?To świadomość czyni nas tchórzami.?
Nie zidentyfikowałam się z żadnym z bohaterów, a jednak niezwykle mocno przeżywałam powieść. Z satysfakcją dałam się ponieść obyczajowemu klimatowi, czemuś na kształt magicznej oprawy, wyjątkowej wrażliwości w opisach. Shelby Van Pelt wpadła na nieszablonowy pomysł obsadzenia w roli narratora między innymi ośmiornicę. Przyznam, że właśnie fragmenty fabuły, kiedy wypowiadał się utrzymywany w niewoli głowonóg, kreatywnie oddziaływały na wyobraźnię, i tak jak lubię, wpadały w nieco refleksyjny nastrój.
Kontakt na poziomie intelektualnym i emocjonalnym między dwoma odmiennymi gatunkami sprawiał, że poznając historię dotykało się sedna egzystencji, cyklu przemijania, poczucia straty siebie, wolności, bliskiej osoby i sensu codzienności. Odporność psychiczna na dramatyczne wydarzenia w życiu, bez względu na to, czy trwało siedemdziesiąt lat, czy zamykało się zaledwie w czterech. Postaci wyśmienicie sportretowane, czułam ich prawdziwość, wierzyłam w uczucia. Autorka subtelnie i łagodnie wchodziła w trudne tematy, przesiąknięte smutkiem i tęsknotą. A jednak to opowieść o pozytywnym zabarwieniu, przypominająca o konieczności pielęgnowania w sobie nadziei, satysfakcji ofiarowania części siebie innym, odszukania pożądanego ukojenia i odnalezienia materiału, którym można wypełnić pustkę w sercu i duszy.
Uratowany z zatoki i zamieszkujący akwarium w oceanarium sprytny bezkręgowiec o imieniu Marcel wprowadził wiele szlachetnych i sympatycznych nut. Uśmiechałam się, kiedy rozrabiał w swoim stylu. Pelt fantastycznie udało się połączyć ważność życiowych przekazów wysyłanych przez zaledwie obserwatora z lekkością jego pojawiania się. Tovę Sullivan, która nie miała już bliskich, mąż zmarł na raka kilka lat temu, zaś syn zginął tragicznie podczas pływania łódką, cechowała osobliwa umiejętność rozmawiania z ośmiornicą, jakkolwiek dziwnie to brzmi, nawiązywania nici zrozumienia i przyjaźni. Polubiłam główną bohaterkę, zadziorną i upartą, surową w obyciu, ale otwartą na człowieka. I Cameron Cassmore, pogubiony w tożsamości i celu życia trzydziestolatek. Autorka znakomicie poprowadziła jego przemianę, uwierzyłam w nią.
Powieść genialna, mocna propozycja czytelnicza, przemyślane węzły wątków, barwna narracja, więcej niż szczypta humoru. Chciałabym zobaczyć film nakręcony na jej podstawie, gdyż klimat i scenariusz zdarzeń miały moc oddziaływania na odbiorcę. Wprowadzały w inny świat, ale jakże powiązany z jego własnym, bliski świadomości i przemyśleniom. Zdecydowanie warto zwrócić uwagę na ten nieszablonowy tytuł, dać mu się uwieść, atrakcyjnie przeżyć, poddać refleksjom o niezwykłej szlachetności wybranych stworzeń zamieszkujących naszą planetę.
Opinia bierze udział w konkursie