Co wiecie o seryjnych mordercach, poza tym że, oczywiście, istnieją? Zastanawialiście się kiedyś, jakie pobudki nimi kierują, że zabijanie ludzi staje się upajającym zajęciem? Albo hobby? Co powoduje, jakiej traumy doświadczyli w młodości, że nie mogą żyć bez śmierci wokół? A może tak naprawdę w każdym człowieku znajduje się psychopatyczny gen przyszłego mordercy i to od indywidualnej jednostki zależy jego uaktywnienie? Na te oraz na inne pytania stara się odpowiedzieć Christopher Berry-Dee w kolejnej książce popularnego na cały świat cyklu "Rozmów z mordercami".
"Najgorsi na świecie" to konfrontacja z pięcioma sprawami kryminalnymi. Z pięcioma osobami mającymi na swym koncie przynajmniej jedno morderstwo. To dowody, poszlaki, wnioski i zeznania, praca setek osób i tysięcy godzin zmarnowanych na błądzeniu na oślep i kręceniu się za własnym ogonem.
Christopher Berry-Dee przytacza pięć nazwisk morderców, poświęcając każdemu spory (czasami nawet stustronicowy) akapit. Wdraża się w sprawy, poszukuje dowodów na własną rękę. Kontaktuje się ze świadkami, rodziną zamordowanych i sprawców, policją, sędziami, prokuratorami, a nawet z samymi mordercami. Autor stara się też wrócić do początków, czyli do dzieciństwa zabójców, pokazując, jak źle wpływa na dziecko molestowanie, bicie, tortury psychiczne, a nawet zwyczajne krzyki rodziców.
Pierwszym poznanym mordercą jest John Wayne Michael Gacy. Mężczyzna z pozoru zwyczajny, dobry, bo udzielający się charytatywnie i pomagający potrzebującym, polityk. Mąż i ojciec, a tak naprawdę kryptogej i zarazem homofob, lubiący młodych chłopców. Gwałcić, zabijać, poniewierać, torturować. Przyznam szczerze, że rozdziały poświęcone Gacyemu podobały mi się najbardziej. Samo wejście w psychologię takiego... potwora było dla autora z pewnością nie lada wyzwaniem, a swoją pracę Berry-Dee odrobił śpiewająco, co odbiło się na jakości tekstu. Otrzymaliśmy cały życiorys Gacyego, dochodzenie do prawdy przez policję, a później nawet relację z odkopywania ponad trzydziestu! ciał z piwnicy czy rozprawę i pobyt w więzieniu - wszystko poparte cytowaniami!
Kenneth Alessio Bianchi to drugi seryjny morderca, któremu autor poświęcił uwagę. Bianchi to wierutny kłamca, który opanował tę sztukę do perfekcji. A ponadto gwałcił i zabijał kobiety najpierw razem ze wspólnikiem, a potem samodzielnie. Kawał drania, mówię wam.
Kolejne nazwiska to: William George Heirens, John David Guise Cannan oraz Patricia Wright. Każda z tych osób otrzymała swoje pięć minut. Co zaskakujące, autor czasami wydawał się nie do końca wierzyć w winę skazanego za zabójstwa. Był to niezwykle interesujący, dość niespodziewany element książki.
"Rozmowy z seryjnymi mordercami. Najgorsi na świecie" należą do tego typu lektur, które, choć szalenie wciągające, podczas czytania ulegają dawkowaniu. Po każdym seryjnym mordercy robiłam sobie parogodzinną, czasami nawet dobową przerwę, żeby pomyśleć i przynajmniej trochę oczyścić się wewnętrznie od przeczytanych treści. Fabuła była mocna i rzetelna, co z kolei wpływało na dosadny odbiór - do teraz ciężko mi uwierzyć, że obok nas mogą kroczyć tacy popaprańcy.
W książce nie znalazłam równowagi: jedne historie wydawały się znacznie lepiej poprowadzone od innych. Autor, na przykład, poświęcił zdecydowanie więcej uwagi Gacyemu niż Heirensowi, przez co sprawę tego drugiego czytałam z lekkim przymrużeniem oka. Możliwe, że to przez wzgląd na trudność ze zdobyciem dowodów albo problem z osobistym kontaktem, niemniej, momentami wiało nudą.
Podsumowując, "Najgorsi na świecie" to najnowsza odsłona Rozmów z mordercami i zarazem bardzo ciężki dokument. Nie czytałam poprzednich części, więc nie mam porównania, ale wiem, że tutaj zdecydowanie się nie zawiedziecie. Książka wciąga od pierwszych stron, co mogę zagwarantować. Zostaniecie zauroczeni inteligentnymi wnioskami wysnutymi przez autora, przytłoczeni mnogością pracy policji w celu posadzenia za kratki jednego człowieka, a przede wszystkim zaskoczeni, kiedy wskoczycie do samego środka głowy seryjnego mordercy. Polecam.
Opinia bierze udział w konkursie