"Dziewczyna, która patrzyła w słońce" jest pierwszym tomem serii Między stronami życia. Patrząc na okładkę i tytuł książki, spodziewałam się raczej słodkiej historii. Jednak zostałam pozytywnie zaskoczona, gdyż za tą optymistyczną otoczką kryło się coś znacznie więcej. To ważne tematy i problemy, jak chociażby trudne relacje rodzinne czy samotność wśród ludzi.
Znacie związki, gdzie obie osoby wykonują tę samą pracę, ten sam zawód. Z pewnością z jednej strony jest to fajne, ale z drugiej może prowadzić do konfliktów, zazdrości, rywalizacji. W niniejszej powieści poznajemy dwoje pisarzy, którzy piszą różne gatunkowo książki i mają swoje grono czytelników.
Autorka w interesujący sposób wprowadza nas w świat wydawniczy pokazując go od środka. Kreśli również to, jak autorzy postrzegają życie, jak odbierają wszystko to, co ich otacza. Opisy Torunia, Warszawy czy Różanych Dołów są tak bardzo sugestywne, iż niemal czujemy jakbyśmy byli w tych miejscach osobiście. Jednakże liczyłam na większą ilość dialogów oraz głębszą relację, chemię i przyciąganie między bohaterami, która pojawia się dopiero pod koniec książki.
Bohaterowie... no cóż, wypadają nieco blado. Justynę polubiłam chyba głównie za jej życiowy optymizm. Ale i współczułam jej, że nie ma zrozumienia i wsparcia ze strony rodziców, że tak bardzo tęskni za bezgraniczną rodzicielską miłością, pragnie matczynej bliskości i tego jedynego słowa, że jest z niej dumna. Chciałabym, aby ten wątek został szerzej rozbudowany. Z kolei z Michałem już nie poszło mi tak gładko. Ale to dobrze, bo lubię obserwować przemiany postaci. A ten facet trochę krwi mi napsuł. Wszak dorosły mężczyzna, a zachowywał się jak dziecko. Warto przyjrzeć się jego relacji z matką (jest najbarwniejszą postacią książki). Może i wydaje się nadopiekuńczą, ale popieram w całej rozciągłości to, co zrobiła względem syna. A ten wraz z upływem stron małymi kroczkami zjednywał sobie moją sympatię. Ale czy w końcu był bardziej zdecydowany, przestał się okłamywać i przede wszystkim, czy wziął się za siebie? To już musicie sami sprawdzić, ja nic więcej nie mogę zdradzić.
Anna Szczęsna udowadnia, że w życiu nic nie jest oczywiste. Ono zaskakuje, każdego dnia ma dla nas niespodzianki. Z tym że my nie zawsze potrafimy albo nie chcemy zauważyć tego, co ważne, tego co mamy tuż obok na wyciągnięcie ręki.
"Dziewczyna, która patrzyła w słońce" to niespieszna, ciepła, lekka, z nutą humoru powieść, dzięki której poczujecie na policzku delikatny wiosenny wietrzyk. Myślę że dam szansę kolejnym odsłonom tej serii, zwłaszcza że zakończenie dość mocno mnie zaintrygowało.
...
Opinia bierze udział w konkursie