Thriller W otchłani jest zupełnie inny niż seria z komisarz Olgą Balicką. Zakochana od pierwszego wejrzenia bohaterka, ślepo brnie w związek z nowo poznanym mężczyzną, chociaż absolutnie nic o nim nie wie. Coraz bardziej się angażuje, pomimo że nie zna przeszłości ukochanego. Nie słucha ostrzeżeń przyjaciółek, które są bardzo zaniepokojone zawrotnym tempem rozwoju jej związku z przystojnym i tajemniczym doktorem. W otchłani to dobrze napisana książka, którą czyta się z ogromną przyjemnością i zaciekawieniem. Zaczyna się jak typowy romans i chociaż nim nie jest, to trudno mi nazwać ją typowym thrillerem, raczej powiedziałabym, że to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Wciągająca, chwilami wywołująca emocje i dreszczyk niepokoju, jednak na koniec pozostawiająca lekki niedosyt.
Narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw i w dwóch różnych przestrzeniach czasowych, co odpowiednio budowało napięcie i pozostawiało pole na snucie domysłów.
Rok 2019. Weronika i Gosia w ramach wolontariatu malują postacie z bajek w salach na dziecięcym oddziale onkologicznym. Tam Weronika spotyka tajemniczego doktora, z którym z miejsca czuje niecodzienne przyciąganie. Telepatyczną wręcz więź, której w żaden sposób nie potrafi wytłumaczyć. Dawid po krótkiej znajomości proponuje jej małżeństwo, a zakochana do nieprzytomności Werka, nie bierze w ogóle pod uwagę, że zupełnie nie zna człowieka, z którym zamierza spędzić resztę życia. Tylko jej najbliższa przyjaciółka bardzo tym faktem jest zaniepokojona, ale Weronika na wszelkie próby perswazji z jej strony reaguje pretensjami i okazuje niezadowolenie. Gosia uważa, że szczerość między przyjaciółmi to podstawa. Odkąd Weronika zaczyna dzielić życie z Dawidem, wokół niej dzieją się niepokojące rzeczy, a ją ogarnia coraz większy lęk. Dociera do niej, że nie wiele wie o swoim przyszłym mężu. W jej życiu dzieje się coś dziwnego, czego nie rozumie. Czy Dawid jest tym, za kogo się podaje? Czy ukochany nią manipuluje? Nie czuje się ani radośnie, ani bezpiecznie za to ma coraz więcej wątpliwości. Dręczą ją podejrzenia i spekulacje, czuje się tym zmęczona i przytłoczona, zaczyna tęsknić do swojego świata sprzed narzeczeństwa, bo ukochany odciął ją od przyjaciół i pracy.
Rok 2017. Filip nie może pogodzić się ze stratą ukochanej żony, która zginęła w wypadku. Nie potrafi uporać się z żałobą po jej śmierci, więc przenosi się w Bieszczady, by nie musieć przebywać w otoczeniu innych osób. Gdy jakoś powoli wszystko układa sobie w głowie, to podczas biegania w lesie natrafia na ranną kobietę, której bez wahania udziela pomocy. Jedyne czego udaje mu się od niej dowiedzieć, to jak ma na imię, ale nie chce z nim rozmawiać na temat tego, co jej się przydarzyło, zanim znalazł ją ranną w lesie. Filip zastanawia się, kim jest i co robiła poraniona w środku lasu.
Dwie diametralnie różniące się historie. Czy mają ze sobą coś wspólnego? Kim jest Teresa, co ukrywa Dawid? W którymś momencie te historie zazębią się i znajdą wspólny mianownik.
Miałam wrażenie, że do połowy książki, nie wiele się dzieje, a akcja powieści toczy się bardzo leniwie. Bardzo drażniła mnie irytująca postać naiwnej Weroniki i jej ciągłe przemyślenia, ale gdy akcja w końcu przyspieszyła, zostało tak już do samego końca, do finału, który jednak nie do końca mnie usatysfakcjonował. Szczerze mówiąc po dobrze skonstruowanej intrydze, zaskakujących zwrotach akcji, stopniowo odsłanianych tajemnic spodziewałam się bardziej spektakularnego zakończenia.Natomiast bardzo podobał mi się sposób przedstawienia przez autorkę procesu angażowania się w uczuciowy związek Weroniki, a potem jej zaskakującej metamorfozy od chwili, gdy do niej dociera, że ukochany może być mordercą. Początkowo zakochana i bezkrytyczna, a potem wraz z rozwojem sytuacji, podająca w wątpliwość szczerość Dawida, szukająca dowodów na jego niewinność, bądź winę.
???? ?????????????ł???????????? to nieoczywista historia, z niejednoznacznymi bohaterami. To historia obsesji na punkcie drugiego człowieka. Maniakalnego wręcz dążenia do całkowitego zespolenia z obiektem uczucia. Obsesji, która stanie się niebezpieczna zarówno dla obiektu westchnień, jak i wszystkich, którzy wejdą w drogę psychopatycznej osobie.
Bardzo przypadł mi do gustu styl pisania autorki. Spodobał mi się świetny pomysł na fabułę, ale zabrakło mi w niej czegoś, co jest trudne do zdefiniowania. Może bardziej mrocznego charakteru? Podsumowując, była to niezła przygoda czytelnicza, świetna historia, po którą warto sięgnąć, bo jest to naprawdę dobra książka, mimo kilku moich zastrzeżeń. Katarzyna Wolwowicz ma znakomity styl pisania, dzięki czemu książkę dobrze się czyta. Autorka ma niespotykany talent do snucia kryminalnych historii, bardzo dobry warsztat pisarski, świetne pomysły na fabułę i niebywały dryg do kreowania niejednoznacznych postaci, czekam więc z niecierpliwością na kolejną część przygód komisarz Olgi Balickiej
Opinia bierze udział w konkursie