Penn po śmierci żony stał się cieniem samego siebie. Choć to ona umarła, ten dzień także i jemu w pewien sposób odebrał życie. Zupełnie wycofany, obojętny na otoczenie, przypomina wręcz ducha. Stroni od jakichkolwiek kontaktów towarzyskich i prawdziwego życia. A jednak ma w sobie emocje. To mężczyzna pochłonięty nienawiścią, nie cofnie się przed niczym, by dokonać zemsty. Tylko że wie o tym jedynie jeden człowiek.
Cora każdego dnia stara się przekuć piekło, w którym się znalazła w namiastkę szczęścia. Ma pod swoją opieką mnóstwo kobiet i jest dla nich matką, ochroniarzem, nauczycielem, kucharką, pielęgniarką i kimkolwiek jeszcze, kto jest potrzebny. Niestety, nikt nie interesuje się nią i jej potrzebami. Dobrze wiem, czym jest strach, ból i balansowanie nad przepaścią. A jednak ciągle walczy o lepsze jutro, które może nigdy nie nadejść.
?Prawda o kłamstwach? to książka pełna tajemnic. Teoretycznie przeszłość Penna jest nam znana, jednak czteroletnia dziura w jego życiorysie sprawia, że trudno pojąć jego motywację. Cora jest pełna sekretów, a im lepiej ją poznajemy, tym bardziej zadziwia nas otoczenie, w którym przyszło jej żyć. Lecz bezsprzecznie oboje bohaterów da się z miejsca polubić, choć to niezwykle złożone charaktery. Zresztą, wywołują oni w czytelniku mnóstwo uczuć, od współczucia z uwagi na ich doświadczenia po gniew, że tak często nie mówią prawdy. Ponadto podczas lektury wielokrotnie doznamy odczucia sprzeciwu, wobec świata, jaki został tu wykreowany i który nie powinien w ogóle istnieć. A jednak opowieść pozostawia nas z pytaniem, czy na pewno takie miejsca nie mają racji bytu gdzieś na świecie. Zarówno pomysł, jak i poprowadzenie fabuły w tej historii są fenomenalne i oryginalne zarazem, jednak nie powinno to dziwić nikogo, kto zna pióro Martinez. Prawda: naprawdę warto przeczytać tę książkę. Kłamstwo: kompletnie nie martwi mnie czekanie na kolejny tom. Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie