Lila, czyli Liliana Lader, bohaterka najnowszego sensacyjnego romansu Agnieszki Kraśkiewicz, jest przyjaciółką Natalii i tak jak ona studiowała na warszawskim uniwersytecie i tak jak ona zakochała się we Włoszech i we Włochu po ojcu, a Greku po matce ? Marcu Costello. Spełniło się jej marzenie, a piękny sen o księciu z bajki stał się jawą. Jawa zaś stała się piękniejsza od snu. Czy mogła trafić lepiej?
Jak się trafia do takiego świata ? rzeczywistości przewyższającej najśmielsze pragnienia? Tego Lila oczywiście nie mogła wiedzieć i nie wiedziała, stało się samo. Los? Wystarczy być. We właściwym miejscu. We właściwym czasie. I trafić na właściwego człowieka. Tego jedynego ? upragnionego, który na początku jest ledwie tajemniczym nieznajomym z hotelowego balkonu (?seksowny głos?), a nieco później równie tajemniczym, ale wciąż nieznajomym, choć tym razem już z plaży, gdzie uratował Lilę z opresji.
Historia jak z bajki albo ze snu. Czarne SUV-y, ochroniarze z bronią, przyjęcia z darmowymi drinkami i szampanem, szałowe kreacje z największych domów mody? Kto nie chciałby choć przez chwilę znaleźć się na miejscu Lili? Zaznać tego co ona. Przeżyć tego co ona. Poczuć się naprawdę szczęśliwym z całkiem innego powodu niż tylko dlatego, że udało się związać koniec z końcem. Zakochać się od pierwszego wejrzenia i bez pamięci.
Gdy po raz pierwszy padną słowa mia bella, nic już nie będzie takie samo. Pieszczoty, pocałunki, seks na lądzie i na prywatnej wyspie, a wreszcie miłość i jej punkt kulminacyjny, którym okaże się wspaniały ślub i jeszcze wspanialsze wesele, jakiego świat nie widział. W każdym razie Lila nie widziała, a ona dla Marca była całym światem, tak jak on dla niej.
Tajemniczy Marco i jego nie mniej tajemnicze rodzinne interesy prowadzone niemal na całym kontynencie to idealna? Nie, nie przykrywka. Idealna przyprawa dla historii zwyczajnej dziewczyny z podwarszawskiej wsi, która trafia do wymarzonego świata pod włoskim niebem. Historii, która o mało co potoczyłaby się całkiem inaczej, bo choć na początku wydawała się usłana różami, to wkrótce zostały z nich same kolce.