- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.się obrócić pod prysznicem. Kuchnia została z trudem połączona z salonem, a podwójne łóżko wypełniało prawie całą sypialnię. Część dobytku Strikea nadal stała w pudłach na klatce schodowej, mimo pretensji właściciela budynku. Z małych okien mieszkania roztaczał się widok na dachy, daleko w dole biegła Denmark Street. Ciągłe dudnienie basu z baru na parterze rozbrzmiewało na tyle daleko, że Strike często zagłuszał je własną muzyką. W każdym kącie było widać wrodzone zamiłowanie Strikea do porządku: łóżko zostało posłane, naczynia umyte, wszystko leżało na swoim miejscu. Strike musiał się ogolić i wziąć prysznic, ale to mogło poczekać. Powiesił płaszcz, nastawił budzik na dziewiątą dwadzieścia i rozciągnął się w ubraniu na łóżku. Zasnął w kilka sekund, a po kilku kolejnych - przynajmniej tak mu się wydawało - znów się obudził. Ktoś pukał do drzwi. - Przepraszam, Cormoran, bardzo mi Jego asystentka, wysoka młoda kobieta z długimi jasnorudymi włosami, wydawała się skruszona, ale na jego widok zrobiła przerażoną minę. - Nic ci się nie stało? - Dopiero się obudziłem. Nie spałem całą Dwie noce. - Naprawdę mi przykro - powtórzyła Robin - ale jest dziewiąta czterdzieści, przyszedł William Baker i zaczyna się... - Cholera - mruknął Strike. - Musiałem źle nastawić Daj mi pięć - To nie wszystko - powiedziała Robin. - Zjawiła się jakaś kobieta. Nie jest umówiona. Poinformowałam ją, że nie masz dzisiaj czasu, ale nie chce wyjść. Strike ziewnął, potarł oczy. - Pięć minut. Zrób im herbaty albo coś. Sześć minut później w czystej koszuli, pachnąc pastą do zębów i dezodorantem, ale z zarostem na twarzy, Strike wszedł do poczekalni, gdzie Robin siedziała przy komputerze. - Cóż, lepiej późno niż wcale - powiedział William Baker z cierpkim uśmiechem. - Całe szczęście, że masz taką ładną sekretarkę, bo inaczej bym się znudził i wyszedł. Strike zauważył, że Robin czerwieni się ze złości i odwraca w drugą stronę, udając, że porządkuje stanowisko pracy. W tonie, jakim Baker wymówił słowo ,,sekretarka", pobrzmiewało coś jednoznacznie obraźliwego. Dyrektor firmy, ubrany w nieskazitelny garnitur w prążki, zatrudnił Strikea, żeby sprawdzić dwóch kolegów z zarządu. - Dzień dobry, William - powiedział Strike. - Żadnych przeprosin? - mruknął Baker, patrząc na sufit. - Witam, kim pani jest? - spytał Strike, ignorując go i zwracając się do siedzącej na sofie drobnej kobiety w średnim wieku, ubranej w stary brązowy płaszcz. - Nazywam się Leonora Quine - odrzekła, a wprawne ucho Strikea wyłowiło akcent z West Country. - Strike, mam przed sobą bardzo pracowity poranek - powiedział Baker. Nie czekając na zaproszenie, wszedł do gabinetu. Gdy Strike nie poszedł za nim, dyrektor na chwilę zapomniał o dobrych manierach. - Wątpię, czy w wojsku takie spóźnialstwo uchodziło panu na sucho, panie Strike. Proszę natychmiast tu przyjść. Strike zachowywał się tak, jakby go nie słyszał. - Co właściwie miałbym dla pani zrobić, pani Quine? - spytał zaniedbaną kobietę na sofie. - Cóż, chodzi o mojego męż - Panie Strike, za godzinę mam spotkanie - powiedział William Baker, podnosząc głos. - ...pańska sekretarka wspomniała, że nie ma pan czasu, ale postanowiłam zaczekać. - Strike! - warknął William Baker, jakby przywoływał psa do nogi. - Robin - wycedził wyczerpany Strike, tracąc w końcu cierpliwość - przygotuj rachunek dla pana Bakera i przekaż mu akta, są zaktualizowane. - Co? - odezwał się zaskoczony William Baker. Wrócił do poczekalni. - Wylał pana - oznajmiła z zadowoleniem Leonora Quine. - Nie dokończył pan pracy - powiedział Baker do Strikea. - Mówił pan, że jest wię - Niech ją dokończy ktoś inny. Ktoś, kto nie ma nic przeciwko pracowaniu dla takiego dupka. Atmosfera w agencji jakby stężała. Robin z kamienną twarzą wyjęła akta Bakera z szafy i podała je Strikeowi. - Jak pan ś - W środku jest mnóstwo informacji, które przydadzą się w sądzie - powiedział Strike, podając teczkę dyrektorowi. - To były dobrze wydane pieniądze. - Nie skończył - Z panem skończył - wtrąciła Leonora Quine. - Zamkniesz się wreszcie, ty głupia - zaczął William Baker, ale po chwili gwałtownie się cofnął, gdyż Strike zrobił pół kroku w jego stronę. Nie padło żadne słowo. Były żołnierz wyglądał tak, jakby nagle zaczął zajmować dwa razy więcej przestrzeni niż przed chwilą. - Proszę usiąść w moim gabinecie, pani Quine - powiedział cicho Strike. Zrobiła, co kazał. - Myślisz, że będzie ją na ciebie stać? - prychnął wycofujący się William Baker, kładąc rękę na klamce. - Moje stawki podlegają negocjacji - powiedział Strike. - Jeśli lubię klienta. Wszedł do gabinetu za Leonorą Quine i zatrzasnął drzwi.
książka
Wydawnictwo Dolnośląskie |
z serii Cormoran Strike |
Oprawa miękka |
Liczba stron 944 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | Dzień Matki - sensacja |
Wydawnictwa: | Publicat |
Kategoria: | kryminał, detektywistyczny, książki na jesienne wieczory, sensacja |
Wydawnictwo: | Dolnośląskie |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 944 |
ISBN: | 9788327160324 |
Wprowadzono: | 24.11.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.