SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Miasto w płomieniach

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Filia
Data wydania 2022
Oprawa miękka
Liczba stron 400

Opis produktu:

NIEBO NAD MIASTEM MA KOLOR KRWAWEJ CZERWIENI,
KIEDY MATHILDE ROZPOCZYNA WĘDRÓWKĘ PRZEZ PIEKŁO.
Wielkanoc 1945 roku. Od prawie dwóch miesięcy pierścień oblężenia zaciska się wokół Festung Breslau. Miasto zmienia się w ocean płomieni, a życie ocalałych ludzi przenosi się do piwnic.
Dwudziestopięcioletnia Mathilde Jansen wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia przedrzeć się do swojego dawnego mieszkania po drugiej stronie Odry, co oznacza niemal pewną śmierć. Dlaczego decyduje się na tak dramatyczny krok? Co ukrywa?
Nikt nie wie, że droga przez miasto oznacza dla niej osobiste rozliczenie. Z każdą godziną stopniowo wychodzą na jaw kolejne tajemnice.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwa: Filia
Kategoria: Literatura piękna,  Dla kobiet,  Powieść społeczno-obyczajowa,  książki dla babci
Wydawnictwo: Filia
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2022
Wymiary: 135 x 205
Liczba stron: 400
ISBN: 978-83-8195-828-8
Wprowadzono: 05.07.2022

Malwina Ferenz - przeczytaj też

Anioły do wynajęcia Książka 27,87 zł
Dodaj do koszyka
Brulion Książka 10,70 zł
Dodaj do koszyka
Dni wypełnione słońcem Książka 27,98 zł
Dodaj do koszyka
Miłość z odzysku Książka 19,11 zł
Dodaj do koszyka
Na miłość boską! Książka 9,95 zł
Dodaj do koszyka
Poranki o zapachu kawy Książka 25,03 zł
Dodaj do koszyka
Życie pełne barw Książka 25,40 zł
Dodaj do koszyka

RECENZJE - książki - Miasto w płomieniach - Malwina Ferenz

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

5/5 ( 5 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

jjo****************

ilość recenzji:147

5-04-2022 10:10

"Niebo nad miastem ma kolor krwawej czerwieni,kiedy Mathilde rozpoczyna wędrówkę przez piekło".

Wielkanoc rok 1945.Od kiedy Rosjanie atakują Breslauz, nad zniszczonym doszczętnie miastem unosi się dym wraz oceanem żarzących się płomieni.
Bombardowania, naloty, pożary, zabici ludzie na ulicach oraz miasto w ciągłych płomieniach nie są przeszkodą dla 25-letniej Mathilde Jasnsen, Niemki, która pomimo podpowiedzi "zdrowego rozsądku" postanawia przedrzeć się do swojego mieszkania po drugiej stronie Odry, wciąż ocierając się o śmierć.
Dlaczego decyduje się na tak niebezpieczną przeprawę?Jakie tajemnice ukrywa Mathilde?Czy uda jej się osiągnąć zamierzony cel?
~"MIASTO W PŁOMIENIACH" to niezwykle emocjonującą, przerażająca, zatrważająca, a zarazem obezwładniająca, historia, która za sprawą niemieckiej, młodej bohaterki, przemierzającej Breslau, ukazuje nam prawdziwe realia dzisiejszej rzeczywistości - wojny, która wciąż toczy się na naszych oczach, wojny w której każdego dnia giną ludzie...
Cała opowieść, którą przekazuje nam autorka to historia młodej matki Mathilde i jej 6-letniego dziecka, która w obliczu trwającej wojny próbuje wydostać się z Wrocławia (Breslau)
~Pomimo tego, że to moje pierwsze spotkanie z autorką i robiłam dwa podejścia do całej opowieści z powodu aktualnych wydarzeń, jestem wręcz zahipnotyzowana lekkim językiem, stylem oraz forma przekazu, którym posługuje się autorka.
~"Miasto w płomieniach" to powieść, która wraz z doskonałymi, plastycznymi i namacalnie, realnymi opisami zdarzeń, rozdziera duszę czytelnik na miliony kawałków, wywołując w nim ogromny wachlarz emocji przepełniony, bólem, strachem oraz obawa o lepsze jutro.
Jest to tak naprawdę piękna, smutna i niezwykle elektryzująca historia kobiety, która w obliczu wojny traci najbliższą rodzinę ale mimo to nie poddaje się i za wszelką cenę pragnie żyć dalej dla siebie i córki!
Pomimo trudnego tematu książkę polecam wam całym sercem, gdyż cała historia pozostanie już z wami na zawsze.
Polecam J.K.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Barbara - szpaczek_czyta

ilość recenzji:295

18-03-2022 17:40

?RECENZJA?

"... Wielkanoc 1945 roku. Od prawie dwóch miesięcy pierścień oblężenia zaciska się wokół Festung Breslau. Miasto zmienia się w ocean płomieni, a życie ocalałych ludzi przenosi się do piwnic.
Dwudziestopięcioletnia Mathilde Jansen wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia przedrzeć się do swojego dawnego mieszkania po drugiej stronie Odry, co oznacza niemal pewną śmierć. Dlaczego decyduje się na tak dramatyczny krok? Co ukrywa?
Nikt nie wie, że droga przez miasto oznacza dla niej osobiste rozliczenie. Z każdą godziną stopniowo wychodzą na jaw kolejne tajemnice."

Powyższy opis pochodzi od wydawcy
????
"Miasto w płomieniach" to bardzo ciężka, emocjonująca lektura o wojnie, a jeszcze bardziej się ją "czuje", zważywszy na to, co dzieje się obok na Ukrainie ???? Na samą myśl o tym, wyć mi się chce... Ale któż tak nie reaguje w chwili obecnej?
Ta historia mną wstrząsnęła tak, że w najbliższym czasie nie sięgnę po taką literaturę... Po prostu moja psychika nie da rady więcej przyjąć tego wszystkiego. Fabuła jest tak boląca, że musiałam odkładać tę książkę, bo serce mi pękało... Opis dzieci, które z dnia na dzień musiały stać się dorosłymi ???? Te bombardowania, ten opisany strach, przerażenie i ludzie, którzy uciekają. Ten obraz stał się tak realny, że aż nie do uwierzenia. Kto by pomyślał jeszcze jakiś czas temu, że obok nas będzie toczyć się wojna? Nigdy nie pomyślałabym, że po tak długim czasie, po tylu walkach, cierpieniach, zabitych, to znów się powtórzy, to znów będzie tak realne, że aż momentami w to nie wierzę. Podziwiam pisarkę Malwinę Ferenz za to, że nie bała się opisać taką trudną, bolącą historię. Podoba mi się to, że mnóstwo faktów zostało opisane w niej z różnych relacji oraz pamiętników. A jeszcze bardziej przez to, że mimo ciężkiego tematu przez powieść się "płynie". Styl i język jest lekki oraz przyjemny. Cała historia daje do myślenia, a przede wszystkim pozwala zrozumieć, jak ważny jest pokój i to, żeby każdy miał ciepły kąt, jedzenie, rodzinę i mógł żyć tak, jak chce i pozwala na to świat, a nie, że jedna osoba będzie terroryzować cały świat... Było to kilkadziesiąt lat temu i jest teraz, lecz liczę, że szybko się to skończy... Polecam z całego serca! Ale wierzcie mi - ta lektura na ten czas jest okropnie ciężka
Trzymajcie się więc, jeśli zdecydujecie się sięgnąć po nią!
Bądźmy razem z Ukrainą ...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

gal*********

ilość recenzji:263

11-03-2022 12:03

?Miasto w płomieniach?, to powieść o wojnie, którą Malwina Ferenz napisała, zanim rozpętało się piekło za wschodnią granicą. Teraz ta historia zyskała podwójną wymowę. Autorka w posłowiu napisała: ?Historia przedstawiona w powieści dzieje się co prawda w Breslau, czyli wtedy jeszcze w Niemczech, równie dobrze jednak mogłaby się wydarzyć w Warszawie, Kabulu, Sarajewie, Srebrenicy, w Libanie, Ghanie, Kongu, Rwandzie, po prostu wszędzie, gdzie w konfliktach zbrojnych ofiarami padają kobiety i dzieci. Bo nie zależnie od realiów historycznych i położenia geograficznego wojna odbijająca się w twarzach dzieci wygląda zawsze tak samo?. Lektura tej książki, wstrząsnęła mną do głębi, a ta historia tak szybko nie pozwoli o sobie zapomnieć. Malwina Ferenz opisuje, jak sześcioletnie dzieci w ciągu kilku dni dorosły i musiały wpasować się w realia wojny. Ich dzieciństwo w tamtym momencie zakończyło na zawsze. Teraz dotarło do mnie, o czym dokładnie opowiadał mój wujek. Był Polakiem, który pochodził z Kresów Wschodnich, miał sześć lat i co noc musiał ukrywać się w legowisku pełnym wszy, które gryzły go niemiłosiernie, a nie mógł się nawet podrapać, by nie zdradzić swojej kryjówki. Gdyby go odkryto, oznaczałoby to tylko jedno. Śmierć dla niego i tych, co go ukrywali. Co to za świat, w którym trzeba tłumaczyć dzieciom, jak mają się zachować, by przeżyć ? Wtedy i teraz.

Nie do wiary, że jeden szaleniec opętany wizją władzy, potrafi sterroryzować cały świat. Taki pomyleniec ukrywający się w bunkrach i za plecami swoich żołnierzy wysyłający na śmierć ludność cywilną, zwłaszcza dzieci, zasługuje tylko na jedną karę. ?Skoro jest wina, musi być kara i to najlepiej taka, by winowajca wyciągnął z tego porządną lekcję?.

Świst pocisków i denotacja spadających bomb, ciągłe ostrzeliwanie z samolotów. Wszechobecny pył, ogień i strach. Pełne piwnice przerażonych ludzi, którzy próbują przeżyć. Tak wygląda Wrocław (czyli ówczesny Breslau), Wielkanocą 1945 roku, gdy od dwóch miesięcy zaciska się wokół miasta pierścień oblężenia. Mathilde Jensen wbrew zdrowemu rozsądkowi rozpoczyna wędrówkę przez ogarnięte szaleństwem wojny miasto, na drugą stronę Odry. Co tam zostawiła, że znaczy to dla niej więcej niż fakt, że może nie przeżyć tej wyprawy.

W chwilach, gdy następują niewielkie przerwy pomiędzy nieustannymi bombardowaniami, Mathilde wraca pamięcią do wydarzeń sprzed wojny. Te skrawki wspomnień powoli ujawniają kolejne tajemnice kobiety. Stopniowo ze swej pamięci wydobywa przerażające obrazy tego co działo się we Wrocławiu tuż przed i po wybuchu wojny. Gdy Niemcy za całe zło świata postanowili obwinić Żydów i w bezwzględny sposób się z nimi rozprawiali. Wystarczył jakikolwiek pretekst, aby zło eskalowało. Przestawały mieć wtedy znaczenie wieloletnie przyjaźnie, relacje międzysąsiedzkie, ludzie brali odwet za nic nieznaczące incydenty, rekompensując sobie swoje wszystkie życiowe niepowodzenia i frustracje. ?Czy wiedzieli, że stali się udziałem starannie wyreżyserowanego spektaklu i stworzono im iluzję podejmowania własnych decyzji??

Wkrótce Niemcy mieli przekonać się o tym, jak naprawdę wygląda wojna. Z omamionych faszystowską propagandą butnych obywateli Rzeszy, raptem zmieniają się w stado przerażonych ludzi, bez nadziei na ratunek i przyszłość. Wcześniej, nie zdawali sobie sprawy z tego, że tak szybko mogą znaleźć się w samym centrum pożogi wojennej, bo wydawało im się, że to ich nie dotyczy. Próbują się ewakuować, ale przerażony tłum jest gorszy od stada dzikich zwierząt, tratują wszystko i wszystkich, by za chwilę samemu zostać stratowanym.

Tłumy uchodźców przelewających się przez miasto, którzy nie mogą liczyć na pomoc mieszkańców, bo trudno dzielić się z innymi, wykrzesać z siebie miłość bliźniego, gdy samemu przymiera się głodem. Matki, dzieci i starcy żyjący w ciągłym strachu, kryjący się po piwnicach przed nieustannymi nalotami. Ludność cywilna zmuszana (w tym także i dzieci) pod groźbą kary śmierci do katorżniczej pracy przy budowaniu barykad i lotniska. Tak wygląda teraz codzienna rzeczywistość mieszkańców Breslau.
?Miasto w płomieniach?, to oparta na faktach, bardzo dobrze napisana powieść. Historia oblężonego Wrocławia, który ciągle płonie i powoli obraca się w perzynę. Przerażający obraz wojny przedstawiony z perspektywy cywilów. Nieustanna walka nie z wrogiem, ale o przeżycie. Opowieść o ludzkich losach, których życie przeniosło się do piwnic, gdzie wegetują w nieustannym lęku, z dnia na dzień. O matkach i dzieciach, dla których każdy dzień może być tym ostatnim. O nieustannych nalotach i bombardowaniu. O miejscu, które było wcześniej przyjaznym domem, a teraz dla wielu stanie się grobem.

Bardzo realistyczne opisy tego co działo się wtedy w oblężonym mieście. Czułam niemal namacalnie gryzący dym, który wgryzał się w płuca, żar ognia, który parzył skórę i trawił budynki, słyszałam świt kul i wybuchy bomb, które spadały z nieba prawie nieustannie. Wstrząsająca apokaliptyczna wizja płonącego miasta, częściowo zniszczonego już przez samych Niemców. Miasta, którego reszty zagłady dokonali Sowieci. Wrocław, w najmniejszym stopniu już nie przypomina tego czym był kiedyś, teraz coraz bardziej podobny jest do piekła na ziemi.
Mimo spadających bomb niemalże na głowę, strzelania z samolotów do cywilów, szalejącego ognia przeistaczającego się często w burze ogniowe, główna bohaterka wciąż brnie naprzód. Udaje jej się przeżyć dzięki odruchom serca przypadkowo spotkanych ludzi. Szalone przedsięwzięcie Mathilde, które wydawało się, że nie może skończyć się powodzeniem, dobiega końca, podobnie jak jej opowieść. Kobieta dociera do celu, wtedy staje się jasne, dlaczego tak uparcie, za wszelką cenę chciała dotrzeć do swojego dawnego domu.

Historia, opowiedziana z takim zaangażowaniem przez Malwinę Ferenz, zostanie ze mną na zawsze. Jedna z najtrudniejszych lektur, którą przyszło mi ostatnio przeczytać i zrecenzować. Nawet nie mogę napisać, że została stworzona ku przestrodze, bo dziś ta historia jest tak bardzo aktualna.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Dominika Kus

ilość recenzji:1

23-02-2022 20:02

Malwina Ferenz jest autorka 10 książek, z czego połowę miałam przyjemność przeczytać. Podoba mi się jej lekki, niemęczący styl pisania oraz niecodzienne fabuły. Czasem, do swoich powieści dodaje szczyptę humoru, a czasem, jak w tym przypadku, gorzką, wręcz tragiczną prawdę.

Mathilde ma jeden cel: przedostać się z piwnicy znajdującej się na Zimpel do domu na Flurstrasse, w którym niegdyś mieszkała. Nawet nie wiadomo, czy ta kamienica nadal stoi, czy nie została wyburzona. Jednak czuje, że musi to zrobić, chociażby z powodu danej niedawno komuś obietnicy. Ryzykuje w ten sposób swoje życie. Przedarcie się przez "języki ognia" niszczonego i bombardowanego Breslau, to jak pakowanie się samemu prosto w paszczę lwa. Co takiego zdarzyło się, że dwudziestopięcioletnia Mathilde Jensen opuszcza piwnicę budynku znajdującego się na Zimpeli i wystawia się na pewną śmierć? Czy uda jej się pokonać płonące ulice?

"Katedra w całości stała się płonącą bryłą. Jej wieże to dwie buchające ogniem pochodnie, płomienie zamknęły dach w gigantycznych pomarańczowoczerwonych dłoniach. Jak okiem sięgnąć, wszystkie budynki się palą, tak samo jak wszystkie kościoły, które mogę stąd dostrzec. Pomarańczowoczerwone niebo naznaczone jest szerokimi czarnymi paskami dymu. Odwracam się, rozglądam dookoła - wszędzie jest tak samo. Boże, co za widok. Potworny, przerażający, ale w pewien sposób... niesamowity".

"Miasto w płomieniach" to wyjątkowa powieść, piękna, wzruszająca, ale i niezwykle potrzebna. To część historii wojennego Wrocławia, miasta, w którym mieszkam. Dlatego podwójnie przeżywałam fabułę, oczami wyobraźni, idąc śladami bohaterki. Znane mi ulice, mosty, parki, wyglądają dziś zupełnie inaczej niż 77 lat temu. Wtedy budynki były niszczone, teraz wznoszą się na każdym wolnym skrawku ziemi, wznoszą się do nieba, tego, które miało w 1945 roku barwę czerwonopomarańczową.

Autorka napisała te książkę po części w formie listu, przekazu głównej bohaterki do ukochanego męża. Rozdziałami są tutaj nazwy ulic, którymi kroczy (a raczej przebiega, ile sił w zadymionych płucach) Mathilde, pokonując drogę od piwnicy do piwnicy. Im dalej przechodzimy po kartach, tym więcej ujawnia się tajemnic. Sceny, momentami drastyczne, uczą pokory. Ta powieść aż kipi od emocji, łzy kręcą się w oczach. Serdecznie polecam.

Czy recenzja była pomocna?

Dominika Kus

ilość recenzji:1

23-02-2022 20:00

Malwina Ferenz jest autorka 10 książek, z czego połowę miałam przyjemność przeczytać. Podoba mi się jej lekki, niemęczący styl pisania oraz niecodzienne fabuły. Czasem, do swoich powieści dodaje szczyptę humoru, a czasem, jak w tym przypadku, gorzką, wręcz tragiczną prawdę.

Mathilde ma jeden cel: przedostać się z piwnicy znajdującej się na Zimpel do domu na Flurstrasse, w którym niegdyś mieszkała. Nawet nie wiadomo, czy ta kamienica nadal stoi, czy nie została wyburzona. Jednak czuje, że musi to zrobić, chociażby z powodu danej niedawno komuś obietnicy. Ryzykuje w ten sposób swoje życie. Przedarcie się przez "języki ognia" niszczonego i bombardowanego Breslau, to jak pakowanie się samemu prosto w paszczę lwa. Co takiego zdarzyło się, że dwudziestopięcioletnia Mathilde Jensen opuszcza piwnicę budynku znajdującego się na Zimpeli i wystawia się na pewną śmierć? Czy uda jej się pokonać płonące ulice?

"Katedra w całości stała się płonącą bryłą. Jej wieże to dwie buchające ogniem pochodnie, płomienie zamknęły dach w gigantycznych pomarańczowoczerwonych dłoniach. Jak okiem sięgnąć, wszystkie budynki się palą, tak samo jak wszystkie kościoły, które mogę stąd dostrzec. Pomarańczowoczerwone niebo naznaczone jest szerokimi czarnymi paskami dymu. Odwracam się, rozglądam dookoła - wszędzie jest tak samo. Boże, co za widok. Potworny, przerażający, ale w pewien sposób... niesamowity".

"Miasto w płomieniach" to wyjątkowa powieść, piękna, wzruszająca, ale i niezwykle potrzebna. To część historii wojennego Wrocławia, miasta, w którym mieszkam. Dlatego podwójnie przeżywałam fabułę, oczami wyobraźni, idąc śladami bohaterki. Znane mi ulice, mosty, parki, wyglądają dziś zupełnie inaczej niż 77 lat temu. Wtedy budynki były niszczone, teraz wznoszą się na każdym wolnym skrawku ziemi, wznoszą się do nieba, tego, które miało w 1945 roku barwę czerwonopomarańczową.

Autorka napisała te książkę po części w formie listu, przekazu głównej bohaterki do ukochanego męża. Rozdziałami są tutaj nazwy ulic, którymi kroczy (a raczej przebiega, ile sił w zadymionych płucach) Mathilde, pokonując drogę od piwnicy do piwnicy. Im dalej przechodzimy po kartach, tym więcej ujawnia się tajemnic. Sceny, momentami drastyczne, uczą pokory. Ta powieść aż kipi od emocji, łzy kręcą się w oczach. Serdecznie polecam.

Czy recenzja była pomocna?