Narratorem, tej historii i jej głównym bohaterem jest wychowany w wiosce ludu Mapuche pies, owczarek o imieniu Lojal, przyjaźniący się od szczeniaka z małym chłopcem. Dzięki przyjaźni z wrażliwym człowiekiem Lojal rozumie wartość życia, szanuje każdy jej element i docenia każde żyjące na Ziemi stworzenie. Niestety niefortunny splot wydarzeń sprawia, że pies zmuszony zostaje do pracy u boku zupełnie innych ludzi i udziału w okrutnym polowaniu, co wystawia jego psią lojalność na wielką próbę. Luis Sepulveda ( którego twórczość znam z cudownej książki o białym wielorybie) w niezwykle krótkiej historii porusza wiele bardzo ważnych i trudnych tematów. Przyjemnym, poetyckim wręcz językiem, patrząc na świat oczami psa, opisuje historię żyjącego w harmonii z przyrodą ludu Mapuche oraz ich powolną zagładę. Sepulveda w bardzo obrazowy sposób ukazuje zgubny wpływ egoistycznych zachowań człowieka podbijającego Amerykę na przyrodę, ukazując destrukcyjne działania "białych ludzi" w Ameryce Południowej, dotykające kultury ludności rdzennej oraz dewastacji piękna środowiska naturalnego. "Historia psa zwanego Lojal" to prosta i krótka opowieść, ale niosąca za sobą bardzo smutną, prawdziwą historię rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej. To historia zwracająca uwagę na zgubny wpływ działań współczesnego człowieka na naszą planetę, ale też z drugiej strony pokazująca czym są prawdziwa miłość, przyjaźń i lojalność. Autor od płaszczykiem historii psa pokazuje dwie strony człowieczeństwa- stronę żyjącą w zgodzie z naturą i stronę próbującą zawłaszczyć siłą co tylko się da, bez względu na konsekwencje. Na uwagę zasługują tu przepiękne, akwarelowe grafiki autorstwa Marty R. Gustems, które idealnie dopełniają tę opowieść, oraz niekrzykliwe, piękne wydanie w twardej oprawie. To historia do przeczytania w jeden deszczowy wieczór i książka, która z pewnością w pamięci pozostanie na długo.
Opinia bierze udział w konkursie