Jeśli lubicie historie z dreszczykiem, to koniecznie powinniście przeczytać tą książkę! Kiedyś podobną historię oglądałam w filmie "Gęsia skórka", ale nie było tak wiarygodne jak tutaj!
Bohaterami tej historii są przede wszystkim uczniowie z końca piątej klasy. Już w momencie, kiedy pojawił się dosyć nietypowy obraz fotografa, zaczęła mi się pojawiać myśl, że będzie tu chodziło o coś więcej. Z ich strony było to tylko zwykłe klasowe zdjęcia na którym wychowawczyni uparła się, by nie brać udziału. Następnie czytałam o prześciganiu się kto z nich wyszedł najgorzej. Bym się uśmiała z tego, ale dokładnie w tym wieku robiłam z koleżankami to samo! Kto wyszedł najgorzej i się do tego przyznał, był najfajniejszy:-)) Jednak to dopiero początek tej historii. Ogólnie to mamy jedną główną dziewczęcą postać, której wpierw zniknęła koleżanka, później poszukując ją z kolegą zaginął i on, a kiedy zadzwoniła do innej kumpeli z kasy, nagle zapodziała się i ona! Nie ważne czy ktoś leciał samolotem, czy szykował śniadanie, dosłownie z sekundy na sekundę przestawał istnieć! Tosia jako jedyna zaczęła mieć swoje teorie i czasami z zaplanowanym wydarzeniem, czasami z przypadku, zaczęła myszkować by zapobiec katastrofie. Poznała nawet pewnych mężczyzn, którzy opowiedzieli jej przerażającą historię. Istniało wielkie prawdopodobieństwo, że niedługo każdy z ich klasy przestanie istnieć. Chyba, że cudem Tosia zapobiegnie największej katastrofie jej życia:-)
Jeju, ale byłam podekscytowana tą historią! Już nawet jako dziecko interesowały mnie straszne opowieści, bo nawet w nich można było odnaleźć jakieś mądrości. Tosia tutaj często z tatą rozmawiała na mroczne tematy i bardzo chciała pokazać jaka jest dorosła, dlatego feralnej nocy została sama w domu. I jak twierdziła, że ze wszystkim sobie poradzi, tak zwątpiła. Doceniła obecność taty, gdyż każdy czasami potrzebuje jeszcze odrobiny miłości. Bez względu na to, ile ma się lat. Również, kiedy ktoś często sobie tu żartował, to w obliczu realnego zagrożenia nikt nie przyszedł z pomocą. Był tu też temat robienia sobie przekąski. Dwaj dorośli chłopcy czekali na gotowe jedzenie, podczas kiedy sami powinni byli je zrobić. Myślę, że nie tylko dziecko wyciągnie lekcję z tej opowieści, ale i rodzic, który musi zrozumieć, że zaradności nie nauczy się dziecko, którego się rozpieszcza. Oraz że szczerym warto być nawet w obliczu największego nieszczęścia.
Naprawdę, bardzo wam ją polecam, bo tak lekko się ją czyta:-) Oczywiście dreszczyk emocji jest całkiem spory, bo niewiadome wciąż się mnożą. Postacie są charakterystyczne, druk lekko większy, a rozdziały krótkie i zatytułowane. Chętnie poznam całą serię:-)
Opinia bierze udział w konkursie