Któż z nas chociaż raz nie marzył o tym, żeby choć na ułamek sekundy przenieść się w czasie i móc na własne oczy zobaczyć tętniące życiem ulice, zamki i pałace w czasach ich świetności? Przejechać się zaprzężonym w białe rumaki powozem, w płaszczu lub furkoczącej sukni z jedwabiu przechadzać się po królewskich lub książęcych dworach?
Ale czasem, żeby zainteresować nie wystarczą niestety suche fakty. Zawsze lubiłam historię, ale nie ukrywam. Niektóre z typowo historycznych powieści czytałam bez mała przytrzymując sobie opadające powieki. Dlatego może tak bardzo upodobałam sobie fikcję historyczną, czyli wszystko to co piękne, klimatyczne, mroczne i prawdziwe.
Pamiętam jak kilka lat temu miałam fazę na Wojnę Dwóch Róż oraz dynastię Tudorów i słynne sześć żon Henryka VIII, z których każda jest już gotowym materiałem na książkę ? kusicielki, wyrachowane intrygantki czy kobiety, mające przeciwko sobie cały świat?
Najnowsza książka Marii Dudek - ,, Elżbieta? skupia się jednak nie tyle na żonach Henryka ( chociaż te, zarówno żywe jak i umarłe, przewijają się przez wszystkie karty powieści),co na córce ze związku ze znienawidzonej przez niego Anną Boleyn. Mamy tutaj zagubioną i samotną dziewczynę, pragnącą poznać prawdę o swojej matce oraz zawalczyć o swoje dziedzictwo oraz przede wszystkim o siebie.
Niestety na dworze, pełnym intryg, morderstw, zdrad, romansów i układów, wcale nie jest to takie proste?
Przyznam szczerze, że byłam bardzo, bardzo pozytywnie nastawiona do tej historii. Ciekawa tematyka, przepiękna okładka, jednak po przeczytaniu pierwszych stron, mój entuzjazm zniknął gdzieś we mgle. I próżno mi było go szukać. Totalnie nie mogłam wgryźć się w tę historię. Bez mała wszystko mnie w niej irytowało. Ale jako, że zwykle czytam książki do końca, stwierdziłam, że i tym razem nie będzie wyjątku. Czy żałuję? Absolutnie nie. Mam wrażenie, że to historia, która po prostu potrzebowała więcej czasu, żeby się rozwinąć i z pewnością skradnie ona nie jedno serducho ??????
Opinia bierze udział w konkursie