Klub komiksowy Superkota powraca w kolejnym czwartym już tomie.
W poprzedniej części małe żabki tworzyły obrazkowe historyjki. Jedna z nich tak bardzo się wszystkim spodobała, że została wysłana do wydawnictwa.
Tymczasem w najnowszej części już na wstępie okazuje się, że spotkania klubu komiksowego zostały czasowo zawieszone. Wszystko przez nieporządek w żabkowych pokojach.
Niestety maluchy są niepocieszone.
Nie spoczywają na laurach i nadal tworzą nowe komiksowe przygody, które to reporterka Sara Czapska publikuje swoim widzom. Ponadto
maluchy uczą się zasad współżycia społecznego. Z zaskoczeniem odkrywają, że słowa mogą ranić i niektóre myśli, bądź zdarzenia warto zatrzymać tylko dla siebie, bo rozpowszechnione mogą wyrządzić komuś przykrość. Na szczęście prawie każdy błąd można naprawić (nawet, gdy zniszczy się cudzą rzecz). Żabki doskonale wiedzą, że warto stawiać czoła porażkom.
Wśród licznej gromadki dochodzi do nieporozumienia, a rodzeństwo oskarża się o podkradanie pomysłów. Konflikt zostaje jednak zażegnany, a plagiat szybko zmienia się w parodię. Najważniejsza lekcja dla wszystkich to jednak ta dotycząca dzielenia się swoim bogactwem.
Myślicie, że w tej kwestii żabki są zgodne i wiedzą, co robić, gdy ktoś potrzebuje pomocy?
"Superkot klub komiksowy. Kolaboracje" to komiks, który łączy zabawę, beztroskę i mnóstwo humoru z treściami pełnymi wartości. Jest dobrą bazą do rozmowy na temat uczuć, emocji i życiowych postaw, czy oczekiwań, jakie mamy wobec siebie i innych.
Rezolutne żabki uczą się świata podobnie, jak nasze dzieci. Nie wszystko jest dla nich od razu łatwe, czy zrozumiałe.
Z każdym kolejnym tomem coraz bardziej podobają mi się przygody uczestników klubu komiksowego. Jestem ciekawa, jak potoczą się ich dalsze losy, czy ich komiks rzeczywiście zostanie wydrukowany i czy małym żabkom przysłowiowa "woda sodowa" nie uderzy do głowy.
Opinia bierze udział w konkursie