująca historia, powinna mieć w sobie chociaż malutki element humoru. Może przyjaźń grupy ludzi, których dynamika bawi do łez. Właśnie taka jest seria książek M.F. Mosquito Oblicza miłości. Pierwsze trzy tomy doprowadziły mnie do łez, doprowadziły mnie do śmiechu i ciężko było mi o nich zapomnieć. Minęło już trochę czasu, odkąd miałam te książki w rękach i przyznaje, że zapomniałam po jakimś czasie o nich. Jednak jak tylko trafiłam na informację, że będzie wydany czwarty tom tej serii, wiedziałam, że chce je wszystkie znów przeczytać. I tak zrobiłam, dlatego tak długo czekaliście na recenzje “Ocal mnie", czwartego tomu serii Oblicza miłości od M.F. Mosquito. Samą książkę przeczytałam w 4 może 5 godzin, nie mogąc się od niej oderwać. Wylałam wiele łez przy niej i powiem wam, że będzie mi brakowało tej zwariowanej gromadki przyjaciół, którzy przez lata się wspierają i zawsze są dla siebie oparciem. Autorka porusza w swoich książkach wiele trudnych tematów. Wiele tematów, które dotyczą nie jednej kobiety na świecie i życzę każdej z nich takiej miłości, jaką zaznały dziewczyny z tej serii. Gdy w ich życiu nastał czas pierwszej poważnej miłości, nie wiedzieli, czy to będzie ich pierwsza i ostatnia miłość, a może pierwsza, a inne dopiero mają nadejść... Nie wiedzieli, co czeka ich w przyszłości, a jednak oboje otworzyli swoje serca na te pierwszą, młodzieńczą miłość. Hubert i Lena kochali się bardzo, przeżywali wspaniałe chwile, aż nadszedł dzień, w którym Lena postanawia wyjechać na studia do Danii. Związek na odległość na początku im wychodził, jednak z czasem coś się zmienia, a związek nie przetrwał rozłąki. Jednak wszystko się zmienia, gdy po latach spotykają się znów. Czy miłość całkowicie wygasła? Pamiętacie swoją pierwszą miłość? Lena i Hubert zdecydowanie pamiętali to, co ich kiedyś łączyło. Nie mogą zapomnieć o sobie, a każde ich spotkanie jest równie niezapomniane jak te pierwsze ich wspólne chwile. Właśnie takie historie zapadają w pamięci. Bolesne, poruszające głębokie struny w środku czytelnika. Po których siedzi się i rozmyśla, co by mogło się zmienić między bohaterami, gdyby podjęli inne decyzje. I tu nawet nie chodzi o ich miłość, ale też relacje z przyjaciółmi i rodziną. Jak zaufanie do człowieka może zmienić się w jednej chwili w strach o własne życie, a poczucie bezpieczeństwa zostaje tak mocno zachwiane, że człowiek nie wie nawet jak oddychać. Tak jak w poprzednich tomach, tak i w tym autorka poruszyła bardzo ważny temat, manipulację człowiekiem, tak głęboko idącą, że bohater nawet nie wie, kiedy odciął się od rodziny i przyjaciół a wszystkie swoje czyny zamienia w dogadzanie manipulatorowi. Jednak w końcu przychodzi czas na otrząśnięcie się z manipulacyjnej gadki, jednak niekiedy jest za późno na to, by wrócić do tego, co się kiedyś miało. Autorka pięknie wszystkie te emocje ubrała w słowa i pokazała nam siłę, nadzieję, miłość i wyciągnęła rękę, nie tylko do swojej bohaterki, ale też do kobiet, może którejś, taka książka otworzy oczy. Uwielbiam pióro autorki, jest przejmujące ale zarazem proste i przystępne, operuje słowami tak umiejętnie, że porusza w czytelniku takie struny, o których nawet nie wiedział. Nie jest to książka lekka, ale naprawdę przyjemna i bardzo szybko się ją czyta. Liczę, że jeszcze autorka zaskoczy nam czymś równie przyjemnym i dającym do myślenia. A co najważniejsze jeszcze kiedyś wspomni tę małą miejscowość na Kaszubach. Ponieważ jako rodowita Kaszubka uwielbiam książki, gdzie właśnie ten rejon Polski jest wspominany. Uwielbiam, gdy możemy poznawać perspektywy obu głównych bohaterów. Wspaniale było zagłębić się w myśli Huberta i Leny. Powiem wam, że dzięki temu dało mi to na samym końcu nadzieję, że jednak zakończenie nie będzie takie tragiczne, ale jakie było zakończenie, to musicie się sami przekonać.
Opinia bierze udział w konkursie