W podpoznańskiej miejscowości dochodzi do wypadku, w którym giną kierowca i pasażer. W aucie nie ma dokumentów ani ,,trefnego" towaru, który Polacy tak ochoczo zwozili do kraju... To budzi pewne spekulacje i podejrzenia.
Za sprawą ,,Granicy możliwości" można się przenieść do PRL-u. W zasadzie ten nowy cykl Ryszarda Ćwirleja to pewne przejście z jednej epoki do drugiej. Polska ludowa odchodzi do lamusa, nastaje Polska demokratyczna. Każdy próbuje w powiem sposób odnaleźć się w tym świecie. I tak też ,,nowi", ale dobrze nam znani z poprzednich części, bohaterowie dostosowują się do otoczenia i próbują jeszcze trzymać się w tej rozpędzonej kolejce. Jedną nogą jeszcze w milicji a drugą już w policji. Tylko, te stare przyzwyczajenia z poprzedniego systemu, jakoś nie bardzo chcą się odczepić, od szanownego Olkiewicza, Grubego, Brodziaka... autor niewatpilwie potrafi stworzyć klimat w swoich powieściach. Dresy, fury, kasety VHS, szkieły i alkohol, którym wszystko i wszędzie można załatwić...
Śledztwo zajmuje drugoplanowe miejsce w tej powieści. Na pierwszy plan rzuca się w oczy zamiana systemu, reorganizacja w służbach mundurowych, zaczyna się walka o stołki, na wierzch powoli wychodzą ,,teczki", a ci którzy poszli w przeszłości na współpracę trzęsą gaciami. I ta Polska, z takim utęsknieniem, otwierająca się na Zachód. Ryszard Ćwirlej swoim piórem sprawia, że obrazy przeszłości stają przed oczami, jak żywe.
Mogłabym zarzucić jedynie, ze sposób w jaki w powieści potraktowane są kobiety, razi mnie w oczy, ale z drugiej strony takie były chyba realia. Kobieta miała być ozdobą mężczyzny, dobrze się prezentować, podawać kawę i nie odzywać się, nie poruszona o zdanie, więc ostatecznie i to autor odwzorował idealnie.
Język powieści jest bardzo specyficzny, tak jak i bohaterowie. Sytuacje trochę przerysowane, ale to wszystko sprawia, że lektura jest jeszcze bardziej wciągająca. A smaczku dodają jeszcze, pełne kunsztu dialogi, wyjęte wprost z PRL-u. Także polecam lekturę ????????
Opinia bierze udział w konkursie