Miasteczko w Pensylwanii skrywa mroczne tajemnice. Pearl Flynt bezradnie poszukuje swojej siostry. Jedyną osobą, która chce pomóc dziewczynie, jest Harvey Sullivan. Detektyw rozpoczyna poszukiwania dziewczyny, a to, co odkrywa, przechodzi jego najśmielsze oczekiwania.
Sullivan podejmując się poszukiwania zaginionej dziewczyny, nie spodziewał się, jakie tajemnice mogą kryć mieszkańcy miasta. Szybko okazuje się, tajemniczych zaginięć jest więcej i zdarzają się od dłuższego czasu. Na podobny trop wpada dziennikarz Joe Bell, który chce zyskać na tym temacie. Oboje natrafiają na dość makabryczne odkrycie i przekonują się na własnej skórze, jakie potwory skrywa ich miasto.
Historia zaczyna się dość brutalnie.
Ludzie giną, ale dowodów brak. Bliscy szukają zaginionych na własną rękę, aż za sprawę bierze się detektyw Harvey Sullivan i dziennikarz Joe Bell. Dziennikarz chce zająć się sprawą, aby rozwinąć swoją karierę. Szybko odkrywa, że sprawa nie jest łatwa. Zaginione są kobiety, ale co mają ze sobą wspólnego?
Na jaw wychodzą szokujące fakty, ale wszystko wydaje się nierealne, jakby wyciągnięte z książek fantasy, z legend czy mitów. Tajemnicze zniknięcia, dziwne stwory czy rytualne mordy. Dla bohaterów wydarzenia rozgrywające się w mieście wydają się ich przerastać i ciężko wytłumaczyć im je logicznie. Sama w pewnym momencie nie wiedziałam, z którym kierunku zmierza ta historia, czy nadal jest to kryminał, czy już fantasy. Przez to również ciężko oderwać się od książki. Byłam bardzo ciekawa, jak autor zakończy tę historię.
Mrożąca krew w żyłach opowieść, która trzyma w napięciu do samego końca. Fabuła zawiera elementy nadprzyrodzone, wręcz nierealne i nierzadko brutalne. Pomysł na książkę był bardzo trafiony i autor stworzył naprawdę dobrą, spójną historię z dynamiczną i nieprzewidywalną akcją. Czuć klimat Ameryki i lat trzydziestych, w których toczy się akcja. Bohaterowie są zwykłymi ludźmi, mają przeciętne charaktery, ale niektórzy z nich wyróżniają się na tle innych. Zakończenie pozostawia kilka pytań bez odpowiedzi, ale mimo że myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy, to autor na zakończenie jeszcze lekko podkręca akcję.
Opinia bierze udział w konkursie