Wielu twierdzi, że świąteczny czas jest pełen magii. Napawa wyjątkową i niepowtarzalną atmosferą, która udziela się niemal wszystkim i sprawia, że jesteśmy dla siebie łagodniejsi. To także czas cudów, dla tych, którzy w nie wierzą, niezależnie od wieku. Lecz są i takie osoby, którym w ogóle nie udziela się klimat świąt, wręcz przeciwnie, dla nich to okres wzmożonej pracy i najchętniej jak najszybciej przebrnęliby przez ten okres. Do której grupy należą bohaterowie tej opowieści?
Dalia jest jedyną kobieta z czwórki rodzeństwa, co automatycznie sprawia, że znajduje się pod specjalna ochroną, zarówno swoich braci jak i ojca. Są wobec niej zaborczy, a ich postury i postawy wobec męskich znajomych kobiety są zdecydowanie przerażające. Sama Dalia potrafi o siebie zadbać, kocha swoją rodzinę na zabój i potrafi się odgryźć, gdy wymaga tego sytuacja. Kocha piec i z powodzeniem prowadzi rodzinną cukiernię, która wymaga jeszcze większej jej uwagi w okresie świątecznym. Do mężczyzn nie miała zbytniego szczęścia, lecz uparcie twierdzi, że dobrze jej tak, jak jest. Kompletnie nie jest zainteresowana kolegami braci, bowiem zbyt dobrze wie, na co ich stać. Ale wszystko może się zmienić w mgnieniu oka!
Mikołaj jest nowym członkiem straży pożarnej i dopiero aklimatyzuje się w jednostce. Swoim usposobieniem różni się od kolegów, z którymi pracuje, bowiem nie jest zainteresowany przelotnymi znajomościami z płcią piękną, a na dodatek jest niezwykle nieśmiały. Choć, co ciekawe, patrząc na niego, nikt by nie zgadł, że Miki jest tak niepewny w kontaktach z kobietami. To dobry, kochający swoją rodzinę mężczyzna, który ma w sobie wiele pokładów ciepła. Wie, że już czas by w jakiś sposób się ustatkować, jednak nie spotkał dotąd odpowiedniej kandydatki. Aż do Wigilii, gdy nietykalna siostra kolegi wkroczyła do jego remizy i...serca.
"Mikołaj w prezencie" to lekka, porywająca i napisana z dużą dozą humoru książka. Mamy tu do czynienia z miłością od pierwszego wejrzenia i jak zazwyczaj mam z tym niemały problem, tak w przypadku tej pozycji od razu poczułam tę więź łączącą głównych bohaterów i wybuchające między nimi uczucie. Jest uroczo, magicznie i nad wyraz romantycznie ale żeby zrównoważyć tę słodkość, Autorka stawia także na zaprezentowanie innych tematów. Po pierwsze przypomina nam jak ważna jest bezinteresowna, ludzka pomoc, właściwie nie tylko od święta. Ta zwykła dobroć i małe gesty niewiele kosztują ale dla innych mogą znaczyć naprawdę wiele. Po drugie prowadzi niesamowicie atrakcyjne, niemal tak samo jak postaci, wątki braci Mach. Okraszone dużą dozą dowcipnej narracji ale i naprawdę intrygujące, bo bardzo chciałabym poznać ich dalsze miłosne perypetie! A po trzecie, niemniej ważne, przypomina nam co tak naprawdę jest w życiu ważne i jak bezcenne są relację międzyludzkie ale i dbanie o samego siebie. I biorąc pod uwagę wszystkie te elementy- całokształt książki jest naprawdę urzekający. Żałuję jedynie, że historia Dalii i Mikiego kończy się tak szybko, mam jednak nadzieję, że będą oni obecni w kolejnych opowieściach dotyczących rodzeństwa i tym samym będziemy mieć okazję poznać ich dalsze perypetie.
Opinia bierze udział w konkursie