SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

To nie moja wina

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo SQN Sine Qua Non
Data wydania 2021
Oprawa miękka
Liczba stron 288
  • Wysyłamy w 3 - 5 dni + czas dostawy
  • Dostępność Ostatnie sztuki u dostawcy
    Ostatnie sztuki produktu u dostawcy.
    Spróbujemy go dla Ciebie sprowadzić.
    W przypadku braku tej pozycji, zamówienie zostanie zrealizowane bez niej.
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?

Podejrzany o zabójstwo ojca Krzysztof z dnia na dzień zapada się pod ziemię, pozostawiając całe swoje dotychczasowe życie za sobą. Jego śladem w dzikie Bieszczady wyrusza przekonany o jego winie i zaślepiony zemstą młodszy brat.

Podróż śladami tajemnic ojca, dosłownie wpisanymi w górski pejzaż, i zderzenie z surowymi warunkami życia lokalnej społeczności oraz opowieściami, na których stoją fundamenty wszystkich odkrywanych miejsc, doprowadzą ucieczkę, gonitwę i śledztwo do nieuniknionego finału: konfrontacji z bolesną, oczyszczającą prawdą.

Przejmująca, pełna fascynujących miejsc i często dramatycznych historii opowieść o pewnej rodzinie, a także ludziach z Bieszczad - tych prawdziwych, tak jak prawdziwe potrafi być tylko przeszywająco zimne górskie powietrze. Opowieść o tajemnicach, odpowiedzialności, krzywdzie, prawdzie, nieokiełznanej naturze i o tym, co dziedziczymy po naszych rodzicach, a także poszukiwaniu winnych.

Wciągająca, intrygująca i przewrotna. Nie będziecie mogli się oderwać.


Musiał się spieszyć, zostawił pracę, żonę i stygnące ciało. W Bieszczadach podjął próbę rozwiązania tajemnic z przeszłości. Jego śladem podąża młodszy brat przekonany, że wie, kto zabił. Tymczasem nic nie jest takie oczywiste.
Brzmi jak scenariusz świetnego serialu kryminalnego. Nie czekaj na ekranizację, przeczytaj, daj się ponieść własnej wyobraźni.
Przemyślana i doskonale skonstruowana fabuła. Intrygujący bohaterowie uwikłani w trudne historie rodzinne. Śmierć prowadząca do katharsis. To zdecydowanie mocny debiut!
Piotr Głowacki, aktor
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: kryminał,  polskie kryminały,  książki na jesienne wieczory,  książki na lato,  sensacja,  thriller
Wydawnictwo: SQN Sine Qua Non
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2021
Wymiary: 140x205
Liczba stron: 288
ISBN: 9788382101843
Wprowadzono: 22.07.2021

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - To nie moja wina - Sebastian Sadlej

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.1/5 ( 19 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    5
  • 3
    3
  • 2
    2
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Natalia

ilość recenzji:23

12-10-2021 22:54

"To nie moja wina" autorstwa Sebastiana Sadleja to udany, przepełniony klimatem Bieszczad debiut. W książce nie brakuje barwnych portretów osobowościowych, wplecionych w historię lokalnych legend, tajemnic z przeszłości jak i nuty niepokoju. To także powieść o odkrywaniu siebie, która skłania do refleksji nad kruchością życia. Myślę, że warto się z nią zapoznać.

Czy recenzja była pomocna?

gos*****************

ilość recenzji:51

9-10-2021 17:14

"To nie moja wina", to debiut po który sięgnęłam z czystej ciekawości. Ile razy słyszeliśmy stwierdzenie, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Tak właśnie postąpił Krzysztof, który zaraz po śmierci ojca postanowił zostawić cały świat i wyjechać w Bieszczady odkrywać tajemnice przeszłości swojej rodziny. Dawid, brat Krzystofa, który widział go wybiegającego z domu, w którym następnie odnalazł ciało martwego ojca, od razu rzucił na niego swoje podejrzenia, że śmierć ojca jest wynikiem działania jego brata. Niemniej jednak, nie zawsze wszystko musi być tak, jak wygląda na pierwszy rzut oka. Krzysztof to kochający mąż, dobry syn i brat, choć nieco odsunął się od rodziny po wyprowadzce z domu, to jednak nigdy ich nie zostawił i o nich nie zapomniał. Zawsze mogli liczyć na jego pomoc i wsparcie. Książka to bardzo udany debiut autora, po którego twórczość w przyszłości sięgnę z wielką przyjemnością, jeśli tylko wyjdzie coś spod jego pióra. Sebastian Sadlej idealnie wpasował się w mój czytelniczy gust. Pisze zwykłym prostym językiem, który zdecydowanie jest zrozumiały dla czytelnika. Historia zawarta w książce nie jest od razu jasna i klarowna, ale i nie jest bardzo zagmatwana. Nie jesteśmy w stanie od razu przewidzieć wszystkich zwrotów akcji i rozwiązać każdej zagadki, co jest ogromnym plusem powieści, bo niejednokrotnie potrafi nas zaskoczyć. Bardzo przypadł mi do gustu wątek poznanych w Bieszczadach przyjaciół z ławeczki, którzy okazali się pozytywnymi ludźmi, których tak naprawdę w życiu codziennym również możemy spotkać każego dnia na swojej drodze życia. Książkę poznajemy z perspektywy głównie Krzysztofa, ale również momentami inni bohaterzy przedstawiają nam swoją wersję wydarzeń i swoje poglądy, abyśmy jako czytelnicy zdobyli pełny obraz wydarzeń. Książkę czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Choć muszę szczerze przyznać, że podczas czytania zdarzyło mi się kilkukrotnie uronić łzy, to jedynie uznaję za plus dla autora, który wywołuje w czytelniku wiele prawdziwych emocji. Zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę i dać szansę autorowi, bo naprawdę warto!

Czy recenzja była pomocna?

gos*****************

ilość recenzji:51

9-10-2021 08:57

"To nie moja wina", to debiut po który sięgnęłam z czystej ciekawości. Ile razy słyszeliśmy stwierdzenie, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Tak właśnie postąpił Krzysztof, który zaraz po śmierci ojca postanowił zostawić cały świat i wyjechać w Bieszczady odkrywać tajemnice przeszłości swojej rodziny.
Dawid, brat Krzystofa, który widział go wybiegającego z domu, w którym następnie odnalazł ciało martwego ojca, od razu rzucił na niego swoje podejrzenia, że śmierć ojca jest wynikiem działania jego brata. Niemniej jednak, nie zawsze wszystko musi być tak, jak wygląda na pierwszy rzut oka.
Krzysztof to kochający mąż, dobry syn i brat, choć nieco odsunął się od rodziny po wyprowadzce z domu, to jednak nigdy ich nie zostawił i o nich nie zapomniał. Zawsze mogli liczyć na jego pomoc i wsparcie.
Książka to bardzo udany debiut autora, po którego twórczość w przyszłości sięgnę z wielką przyjemnością, jeśli tylko wyjdzie coś spod jego pióra. Sebastian Sadlej idealnie wpasował się w mój czytelniczy gust. Pisze zwykłym prostym językiem, który zdecydowanie jest zrozumiały dla czytelnika. Historia zawarta w książce nie jest od razu jasna i klarowna, ale i nie jest bardzo zagmatwana. Nie jesteśmy w stanie od razu przewidzieć wszystkich zwrotów akcji i rozwiązać każdej zagadki, co jest ogromnym plusem powieści, bo niejednokrotnie potrafi nas zaskoczyć.
Bardzo przypadł mi do gustu wątek poznanych w Bieszczadach przyjaciół z ławeczki, którzy okazali się pozytywnymi ludźmi, których tak naprawdę w życiu codziennym również możemy spotkać każego dnia na swojej drodze życia.
Książkę poznajemy z perspektywy głównie Krzysztofa, ale również momentami inni bohaterzy przedstawiają nam swoją wersję wydarzeń i swoje poglądy, abyśmy jako czytelnicy zdobyli pełny obraz wydarzeń.
Książkę czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Choć muszę szczerze przyznać, że podczas czytania zdarzyło mi się kilkukrotnie uronić łzy, to jedynie uznaję za plus dla autora, który wywołuje w czytelniku wiele prawdziwych emocji. Zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę i dać szansę autorowi, bo naprawdę warto!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Zielona Małpa

ilość recenzji:1

20-09-2021 12:20

"To nie moja wina" Sebastiana Sadleja to książka, którą postawiłabym gdzieś między obyczajówką a thrillerem.
Opowiada o Krzysztofie, który tuż po śmierci ojca wyjeżdża w Bieszczady bez informowania rodziny. On ma tam swój cel, tajemnicę do odkrycia. Jednak jego nagłe i niezapowiedziane zniknięcie wywołuje niezrozumienie i złość w jego młodszym bracie. Dlaczego Krzysztof wybiegł z mieszkania umierającego ojca wyraźnie wzburzony? I dlaczego zniknął bez słowa? Czy miał coś wspólnego ze śmiercią ojca?
Krzysztof, przekonany, że w Bieszczadach kryją się odpowiedzi na nurtujące go pytania, stawia wszystko na jedną kartę. Na miejscu zaprzyjaźnia się z miejscowymi pijaczkami, którzy spędzają swoje dnie na przesiadywaniu na ławeczce i spożywaniu bimbru i najtańszych piw i win.
W książce "To nie moja wina" Bieszczady grają ogromną rolę jako tło do fabuły. Autor stworzył tu niesamowity klimat gór u schyłku sezonu turystycznego. Z książki bije zamiłowanie do Bieszczad i wycieczek nie tylko po często uczęszczanych szlakach turystycznych. W przeciwności do innych książek z górskim tłem, które czytałam w ciągu ostatniego roku, w tym przypadku wszystko bardzo dobrze się złożyło do kupy. Klimat współgrał z tajemnicami, które próbował poznać Krzysztof, ale też z tymi, które sam skrywał.
"To nie moja wina" to powieść raczej do delektowania się i poznawania bohaterów. Autor nie wyłożył wszystkiego na tacy, zawarł też minimalną ilość szczegółów, ale chyba dzięki temu książka ma taki spokojny przebieg. Nie opiera się na plot twistach (poza jednym), lecz na snuciu historii i wplataniu emocji.
Przyznam, że zabrakło tu trochę głębi w postaciach. Spodziewałam się też czegoś innego, bardziej dynamicznego po książce, która promowana była jako kryminał. W ogóle nie zaklasyfikowałabym w tej sposób tej powieści. To raczej powieść obyczajowo-psychologiczna z wątkiem tajemnicy. Ciężko ją zaklasyfikować, tak samo zresztą, jak powieści Jakuba Małeckiego.
Myślę, że z chęcią sięgnę po kolejne książki Sebastiana Sadleja. "To nie moja wina" pozwoliła mi wsiąknąć w klimat Bieszczad i towarzyszyć bohaterowi w poznawaniu prawdy o swoim ojcu.

Czy recenzja była pomocna?

W moich kręgach

ilość recenzji:81

19-09-2021 16:50

Czy mieliście kiedyś ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Na pewno nie raz taka myśl przyszła Wam do głowy. Taką decyzję podejmuje Krzysztof, bohater literackiego debiutu Sebastiana Sadleja "To nie moja wina". Co go skłoniło do porzucenia żony, rodziny, pracy i wyjechania w Bieszczady? Śmierć jego ojca i tajemnica, która się z nią łączy.

 Początek powieści bardzo mi się podobał. Był tajemniczy, zaciekawił mnie i wzbudził apetyt na więcej. Myślałam, że cała historia potoczy się zupełnie innym torem, jednak autor stworzył dość swojską opowieść z nietypowymi bohaterami. Poznanie przez Krzysztofa mieszkańców bieszczadzkiej wioski, stało się dość istotnym i przeważającym wątkiem w książce. Z jednej strony był to fajny i nieszablonowy pomysł zajrzenia do świata lokalnych pijaczków i poznania ich codzienności i przeszłości. Z drugiej strony ich historie nie były jakoś bardzo istotne i wciągające. Samo zakończenie było w porządku, chociaż nie porwało mnie i nie wbiło w fotel. Podsumowując całość była ok, są tu momenty skłaniające do refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem, ale zabrakło mi większych emocji i zaskakujących zwrotów akcji.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Justyna

ilość recenzji:1

12-09-2021 12:47

Pod pozorem przyjemnej i lekkiej historii osadzonej w bieszczadzkim klimacie, kryje się głęboka i bardzo osobista treść. Nie jest to kryminał, nie jest to sensacja, to intrygująca powieść obyczajowa. Krzysztofa uwiera tajemnica ojca i zrobi wszystko by ją rozwiązać. Zabrakło mi choć skrawka przeżyć z tej drugiej strony ? jak do wyjazdu podchodzi żona Krzysztofa, która znajduje jedynie lakoniczną wiadomość od niego. Z drugiej strony, która kobieta zaakceptowałaby taką ucieczkę?
Ciekawym elementem są tu relacje z górskich wycieczek ? szczególnie zrobiła na mnie wrażenie wyprawa do źródeł Sanu. Sadlej lubi Bieszczady, co można wyczuć w tekście. Poza tym te jego Bieszczady pełne są magii, Biesów i Czadów.
Poprawna konstrukcja, ciekawa fabuła. Przeważa powolne tempo i praktycznie brak akcji. Jako całokształt to udany debiut, choć do ideału sporo w nim zabrakło.

Czy recenzja była pomocna?

zaczytanalala

ilość recenzji:165

4-09-2021 20:29

Krzysztof znika z dnia na dzień, tuż po tym, gdy jego ojciec umiera. Młodszy brat widział go wychodzącego z bloku i jest przekonany, że ma coś wspólnego ze śmiercią ojca. Musi jak najszybciej go odnaleźć.
Krzysztof wyjeżdża w Bieszczady, aby rozwiązać zagadkę, którą tuż przed śmiercią zostawił mu ojciec. Mężczyzna ma nadzieję, że uda mu się odnaleźć odpowiedzi w miejscu, gdzie jego ojciec mieszkał wcześniej. Dodatkowo nie ma zbyt wiele czasu na rozwiązanie zagadkowej sprawy, ponieważ czas biegnie nieubłaganie, a jego samego gonią demony czasu. Czy mężczyźnie uda się rozwikłać rodzinną tajemnicę?
***
Opis z tyłu książki był bardzo zachęcający i sprawił, iż pomyślałam, ze ta książka będzie świetnym thrillerem, od którego nie będę mogła oderwać się nawet na chwilę. Niestety Musę przyznać, że dałam się zwieść, ponieważ okładka i świetna rekomendacja to najlepsze, co w tej pozycji znalazłam.
Od początku odnosiłam wrażenie, iż fabuła jest jakaś taka strasznie rozwleczona. Miałam jednak nadzieję, że wszystko się rozkręci z czasem i w końcu napotkam coś niesamowitego, co sprawi, że moje negatywne odczucia będę mogła puścić w niepamięć. Niestety tak się nie stało. Mam wrażenie, że autor zamieścił tutaj zbyt wiele nieistotnych kwestii i na nich się skupił, w ten sposób pomijając ważniejsze dla historii zdarzenia. Książka jest cienka, a nie mogłam przez nią przebrnąć. Bohaterowie dla mnie zupełnie bez wyrazu, jakby sami nie wiedzieli co ze sobą zrobić i po co znaleźli się w tej opowieści. Nie ma tutaj także zbyt wielu zwrotów akcji, elementów zaskoczenia, czy chociażby jakiegoś ciekawszego wydarzenia, na którym można by było się choć na chwilę zawiesić. Wszystko toczy się bardzo opornie, a i samo rozwiązanie zagadki nie zachwyca. Miała być ogromna tajemnica i morderstwo, a wyszło takie nic. Jedyne, co do czego mam pewność w tej książce to fakt, że główny bohater nie potrafi sobie poradzić z samym sobą.
Zdecydowanie nie jest to książka, którą poleciłabym znajomym.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

paciaczyta

ilość recenzji:1

26-08-2021 13:25

?To nie moja wina? podróż w piękne Bieszczady, wspaniałe opisy natury dzięki którym miało się góry na wyciągnięcie ręki .. Zaskakująca akcja, dobrze wykreowana postać i jej historia. Podejrzenie o morderstwo, ucieczka, chęć poznania prawdy, a to wszystko w pięknych Bieszczadach.
Całkiem miło się ją czytało, opisy rozbudzały wyobraźnię, jednak jak na kryminał brakowało mi napięcia i nieco mrocznego klimatu.

Czy recenzja była pomocna?

mad.book.worm

ilość recenzji:1

25-08-2021 06:21

Stało się moi mili, stało się to kolejny raz, znowu dałem się oszukać. Oszukano mnie jak rybkę, którą się nęci zaprasza, a gdy wpadnie do sieci wtedy ryp w cymbał i już się nie znamy nie lubimy i tak dalej?

Nie jest to kryminał, ta historia nie ma zabarwienia kryminalnego no chyba, że w pierwszych kilkunastu stronach, ale bądźmy poważni??Nawet nie wiem czy to powieść obyczajowa czy dramat.

Dla mnie ta książka to w zasadzie jeden wielki opis, tutaj ktoś zupełnie pomylił proporcje bo w książce to chyba kluczowa ma być historia, a nie opisy, gdybym chciał czytać hurtowe ilości opisów to bym sięgnął po przewodnik. Autorowi jednak oddaje, że te opisy są ładne, takie ładniusie są.

Zdecydowanie za dużo w tej książce jest lania wody i szczerze to kilka razy przecierałem oczy ze zdumienia co tam jest opisywane??Autor bardzo ładnie opisał grę w zgniatanie puszek, gra genialna zasady są mniej więcej takie stawiacie puszkę i nogą zgniatacie? coś pięknego, aż się chce jechać na mistrzostwa w zgniataniu puszek i ugniatać, zgniatać, przygniatać cudowna wizja nieprawdaż??Drugi opis, który bardzo mnie poruszył to zakupy jakież to było genialne i głębokie w swojej prostocie, gdy dowiedziałem się iż pewna postać zawsze musi kupić parzystą liczbę bułek, jednak w tym wypadku kupił ich za dużo z sobie znanych tylko powodów i tak dalej całej listy Wam nie zdradzę żeby nie było spoilerów.

Może ta książka nie jest zła, wiem jednak, że ja nie jestem zupełnie jej targetem, a nazywanie jej kryminałem to jakby nazwać doga niemieckiego krową, no niby można to zrobić ok, tylko niech mi ktoś spróbuje tego doga wydoić.

Jeśli ktoś szuka kryminału to nie tu, jeśli podróży w Bieszczady i smyrania własnej jaźni to może. Tymczasem ja idę na zakupy i zakupię 4 Monstery żółte, zgrzewkę mleka, paprykowe cziperki 3 paczki płatności dokonam kartą, potwierdzenia nie zabiorę bo jestem pro elo eko turbo green, a paragon wezmę i wyrzucę do kosza. Tak właśnie uczynię moi mili, najmilsi moi i tak dalej?

...

Czy recenzja była pomocna?

Angelikaczyta

ilość recenzji:1

23-08-2021 11:42

Bardzo wciągająca, trzyma w napięciu praktycznie przez całą książkę. Tajemnica, którą ciężko rozwiązać sprawia, że książka jest przez to jeszcze bardziej intrygująca. Oprócz świetnej fabuły autor pokazał nam piękno Bieszczad. Niesamowicie oddał ich klimat, aż chciałoby się być teraz w górach. Uważam, że jest to naprawdę dobry debiut.

Czy recenzja była pomocna?

ilona_m2

ilość recenzji:1

23-08-2021 08:09

Całkiem udany debiut! Autor przeprowadził nas drogą bieszczadzkich szlaków i niczym dobry przewodnik zapoznał z historią regionu. Posłuchamy tu o rzezi ukraińskich nacjonalistów, odwiedzimy miejscowość Lutowiska, zapoznamy się z kulturą regionu i przypowieści o biesie i Czadach. Być może będzie nam dane spotkać przy sklepie tutejszych zakapiorów, którym nie straszna ani dzika przyroda, ani moc tutejszych trunków.
Gatunkowo to powieść obyczajowa, wygląda dość niepozornie, a w zakończeniu potrafi chwycić za gardło. Główną osią fabularną jest poszukiwanie przez bohatera śladów przeszłości pozostawionych przez ojca. Owa wyprawa owocuje nie tylko rozwiązaniem zagadki, ale sprawia, że w Krzysztofie dokonuje się wewnętrzna przemiana.

Auror potrafił w znakomity sposób oddać klimat Bieszczad, niezwykle obrazowe opisy pozwalają nam poznać tą dzikość, spojrzeć na mentalność mieszkańców. Nie opisałabym tego lepiej!
Czytałam z przyjemnością.

Czy recenzja była pomocna?

ilona_m2

ilość recenzji:1

16-08-2021 11:18

Całkiem udany debiut! Autor przeprowadził nas drogą bieszczadzkich szlaków i niczym dobry przewodnik zapoznał z historią regionu. Posłuchamy tu o rzezi ukraińskich nacjonalistów, odwiedzimy miejscowość Lutowiska, zapoznamy się z kulturą regionu i przypowieści o biesie i Czadach. Być może będzie nam dane spotkać przy sklepie tutejszych zakapiorów, którym nie straszna ani dzika przyroda, ani moc tutejszych trunków.
Gatunkowo to powieść obyczajowa, wygląda dość niepozornie, a w zakończeniu potrafi chwycić za gardło. Główną osią fabularną jest poszukiwanie przez bohatera śladów przeszłości pozostawionych przez ojca. Owa wyprawa owocuje nie tylko rozwiązaniem zagadki, ale sprawia, że w Krzysztofie dokonuje się wewnętrzna przemiana.

Auror potrafił w znakomity sposób oddać klimat Bieszczad, niezwykle obrazowe opisy pozwalają nam poznać tą dzikość, spojrzeć na mentalność mieszkańców. Nie opisałabym tego lepiej!
Czytałam z przyjemnością.

Czy recenzja była pomocna?

Moniczkasia

ilość recenzji:1

15-08-2021 16:24

Główny bohater książki Krzysztof po śmierci ojca, pakuje się wyjeżdża nikomu nie mówiąc, gdzie i po co. Urywa kontakt z rodziną i jedzie w Bieszczady. Tam szuka rozwiązania na pytania, które go dręczą i są związane z jego zmarłym ojcem. Ma tylko jedno słowo, które ojciec wypowiedział przez śmiercią ?Szewczenko?. Niewiele to jak na odnalezienie rozwiązania historii z życia jego ojca. Jednak małymi kroczkami, poznając coraz więcej osób i rozmawiając z nimi na temat przeszłości, przypominając sobie różne watki z dzieciństwa, dochodzi do prawdy. Nie jest to prosta droga. Ma on wiele przygód, siniaków i potarganych spodni. Jednak jest wytrwały i nie odpuszcza.
Poznaje on grupkę mężczyzna, którzy przygarniają go do swojego towarzystwa. Dużo wiedzą oni na temat Bieszczad, ich okolic i ludzi tu mieszkających. Miło spędza z nimi czas, a jednocześnie uczy się od nich wiele. Otwierają mu oni spojrzenie na rzeczywistość, która dla nich jest nieco inna niż dla niego.
W książce znajdziemy malownicze opisy Bieszczad i okolic. Zachęca to bardzo do wyjazdu w tamte nieokiełznane strony i podziwiania ich piękna. Nie zabraknie w niej również humoru i wciąż narastającej ciekawości jak skończy się ta cała historia.

Czy recenzja była pomocna?

Kasia P.

ilość recenzji:112

13-08-2021 21:51

"Wyjazd w Bieszczady to bilet w jedną stronę. Mówią, że przyjeżdża się tu tylko raz, później już tylko się wraca".

Książka pt. "To nie moja wina" przyciągnęła mnie ciekawym opisem i minimalistyczną okładką. Autorem tej pozycji jest Sebastian Sadlej, mieszkaniec Częstochowy, miłośnik Bieszczad.

Głównymi bohaterami tej książki są dwaj bracia -Krzysztof i Dawid. Pewnego dnia jeden z nich widzi wybiegającego z mieszkania brata. Od razu domyśla się najgorszego. W mieszkaniu znajduje ciało ojca. Podejrzenie pada na Krzysztofa, który bez jakichkolwiek wyjaśnień ucieka w góry. To tam postanawia odnaleźć człowieka, którego nazwisko widniało w komputerze ojca.

Przyznaję, że fabuła bardzo mnie wciągnęła. Byłam ciekawa, jaka tajemnica kryje się za zabójstwem. Podobała mi się też opisana podróż, jaką musiał odbyć nasz bohater. Krzysztof spotyka na swojej drodze różnych, na pozór nieciekawych ludzi. Delikwenci regularnie spotykają się na ławce przed sklepem lub schroniskiem i piją wysokoprocentowy alkohol. Zbierają puszki, zaczepiają wędrowców. Opisana sytuacja kojarzyła mi się z filmem Ranczo. Nawet wypowiedzi (czarny humor) bohaterów były w podobnym stylu.

"Opowiem Ci, co słychać na naszej ławeczce! - zapewnił. - O winie, turystach, powiem Ci, czy ścieżka do grobu hrabiny całkiem już zarosła i spotkanych w lesie Czadach".

Aby rozwiązać zagadkę, trzeba będzie przejść niejedną krętą ścieżkę, na której czyhać będzie niebezpieczeństwo. Krzysztof pozna kobietę, która uraczy go historią sprzed wielu lat. Pojawi się też ksiądz. Poznamy legendę o Czadach.

Książkę czyta się spokojnie. Cała akcja chociaż mroczna, jest niespieszna. Powolutku odkrywamy tajemnicę sprzed lat. Zakończenie było dla mnie dużym zaskoczeniem. Nie tego się spodziewałam.

Książka "To nie moja wina" to całkiem udany debiut. Znajdziemy tu ciekawą akcję, dające do myślenia dialogi oraz liczne metafory. Jestem pod wrażeniem klimatu jaki został oddany przypisanym miejscom. Miałam ogromną ochotę spakować plecak i wyruszyć w góry. Polecam ten tytuł waszej uwadze. Ja na pewno będę wyczekiwała kolejnych książek autora.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

silwana

ilość recenzji:33

13-08-2021 10:53

Zdecydowanie udany debiut. Autor bardzo obrazowo opisuje Bieszczady, podczas czytania, ma się wrażenie, że jest się tam na miejscu. ?To nie moja wina? łączy ze sobą watki kryminału i obyczajówki. Historia bardzo wciąga, chociaż nie do końca jestem zadowolona z zakończenia. Bohaterowie są ludzcy, to może być każdy z nas. Dużym plusem jest też okładka, niby prosta, a przyciąga wzrok. Książkę czyta się bardzo szybko. Warto dać szansę tej pozycji.

Czy recenzja była pomocna?

sil***********

ilość recenzji:33

13-08-2021 10:53

Zdecydowanie udany debiut. Autor bardzo obrazowo opisuje Bieszczady, podczas czytania, ma się wrażenie, że jest się tam na miejscu. ?To nie moja wina? łączy ze sobą watki kryminału i obyczajówki. Historia bardzo wciąga, chociaż nie do końca jestem zadowolona z zakończenia. Bohaterowie są ludzcy, to może być każdy z nas. Dużym plusem jest też okładka, niby prosta, a przyciąga wzrok. Książkę czyta się bardzo szybko. Warto dać szansę tej pozycji.

Czy recenzja była pomocna?

testerka_ksiazek

ilość recenzji:1

9-08-2021 20:13

Gdy myślę o "To nie moja wina" Sebastiana Sadleja to od razu nasuwa mi się na myśl stwierdzenie, że to naprawdę świetny debiut!

Książka idealnie sprawdzi się zarówno dla fanów kryminałów, czy thrillerów (chociaż muszą oni liczyć się z tym, że nie jest to typowa pozycja z tych gatunków i będzie ona sporo odbiegać od tego co zazwyczaj serwują nam ich autorzy), jak i dla miłośników powieści obyczajowych. Sadlej w bardzo ciekawy i przyjemny sposób połączył w niej te trzy gatunki literackie (o ile nie więcej), przez co książkę bardzo ciężko jednoznacznie sklasyfikować. Zazwyczaj dosyć sceptycznie podchodzę do tego rodzaju zabiegów. W końcu stwierdzenie, że jak coś jest dla wszystkich, to jest dla nikogo nie wzięło się znikąd. Ale na szczęście ta pozycja pozytywnie mnie zaskoczyła i tutaj to stwierdzenie absolutnie się nie sprawdza.

Od początku autor nie zdradza nam zbyt wiele, wrzuceni zostajemy od razu w bardzo nieprzyjemny i dramatyczny moment życia głównego bohatera. Czytelnikowi co rusz to podsuwane są kolejne, nierzadko mylne tropy dotyczące przedstawianych wydarzeń. Akcja powieści toczy się dosyć wolno, ale absolutnie nie sprawia to, że książka staje się nudna, czy też rozgrywająca się w niej historia przestaje nas absorbować. Absolutnie nie, jest wręcz odwrotnie. Książka idealnie nadaje się do pochłonięcia w jeden wieczór. Myślę, że nie jedną osobę wciągnie na tyle, że nie zauważy nawet kiedy dotrze do ostatnich jej stron.

Na szczególną uwagę zasługuje również sposób przedstawienia w powieści naszych pięknych, polskich Bieszczad. Czytając książkę naprawdę można poczuć ten górski klimat, zawędrować z bohaterami na bieszczadzkie szlaki i podziwiać piękno otaczającej ich przyrody. Autorowi znakomicie udało się oddać wszystkie te uczucia, które towarzyszą nam, gdy przebywamy w górach. Ta cisza, spokój, uczucie oczyszczenia i oderwania od codziennych zmartwień.

Gdyby nie to, że przed rozpoczęciem przygody z "To nie moja wina" wiedziałam, że jest to literacki debiut z pewnością bym się tego nie domyśliła. Autor niewątpliwie ma talent do pisania niebanalnych i niesztampowych powieści. Mam nadzieje, że spod jego pióra zrodzi się jeszcze nie jedna pozycja. Ja sięgnę po nie wszystkie z pewnością.

Czy recenzja była pomocna?

Bez książki w tytule

ilość recenzji:46

9-08-2021 20:10

Kto nie chciał nigdy rzucić wszystkiego, wyjechać gdzieś daleko, zacząć od nowa, a przynajmniej na moment uciec od zgiełku? Pewnie każdy, ale zazwyczaj ktoś, coś nas trzyma w miejscu. Sezon urlopowy jeszcze trwa, i jeśli nie byliście w Bieszczadach w ogóle, albo w tym roku, to warto przenieść się tam choćby za sprawą powieści ?To nie moja wina? Sebastiana Sadleja.



Krzysztof Smolan z dnia na dzień zostawia wszystko (pracę, żonę, stygnące ciało ojca) i wyjeżdża w Bieszczady. Jego młodszy brat Dawid przekonany o winie Krzyśka wyrusza za nim.




Powieść trzyma w napięciu, rozwiązanie tajemnicy sprzed lat nie okazuje się wcale łatwe. A do tego dochodzą jeszcze inne sekrety. To nie moja wina, że nie dało się odłożyć książki. A potem moje myśli krążyły wokół zagadki.



Cieszę się, że ta powieść się ukazała. I że jest tak dopracowana. Mam na myśli, przez lata wypracowany styl autora i to się czuje. Do tego tak ciekawa historia, nawiązywanie do przeszłości. Zapewniam, że wszystko się układa w intrygującą całość. Zakończenie jest wzruszające i szklą się potem oczy. Czułam, że to będzie dobry debiut i nie myliłam się. Autor wykonał kawał świetnej roboty i to zdecydowanie była literacka uczta, szczególnie w zapisie przeżyć Krzysztofa.



Chociaż w Bieszczadach byłam tylko raz, podczas lektury udzieliła mi się tęsknota za tym miejscem, za górami, za wolnością, za witaniem się na szlaku, zmęczeniem i satysfakcją z pokonanej trasy, za butami z zaschniętym błotem jak u prawdziwego turysty i za ?morderczą przeprawą na łąkę?. Nie znam może takich prawdziwie dzikich Bieszczad, ale dla mnie i tak był to najdzikszy zakątek. I standardy nie mające wiele wspólnego z all inclusive i kwatery nie prima sort. Może nie aż takie jak u Mietka (kto przeczyta będzie wiedział o co chodzi, ale do tej było blisko). Ale to też był urok tego miejsca. Bieszczady to jednak magia. A jeśli nie możecie tak po prostu udać się na odpoczynek, a chcecie poczuć się jak w górach, to sięgnijcie po powieść ?To nie moja wina? Sebastiana Sadleja.



Mocny debiut, na który warto zwrócić uwagę.

Czy recenzja była pomocna?

snaky_reads

ilość recenzji:1

8-08-2021 08:16

Obok sięgania po stare książki, bardzo lubię również czytać debiuty i poznawać nowych autorów. Z wielką chęcią więc sięgnąłem i po ?To nie moja wina?.
Opis wydawał mi się niezwykle ciekawy. Dodatkowo do tego dochodzi fakt, że sam jutro jadę w góry, więc potraktowałem tę książkę trochę jako taki przedsmak.
To nie moja wina zaczyna się od pewnej historyjki - Sheppey W. Somerseta Maughama. Na początku uważałem, że wpisuje się ona idealne w ramy kryminału i zaczyna tworzyć klimat, który dalej tylko będzie się potęgował. Jednak im dalej byłem, tym bardziej ten kryminał wydawał mi się nie trzymać kupy. Znalazłem w nim wiele nielogiczności i sam wątek kryminalny muszę przyznać, że w tej pozycji jest najsłabszy(oprócz zakończenia i zagadki, śledztwa, które wywiązuje się z powodu wątku kryminalnego). Na szczęście też ten wątek jest, moim zdaniem, tylko tłem, pretekstem dla pokazania obrazu pięknych, dzikich Bieszczad, małego kawałka historii powojennej Polski czy zobrazowania trudnych relacji rodzinnych. Nie nastawiajcie się na tę książkę jak na kryminał pełną gębą, bo z pewnością się przejedziecie. Jeśli już, to ?To nie moja wina? można nazwać nietypowym kryminałem, co chyba uratowało moją opinię o tej książce. Z drugiej strony jest to także ciekawy zabieg- główny wątek jest spychany trochę na bok, żeby więcej uwagi poświęcić wątkom pobocznym.
Zostając jeszcze przy wątku kryminalnym, który, choć trząsł się w posadach, to trzeba przyznać, że przynajmniej w części był udany. Chodzi mi mianowicie o, moim zdaniem, udaną kreację głównej postaci. Na początku istnieje gdzieś z tyłu głowy czytelnika, że główny bohater zabił, ale jednak wierzymy mu, że tego nie zrobił, chociaż nie mamy żadnych dowodów- wręcz przeciwnie, są raczej rzeczy, które go obciążają.
W tej recenzji chciałbym również zwrócić uwagę na wydanie- wydawnictwo SQN jak zwykle zrobiło wspaniałą robotę. Choć nie lubię niebieskiego, ta warstwowa okładka z różnych odcieni tego koloru mi się podoba. Dodatkowo w środku co jakiś czas znajdziemy typowo górskie słownictwo wraz z definicją, co osobiście uważam za genialny pomysł.
Podsumowując, czy polecam debiut Sebastiana Sadleja pod tytułem ?To nie moja wina?? Tak, ale nie nastawiajcie się na wątek kryminalny. Jeśli jesteście spragnieni widoków dzikich Bieszczad z małym śledztwem w tle, to śmiało sięgajcie po tę książkę.

Czy recenzja była pomocna?