W grudniowej ofercie wydawnictwa Egmont pojawił się kolejny album skierowany do fanów Gwiezdnych Wojen. Komiksem tym jest Star Wars: Wielka Republika. Faza II. Równowaga Mocy tom 1. Czyli początek drugiej fazy cross-medialnego projektu ukazującego wydarzenia w okresie Wielkiej Republiki.
Akcja albumu rozgrywa się sto pięćdziesiąt lat przed upadkiem Gwiezdnego Blasku. Jednym z głównych bohaterów komiksu jest Jedi Vildar Mac, który przybywa do Jedhy. Świętego miasta, które boryka się w ostatnim czasie z wieloma napięciami, co zwiastuje nadejście mrocznych dni. W tajemniczych okolicznościach giną bowiem święte relikwie i niektórzy z rycerzy Jedi. Wszystkie tropy zaś prowadzą wprost do Świątyni Whillów.
Album Star Wars: Wielka Republika. Faza II. Równowaga Mocy tom 1 to przedstawiciel prostej popkultury kierowanej do młodych dorosłych. Nie ma więc co tu oczekiwać nadmiernie głębokich i złożonych treści. Prawie od samego początku tytułu autor stawia głównie na widowiskowość, dopiero do tego starając się dołączyć jakąś większą intrygę. Sama historia nie jest jednak zła i potrafi być dość angażująca. Na czytelnika obok wspomnianej widowiskowości czeka tu również kilka nieźle rozwijających się wątków i mocniejszych zwrotów akcji. Pełen potencjał tych elementów nie został jednak w pełni wykorzystany głównie ze względu na ograniczoną ilość miejsca i konieczność szybkiego pchania fabuły do przodu.
Do zalet komiksu obok wartkiej treści należy również zaliczyć obsadzenie w głównych rolach zupełnie nowych postaci. Nie mamy tu do czynienia z bohaterami których znalibyśmy z kart innych komiksów, książek czy filmów. Pozwala to mocniej wkręcić się w fabułę, chociaż zdecydowanie nie jest to album dla laika i pewną znajomość Świata Wielkiej Republiki trzeba mieć. Wynika to, chociażby z bardzo dużej ilości postaci drugoplanowych, z których każda ma własną zakorzenioną w świecie SW historię.
Opinia bierze udział w konkursie