Skończyłem właśnie kolejną po wcześniej przeczytanej ?Księdze o niewidzialnym? książkę Erica-Emmanuela Schmitta zatytułowaną ?Dziennik utraconej miłości?. Są to w moim odczuciu bardzo różne książki pod względem moich wrażeń, ale jednocześnie obie bardzo dobre i przede wszystkim zachęcające do refleksji o życiu. Tym razem autor dzieli się z nami swoimi przemyśleniami przede wszystkim na temat relacji matki i syna, oddziaływania matki na życie syna, jej wpływu na jego postępowanie, łączność poprzez dzielenie wspólnych zainteresowań, wpływ na drogę życiową jaką się idzie. W tle ale również mocno zaznaczona jest relacja syn ? ojciec, zupełnie inna niż z matką ukazująca zupełnie inny rodzaj miłości ich łączącej. Refleksje autora odnoszące się do tych relacji związane są ze śmiercią matki, odnoszą się do wcześniejszej śmierci ojca. Autor ukazuje jak trudne jest do zaakceptowania czyjeś odejście i jak może przebiegać proces wewnętrznego mierzenia się z tym. Przemyślenia autora kierują również do zastanowienia się nad kruchością życia w ogóle, wewnętrznym pragnieniem życia u człowieka, wartością zdrowia, cieszeniem się życiem tu i teraz. W dalszym tle książki jest również odniesienie do relacji człowiek zwierzę, na przykładzie psa - wiernego, wieloletniego towarzysza. Czytając książkę często zastanawiałem się inspirowany przez autora nad tym co jest w życiu ważne, jakie znaczenie na nasze życie mają relacje z bliskimi ludźmi, a nawet żyjącymi przy nas zwierzętami. Jak dobrze na nasze życie wpływa dobra relacja, a jak może nasze życie zaburzać błędne postrzeganie niektórych osób lub zdarzeń, które miały miejsce, jak cenne jest życie, zdrowie, możliwość spełniania się w roli matki, czy ojca, żony czy męża, syna czy córki. Te relacje międzyludzkie przekładają się potem na życie każdego człowieka, jego samoocenę, wybory życiowe, realizację marzeń, dążeń, spełnianie się w pasji czy życiu zawodowym. Wiele refleksji wynikających z tej książki do których zmusza jej lektura, zapewne wiele osób ma po utracie kogoś bliskiego, który żyje w naszych wspomnieniach, z którym już nie mamy możliwości wymiany myśli, rozmowy, wtedy możemy już tylko mieć tego kogoś w pamięci i w naszej pamięci on żyje, ale na co dzień funkcjonujemy już bez tej osoby. Lubię książki Erica-Emmanuela Schmitta bo jeszcze długo po ich lekturze myślę o sprawach przez niego w nich poruszanych, oraz cenię sobie łagodny język jakim posługuje się autor, którym spowalnia moje myśli, wynikające z dnia codziennego, i wprowadza je w inny wymiar gdzie jest czas na refleksję o życiu człowieka.