Seria nadal rozwija się w stronę dobrze napisanego i wciągającego science fiction akcji, w której pierwsze skrzypce ma grać widowiskowość. Tom drugi przenosi większą część historii do miejsca, gdzie można poczuć mniej lub bardziej twardy grunt pod nogami. Zmiana miejsca akcji doskonale wpływa na odbiór dzieła, niwelując pewnie niedociągnięcia pierwszego tomu, w którym autor niekoniecznie zbyt mocno trzymał się znanych nam zasad fizyki podczas opisywania kosmicznych potyczek. Tutaj ten problem nie występuje a na dodatek, mógł on popuścić wodzę fantazji przy tworzeniu opisów zarówno flory, jak i fauny oraz autochtonów. Tempo całej historii nieco spowalnia pozwalając jeszcze mocniej skupić się na załodze Hajmdala. Ludzie, którzy do niedawna byli zlepkiem różnych charakterów i pomysłów na przyszłość, nagle stali się zwartym kolektywem, działającym jak jeden wydajny organizm. Wcześniejsze niesnaski i różnice kulturowe zostały zastąpione braterstwem broni. Momentami popadamy tutaj w zbyt pompatyczne treści (bohaterscy i dzielnic potomkowie ziemian, będą walczyć do ostatniej kropli krwi). Autor doskonale zdaje sobie z tego sprawę i stara się to w pewien sposób kontrastować motywem szpiega i jednostek, którym daleko do heroiczności a bliżej do psychopatycznych morderców (ciekawy motyw z końca książki). Mocniejsze skupienie się na ludziach, ich problemach, emocjach, pokładowych romansach, jest doskonałym przerywaniem, dla mocniej i widowiskowej akcji której tutaj nie brakuje. Zarówno zwiadowcy, jak i szturmowcy będą tutaj nader często korzystać ze swojego bojowego wyposażenia. Główna oś historii, którą jest zagadka, dlaczego nagle wszyscy chcą unicestwić ludzi, jest tutaj tylko malutkim dodatkiem migoczącym gdzieś w oddali pobliskiego Monarchy. Zabieg mający na celu pokazanie, że cała fabuła nie prędko się skoczy i na czytelnika będzie czekać jeszcze wiele tomów serii, zanim tak naprawdę ta zagadka zostanie rozwikłana.
Księżyce Monarchy to naprawdę dobrze napisana powieść sci-fi akcji, które wciąga niczym czarna dziura. Nic jednak nie wskazuje na to, aby seria nagle ewoluowała w wybitne i głębokie dzieło z gatunku space opery. Mamy tutaj do czynienia z lekką, przyjemną i szybko czytającą się książką, która ma zapewnić chwilę rozrywki i nic ponadto.
Opinia bierze udział w konkursie