- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.mieszkaniu, w bungalowie lub w hotelu. To zależy. Moi rodzice są paleontologami - czyli najprościej mówiąc, pracują jako znawcy dinozaurów. Są w tym najlepsi na świecie. Kiedy tylko archeolodzy odkopią gdzieś szkielet dinozaura, który z jakiegoś powodu zasługuje na specjalną uwagę, rodzice dostają tam robotę. Pakujemy walizki i przez kilka tygodni mieszkamy w nowym miejscu, aż kolejny ciekawy dinozaur zostanie odkryty w innej części świata. I tak w kółko. W ten sposób od urodzenia żyję na walizkach. Podczas pierwszych urodzin wylądowałem nosem w torcie, bo obchodziliśmy je w samolocie, lecąc do Mongolii, i akurat wpadliśmy w turbulencje - tato postarał się, żeby ta cudowna chwila została uwieczniona na filmie. Nigdy nie miałem szansy umeblować swojego pokoju, ponieważ nie mamy własnego domu. Nie przekroczyłem też progu żadnej szkoły - z powodu ciągłych zmian miejsca zamieszkania jestem skazany na prywatne nauczanie i stąd pięć razy w tygodniu pojawia się problem guwernantek. Dlatego lubię soboty. Niedziele są jeszcze lepsze, ponieważ rodzice mają wolne. W pozostałe dni wracają z pracy o siódmej wieczorem, ledwo żywi ze zmęczenia, więc niewiele robimy razem. Trochę pogadamy, zdarza się, że zagramy w jakąś krótką grę, a czasem się pokłócimy, zazwyczaj z powodu guwernantek. Za to w niedziele rodzice poświęcają mi cały swój czas. Kocham niedziele. Tę sobotę, podobnie jak wszystkie inne, spędziłem w półmroku. Ciemność poprawia mi samopoczucie, więc gdy mam wolną chatę, zaciągam wszystkie rolety. Gdybym miał własny pokój, pomalowałbym go na czarno, co zapewne doprowadziłoby rodziców do szewskiej pasji. Być może jest to jeden z powodów, dla których swojego pokoju nie mam. Od rana do wieczora grałem w Monopoly z wyimaginowanymi przeciwnikami, chodząc dookoła planszy, by wykonać za wszystkich ruchy, i objadałem się gorzką czekoladą. Frajda skończyła się o siódmej wieczorem, gdy rodzice skończyli składanie dinozaurów i wrócili do domu. Przybrałem minę świętoszka i zamknąłem się w pokoju, zapewniając ich, że ćwiczę pisanie japońskich hieroglifów, czy jak to tam się zwie. Dziesięć minut później zadzwonił domofon. Okazało się, że to dostawca z restauracji, który przywiózł zamówioną przez rodziców kolację. Uświadomiłem sobie, że od rana nie jadłem nic ciepłego, ale nie byłem szczególnie głodny. Do przeżycia w stanie zadowalającym wystarczy mi gorzka czekolada. Wyciągnąłem sztućce i usiedliśmy przy stole. Unikałem spojrzeń rodziców, bo wiedziałem, co mnie czeka: egzekucja. Obawiałem się kary za to, co zrobiłem guwernantce. Mimo że jestem jedynakiem i rozpieszczonym pod niektórymi względami oczkiem w głowie rodziców, to nie litują się nade mną, kiedy coś przeskrobię. Ale nawet najsurowsza kara jest lepsza niż nauka gry na fortepianie z udzielającą instrukcji po japońsku guwernantką. - Jak ci minął dzień w grobowcu, synu? - zaczął tato. Mianem grobowca określa tonące w mroku mieszkanie. - Świetnie - mruknąłem, bawiąc się ziemniaczanym purée. - Kto wygrał w Monopoly? - zaciekawiła się mama. - Wyimaginowany gracz numer trzy. Postawiłem hotele na siedmiu jego działkach. A tak przy okazji, skończył się zapas czekolady. Trzeba zamówić nową. - Sam się nie skończył, kochanie, ktoś go spałaszował - uśmiechnęła się mama. - I to tydzień przed końcem miesiąca! Naprawdę nie rozumiem, jakim cudem nie tyjesz, jedząc sześć kilo czekolady miesięcznie. Szczęściarz z ciebie, niewiele osób ma tak szybką przemianę materii. No cóż, nowa dostawa przyjdzie dopiero pierwszego października, do tego czasu musisz się obejść bez czekolady. - Gdybyśmy nie mieszkali na zadupiu, mógłbym sam pójść po nią do sklepu - prychnąłem. - Wyrażaj się kulturalnie, synu. Taką mamy pracę i musisz to zaakceptować. Wałkowaliśmy ten temat setki razy - powiedział tato. - To nie nasza wina, że dinozaury odkopuje się na pustyniach, a nie w centrum metropolii. Bądź wdzięczny za to, co masz. Zapewniamy ci najlepszą możliwą edukację! Podróżujesz po świecie! Wiesz, ile dzieci z chęcią zamieniłoby się z tobą? - Tak, tak, całe mnó A ja z przyjemnością zamieniłbym się z nimi. - Zakończmy tę bezsensowną dyskusję - przerwała nam mama. - Są ważniejsze sprawy do omówienia. Danny, wiesz, o czym mówię. Ryoko przedstawiła nam swoją wersję wydarzeń. Czekamy na twoją. Podczas rodzinnych przesłuchań prawo do milczenia nie istnieje, toteż musiałem coś powiedzieć. Byłem świadomy mojej beznadziejnej sytuacji, dlatego zdecydowałem się pominąć opis incydentu z lekcji jazdy konnej, aby nie zapaść się jeszcze głębiej w to całe bagno. Istniała szansa, że rodzice nie wiedzieli o tym zdarzeniu, i chciałem utrzymać ten stan rzeczy. Musiałem im jednak opowiedzieć, jak ostatecznie w
ebook
Wydawnictwo SQN Sine Qua Non |
Data wydania 2018 |
z serii Danny Moon |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dla nastolatek, literatura młodzieżowa, Young Adult |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.