Mówi się, że życie jest słodko- gorzkie. Że los zsyła na nas tylko tyle, ile naprawdę jesteśmy w stanie udźwignąć, choć często sami siebie o to nie podejrzewamy. I choć patrząc na historie innych osób przypomina się nam, że trzeba się cieszyć z tu i teraz, to w większości dość szybko zapominamy o tym fakcie. Do czasu. Do tego momentu, gdy sami nie znajdujemy się w sytuacji bez wyjścia, gdy nasze barki uginają się pod wpływem ciężaru, a ucisk w piersi nieustannie przypomina o permanentnym cierpieniu. I wtedy najtrudniej jest znaleźć światło w tych najmroczniejszych chwilach. A przecież zawsze powinno się pamiętać, że nigdy nie wolno przestać gonić za świetlikami...
Lena dotychczas pracowała jako pielęgniarka onkologiczna, za sprawą czego dość często spotykała się ze śmiercią. Z resztą strata nie jest dla niej obca już od młodych lat, bowiem los zdecydowanie jej nie oszczędzał. Nie wpłynęło to jednak na nią samą i jej optymistyczne podejście do życia i ludzi, gdyż sama wręcz promieniuje pozytywną energią. Jedyny dowód jej odrobiny zgorzknienia to zatracenie wiary, którą pielęgnował w niej ojciec. Choć jej serce jest pełne tęsknoty, to ma w nim miejsce także na ogromne pokłady miłości, co poświadczyć może jej ukochany mąż. Jej małżeństwo, pomimo upływu lat, nadal jest pełne ciepłych uczuć, wzajemnego pożądania i niezwykłego, bezkresnego wsparcia. Lena ma także przyjaciółkę, nieco zwariowaną, lecz niezwykle oddaną i właściwie to jedyna osoba, która wraz z Nate`em dopełnia mały, prywatny świat kobiety. Gdy spojrzy się na Lenę widzi się światło. Lecz tylko ona sama wie, co kryje się pod powierzchnią.
Nate to wzorowy mąż, który powinien być przykładem dla kobiet jakiego szukać towarzysza życia. Choć nieco powściągliwy w swoich emocjach, nawet z takim charakterem nie potrafi ukryć tych wszystkich zasobów ciepłych uczuć, które ma zarezerwowane dla swojej żony. Cierpliwy, pracowity, lojalny, gotowy do poświęceń, mający ogromne serce. W jego życiu najważniejsza jest Lena, sam bowiem nie ma już bliskiej rodziny, lecz małżeństwo wydaje się być dla niego idealnym mikroświatem, który mu wystarcza. Niestety, zdaje się, że w natłoku codzienności zapomniał o tym, jak los potrafi być przewrotny.
"Jesteś moim zawsze" to książka, która po prostu zmiotła mnie emocjonalnie. Po lekturze niektórych opinii zasiadłam do niej we wręcz bojowym nastroju, w końcu szczycę się tym, że lektury, przy których naprawdę się popłakałam mogę policzyć na palcach jednej ręki, a gdy większość osób zalewa się łzami, ja nie okazuje żadnych emocji. Ale nie w tym wypadku. Przepłakałam praktycznie większość książki, a żeby napisać recenzję odczekałam trochę, co na niewiele się zdało, bo powrót do niej nawet w myślach sprawia, że niemożliwym jest powstrzymanie kolejnych łez. To najpiękniejsza powieść o miłości jaką miałam okazję czytać, a z drugiej strony to jedna z najboleśniejszych historii jaką przyszło mi poznać. Na 326 stronach jest zawarte tyle skrajnych emocji, które uderzają w czytelnika raz za razem, że trudno to opisać. A najtrudniejsze w tej powieści jest chyba to, że jest tak szalenie życiowa i przez to tak mocno trafia do odbiorcy, bowiem każdy z nas może znaleźć się w podobnej jak bohaterowie sytuacji. To książka o przewrotności losu, silnej wierze, nadziei, małych życiowych cudach ale przede wszystkim o wielkiej, czystej, pięknej i trudnej do znalezienia w dzisiejszych czasach miłości, która wznosi na wyżyny ale i potrafi sprawić nieopisany ból. Choć to mocne założenie to piszę je z całym przekonaniem, że jest to pozycja, która złamie KAŻDE serce. A mimo to trzeba ją przeczytać, trzeba ją przepłakać i trzeba ją poznać. Tak po prostu. Ponieważ jest wybitna w swoim realizmie i przekazie, który ze sobą niesie. Ogromnie, ogromnie polecam i mocno zachęcam do przeczytania. Nigdy nie przestańmy, z ufnością dziecka, napełniać swojego słoja świetlików.
Opinia bierze udział w konkursie