Boston Underworld Conor

?Jest jak azyl, jak bezpieczna przystań, a jednocześnie jak nadchodząca katastrofa.?

Ivy przeszła przez piekło na ziemi, była niewolnicą, przy życiu trzyma ją myśl, że ma dla kogo żyć. Ma synka, którym opiekuje się przyjaciółka. Jej oprawca zostaje zabity, a jej samej udaje się uciec. Staje się bezdomną. Dziewczyna robi wszystko, aby zdobyć pracę w klubie irlandzkiej mafii. Z uporem i wytrwałością prosi Crowa o pracę. W końcu dostaje szansę, ma zostać tancerką. Jej strach i niepewność rzucają się w oczy, Crow poleca Conorowi O?Callahanowi, by miał dziewczynę na oku, w razie potrzeby ma ją zlikwidować. Ten z niechęcią zaczyna obserwować Ivy, która podczas tańca całkowicie go hipnotyzuje. Kiedy w końcu stają twarzą w twarz, do Ivy dociera w jaki świat właśnie wkroczyła. Zafascynowany dziewczyną Conor, wie, że nie będzie w stanie wykonać rozkazu, proponuje jej małżeństwo. Bo tylko w ten sposób będzie mógł zapewnić jej bezpieczeństwo. Ivy ma do wyboru śmierć albo ślub z cynicznym, groźnym, nieobliczalnym mężczyzną.

To miało być proste zadanie do wykonania. Jednak nie wszystko idzie po myśli Conora, nie przewidział jednego, że jego serce będzie biło szybciej na samą myśl o Ivy. Akcja powieści toczy się dynamicznie, intryguje i niesie spore emocje. Bohaterowie rewelacyjnie wykreowani, to ludzie naznaczeni przez przeszłość. Charakterne, silne, pokomplikowane osobowości. Narracja toczy się naprzemiennie z perspektywy naszej pary. Ivy i Conor do obojga poczułam sporą sympatię, z całego serca im kibicowałam. Ona jest spokojna, cicha, krucha, płochliwa, nieustannie ogląda się za siebie. On pewny siebie, cyniczny, niebezpieczny, pod tym wszystkim umiejętnie i głęboko ukrywa wrażliwe i dobre serce.

Relacja naszej pary jest od samego początku jest bardzo skomplikowana, jednak coś ich do siebie przyciąga. Oboje mają swoje tajemnice i bolesną przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć. Stopniowo zaczynają się poznawać, on w pełni akceptuje i lubi jej synka. Jednak brak zaufania i szczerych rozmów robi swoje. Niedopowiedzenia i tajemnice powodują, że między nimi wyrasta gruby mur. Co musi się wydarzyć by przejrzeli na oczy?

Mafia i jej niebezpieczne, bezduszne oblicze. Bestialstwo i brutalność. A obok lojalność, oddanie, szacunek dla kobiet. Wzajemne wsparcie i ochrona.

Bardzo dobry, poruszający, wciągający romans mafijny. Kolejny raz Autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, aż żal, że to już koniec. Bardzo polecam całą serię. Tatiasza i jej książki :)

Ivy doświadczyła traumatycznych wydarzeń. Teraz, mimo że odzyskała wolność, ciągle musi oglądać się za siebie. Zło nie śpi - czai się w ukryciu na odpowiednią chwilę. A ona mając konkretny powód by żyć, postanawia znaleźć schronienie wśród członków irlandzkiej mafii. Zostaje tancerką w klubie ale dość szybko członkowie mafii odkrywają kim jest. Zapada wyrok, który ma wykonać Conor OCallahan. Mężczyzna, jakich za wszelką cenę ona stara się unikać.
Mężczyzna jest zafascynowany ruchami kobiety na scenie. Cicha, skromna, lękliwa i płochliwa a na deskach wychodzi z niej seksapil. Aby zapewnić kobiecie bezpieczeństwo proponuje jej ślub, który w ich świecie jest gwarantem bezpieczeństwa i opieki całej mafii.
Przyparta do muru kobieta wie, że nie ma wyboru. Musi za niego wyjść.
Czy Ivy pokaże swą siłę? Czy może faktycznie jest krucha niczym porcelana? Czy Conor dobrze zrobił proponując jej ślub? Jak zakończy się ta historia?

Seria o irlandzkiej mafii jest obłędna. Od pierwszego tomu mnie pochłonęła. Oczarowała i wessała w swój słodko -gorzki świat. Każdy z kolejnych tomów okazywał się być jeszcze lepszy. Dlatego też bez żadnych wątpliwości sięgnęłam po szósty. I niestety dla mnie okazał się być najsłabszy.
Od początku miałam wrażenie, że tutaj autorka włączyła turbo przyspieszenie. Styl ten sam, bardzo dobry ale prowadzenie wydarzeń i skakanie po wątkach totalnie osłabiło tę historię. Zabrało jej cały urok. Piękno, adrenalinę , pasję. Zostawiło ją niedopieszczoną. Niedopracowaną czego ogromnie żałuję, bowiem nie został wykorzystany jej potencjał. Nawet w połowie. Ubolewam nad tym bardzo. Co rusz napotkałam brak rozbudowania wątków. Bardzo okrojone były.
Co nie zmienia faktu, że pasowała do całości serii. Znalazły się w niej te same elementy. Takie jak chociażby mafijność i opisy bestialstwa. Przynależność do familii. Ochrona członków.
Autorka dodała odrobinę romantyczności. Dobre sceny uniesień. Ale w wyniku tego extra przyspieszenia zabrakło mi tutaj tej chemii między bohaterami. Tego stopniowania napięcia. Tego przyciągania.
Za to miłość i jej barwy, zdecydowanie ta jedna najpiękniejsza jaką podarować kobieta chwytała za serce.
Bohaterowie również na plus. Pełni niewiadomych i zaskoczeń. Nie sposób się z nimi nudzić. Ani razu mnie nie drażnili.
Także sami widzicie. W tym tomie ciężko mi określić, w którym kierunku przechylić szalę. Walka była wyrównana. Zdecydowanie dla mnie zabrakło rozbudowania fabuły. Ogromnie mnie to boli, bo czuję się strasznie z tym, że tak bardzo słabo wypadła na tle poprzednich części. Ale cóż zrobić, muszę to przeboleć. Serce z jednej strony rwie się do bohaterów i ich historii, a z drugiej strony krwawi na te wszystkie luki w fabule.
Szósta część choć nie zdobyła podium to uważam, że warto dać jej szansę. Warto poznać historię Ivy i Conora. A co zrobić z brakami rozwinięć wątków? Uruchomić swoją wyobraźnię i dopisać im swój prywatny scenariusz.

Conor i Ivy to postacie, które polubiłam już od pierwszej strony, bardzo do siebie pasowali. Ich temperamenty współgrały ze sobą, czułam, że mają ze sobą wiele wspólnego, chociażby to, że trochę przypadek, trochę seria fatalnych wydarzeń doprowadziła do tego, w którym miejscu się znaleźli. Oboje pokiereszowani przez życie, próbują wbrew wszystkiemu, małymi kroczkami przeć do przodu. Pomimo niełatwych okoliczności, to co było dla nich największym priorytetem to oczywiście rodzina, co nieraz udowodnili.

Losy tych dwojga przecięły się w momencie, kiedy kobieta żyła jak bezdomna, zdana na łaskę i pomoc, jedyne co mogła zrobić to płynąć z prądem i spróbować nie utonąć. Z zaciekawieniem śledziłam to jak życie w ciagu jednej sekundy może zmienić swój bieg, jak mężczyzna, który dawno temu zakopał swoje serce, zaczyna działać pod wpływem pojawiających się uczuć.

To już szósty tom serii o irlandzkich mafiosach, a autorka wciąż trzyma wysoki poziom. Książka nie jest zbyt obszerna, do tego pióro A.Zavarelli jest lekkie, więc całość czyta się w mgnieniu oka. Tym sposobem udowadnia, że nawet książka, której daleko do cegły może być spójna i konkretna. Jest to naprawdę udana seria, a kolejna cześć tylko to potwierdza. Myślę, że jeśli ktoś ma ochotę to śmiało może sięgnąć po tę część bez nadrabiania phoprzednich, bo jest to o tyle zgrabnie napisane, że brak znajomosci wcześniejszych tomów nie będzie miało negatywnego wpływu na odbiór.

Wiadomo, że wśród licznych mafijnych tytułów ciężko czymś zaskoczyć fanów, ale moim zdaniem wszystko się tutaj zgadza. Pomysł na fabułę udany, akcja rozgrywa się w idealnym tempie, historia nie jest przegadana, mogę powiedzieć szczerze, że bardzo mnie wciągnęła. Chemia pomiędzy parą była odczuwalna, także z przyjemnością śledziłam ich losy. Jest to pozycja z którą nie sposób się nudzić. Opowiada o tym jak człowiek jest w stanie oddać duszę diabłu w zamian za bezpieczeństwo ukochanej osoby. Wzruszający był dla mnie obraz rodzica, który dla swojego dziecka poruszy niebo i ziemie, ale nigdy się nie podda. Para bohaterów dostarczyła mi wielu pozytywnych emocji i śmiało mogę polecić ten tytuł, jak i całą serię Boston Underworld.

Ivy żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo jest zmuszona szukać schronienia w klubie irlandzkiej mafii. Kobieta prosi jednego z gangsterów, by dał jej pracę. Mężczyźni szybko odkrywają kim jest kobieta i wiedzą, że może ona sprowadzić na nich niebezpieczeństwo. Pieczę nad kobietą przejmuje Conor, a z czasem poznając ją coraz bardziej proponuje by za niego wyszła, Ivy nie ma wyboru i się zgadza. Przed kim ucieka kobieta? Jak potoczy się jej relacja z Conorem?

"Conor"jest szóstym tomem serii o irlandzkich i rosyjskich mafiosach, każda z historii opowiada o innej parze bohaterów, dlatego można czytać je bez znajomości poprzednich tomów. Czytałam wszystkie poprzednie tomy tej serii i jestem naprawdę pod wrażeniem świetnie oddanego przez autorkę mafijnego klimatu, a to właśnie irlandzccy bohaterowie w szczególności zapadli mi w serce, dlatego nie było innej opcji jak sięgnąć po kolejny tom, czyli właśnie "Conora". Styl autorki jest bardzo przyjemny w odbiorze, co sprawiło, że tą książkę pochłonęłam w jeden poranek, a liczy ona zaledwie około dwustu stron. Historia przedstawiona jest z perspektywy obojga bohaterów, co pozwoliło mi ich zdecydowanie lepiej poznać, dowiedzieć się co czują, myślą oraz zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Oboje od początku zaskarbili sobie moją sympatię. Domyślałam się, że Conor i Ivy mają za sobą bolesną i trudną przeszłość, ale nie spodziewałam się, że musieli oni tak wiele przejść żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym są teraz, podziwiam ich za determinację i odwagę. Autorka w naprawdę ciekawy sposób ukazała rodzące się pomiędzy bohaterami uczucie, które mógłby się wydawać nie ma racji bytu w otaczającym ich świecie, to chyba najbardziej romantyczna odsłona tej serii. Poraz kolejny autorka pokazała, że rodziną można być nawet wtedy gdy nie łączą nas więzy krwi, najważniejsza jest lojalność i wsparcie jakie okazywali sobie członkowie irlandzkiej mafii. Naprawdę świetnie spędziłam czas z tą książką! Polecam! Moja ocena 8/10.

Irlandzka mafia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w kwestii miłosnej odsłony życia jej członków. Wracamy do Bostonu i do Slainte, by poznać zwieńczenie serii A. Zavarelii. Warto oczekiwać... nieoczekiwanego, jak to w przypadku książek Autorki bywa!
Conor jest jednym z młodszych członków ekipy Crowa. Najbliżej mu do Rory`ego, bowiem to on wprowadził go w ten półświatek. Trafił do irlandzkiej mafii znikąd, znalazł się po prostu w odpowiednim miejscu i czasie, by zyskać swoją szansę. Co ciekawe, to bracia stanowią jego jedyną rodzinę i to oni uratowali mu życie. Bez przynależności do tej specyficznej rodziny, przesiąkniętej przemocą i testosteronem, Conor nie miałby zupełnie nikogo na tym świecie. Obecnie ma cel, by na każdym kroku udowadniać swoją wartość nie tylko Lachlanowi ale i innym. Gardzi narkotykami, unika kobiet i ma znakomite podejście do dzieci. Jakie tajemnice skrywa ten chłopak?
Ivy, podobnie jak i Conor, wkracza w mafijny świat dosłownie z ulicy. Za znalezienie się w nieodpowiednim towarzystwie zapłaciła już wysoką cenę, a ciąg nieszczęść zdaje się nie mieć końca. Dziewczyna znajduje się w skrajnie złej sytuacji i jest gotowa na wszystko, by przetrwać ale także finalnie wyrwać się z Bostonu. Nawet w najgorszych chwilach nie zapomniała o swoim życiowym priorytecie, który skutecznie skrywa przed światem i złymi ludźmi. Samotność puka do jej drzwi od dawna i można by rzecz, że się do niej przyzwyczaiła. Poznajemy ją wyczerpaną, gdy życie na ulicy skutecznie dało jej już w kość, jednak nigdy nie zabiło w niej hartu ducha i determinacji. Przeszła przez piekło i czas najwyższy, by los się do niej uśmiechnął. Ale czy szczęście można znaleźć w ramionach irlandzkiej mafii?
"Conor" to chyba najkrótsza część "Boston Underworld", a już na pewno zdecydowanie najbardziej.. romantyczna! Czy to źle? Wręcz przeciwnie, jednym z mocnych atutów serii jest właśnie to, że każdy tom wyróżnia się zupełnie czymś innym, a jego dynamika jest dopasowana do charakteru głównego bohatera. Zavarelli nie zawodzi także w opisie emocji postaci, dzięki czemu mamy okazję wejrzeć w ich psychikę i lepiej zrozumieć ich decyzje oraz doświadczenia. Ponadto, dzięki umieszczeniu w licznych opisach rozważań bohaterów, retrospekcji i uczuć, które nimi targają, te w ogóle nie nudzą, wręcz przeciwnie czytamy je z przyjemnością i zaangażowaniem. Autorka nie oszczędza nawet młodszego pokolenia bostońskiego półświatka, fundując im trudną przeszłość. Udaje jej się także zaskoczyć jeśli chodzi o sytuację życiową zarówno dotyczącą Conora jak i Ivy, co uważam za kolejną zaletę książki, bowiem na pewno nie jest schematyczna i przewidywalna. Postaci z poprzednich części są gdzieś w tle, niemniej nie próbują nawet zagarnąć uwagi czytelnika, choć między wierszami zapewniają, że ich życie nadal zmierza w odpowiednim kierunku. Znajdziemy tu trochę mniej brutalnych zdarzeń, choć oczywiście te także się pojawią, lecz nie grożą one rozstrojem żołądką czy zniesmaczeniem. Epilog jest w moim mniemaniu idealnym zwieńczeniem serii, który w pewien sposób zamyka tę część życia Irlandczyków, do której zechcieli nas, czytelników, dopuścić. Ostrzegam jednak, że aby w pełni cieszyć się z lektury, należy sięgnąć po poprzednie tomy, a zaręczam, że cała seria jest warta poznania i przedstawia odrobinę inne, choć nie mniej niebezpieczne wejrzenie w mafijny świat.