Ciąg dalszy nastąpi albo koniec części pierwszej to moje ulubione zdanie na końcu książki. Później następuje czas oczekiwania krótszy lub dłuższy, a czasami brak nadziei czy kiedyś w ogóle nastąpi ten ciąg dalszy, bo ileż można czekać. Nam czytelnikom łatwo powiedzieć, że czekamy. A autorom nie zazdroszczę nacisków z każdej strony i tej presji, żeby wszystkich zadowolić. Przecież w międzyczasie piszą i wydają inne książki, czekają na wenę i pomysł na kolejne części. Szczerze to nie chciałabym być w ich skórze.
W 2021 roku wygrałam w konkursie książkę Złudne nadzieje Adriany Rak. Przeczytałam ją w błyskawicznym tempie i byłam nią zachwycona. Z niecierpliwością czekałam na drugą część i jak tylko się pojawiła, wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Dzięki długim miesiącom spędzonym u boku Daniela Natalia nabrała pewności siebie. To dało jej siłę i nadzieję na zmiany. Dzięki zdobytym doświadczeniom Daniel wie, że nie warto oglądać się za siebie, trzeba żyć tu i teraz i cieszyć się z tego, co się ma. Byli szczęśliwi, zakochani i w pewnym momencie ich czujność została uśpiona. Okrutny los ponownie z nich zadrwił i rozdzielił.
"Pewna siebie, z pozoru szczęśliwa, pogodzona ze swoim losem Natalia odeszła w zapomnienie".
Przecież Daniel miał ją chronić i być zawsze blisko, a tymczasem ponownie złamał jej serce.
Czy Natalia znajdzie w sobie siłę i odwagę, żeby walczyć? Czy jej historia ma szansę na happy end?
"Czułam jednak, że moje bądź co bądź, złudne nadzieje są jedynym, co trzyma mnie przy życiu".
Pani Adriano chylę czoła i dziękuję, że na samym wstępie przypomniała Pani czytelnikom, co było w poprzedniej części. Pamiętam, jak kończyłam czytać pierwszą część i zbierałam przysłowiową "szczękę z podłogi". Nie spodziewałam się takiego zakończenia, to było dla mnie totalne zaskoczenie. Tym razem autorka ponownie zafundowała nam pełen wachlarz emocji. Czytałam i nie dowierzałam, ile jest w stanie znieść człowiek poniżony, upodlony. Jakim potworem trzeba być, żeby uważać kogoś za swoją własność i znęcać się nad nim psychicznie i fizycznie? Czytając, współodczuwałam każdy ból i każdą krzywdę zadawaną bohaterce. Dla mnie to jest niepojęte, co ta dziewczyna musiała przeżyć. A zakończenie Pani Adriano to istny majstersztyk. Gratulacje. Jestem pod ogromnym wrażeniem Pani talentu i tego, że utrzymała Pani równie wysoki poziom w tej części.
Opinia bierze udział w konkursie