Dziennik Noel

Święta Bożego Narodzenia to czas, który skłania do refleksji. Siadając przy wigilijnym stole odczuwam pewien rodzaj nostalgii. Patrzę na moją przeszłość, teraźniejszość i zastanawiam się nad tym, co przyniesie mi kolejny rok. Boże Narodzenie to delikatny czas, w którym łatwo jest pamiętać o tych, którzy byli przed nami, którzy dokonali ogromnych zmian w naszym życiu. Jest to naprawdę magiczny czas, który może nas zaskoczyć.

?Dziennik Noel? to smutna opowieść o rodzinie rozdartej śmiercią dziecka i depresją matki. Opowieść o przypadkowych spotkaniach, przebaczeniu i łasce wśród wszystkich tych, którzy szukają zadośćuczynienia po ciężkich doświadczeniach z dzieciństwa. Dwie historie, które łączy wspólna przeszłość. To piękna i wzruszającą opowieść, która daje nadzieję na lepsze jutro.

Richard Paul Evans napisał powieść, od której ciężko się oderwać. Historia wciągnęła mnie od samego początku i nawet nie zorientowałam się, że zbliżam się ku końcowi. Poczułam ogarniające mnie ciepło. Jest to idealnie zrównoważona mieszanka pod względem emocjonalnym. Ta książka to historia miłosna na wielu różnych poziomach. W fabule przewijają się motywy przebaczenia, rodziny, miłości, drugiej szansy i nadziei. Styl autora wydaje się taki prawdziwy i lekki. Wydarzenia, które mają miejsce, to wydarzenia, które zdarzają się w życiu codziennym rodzinom na całym świecie, ale zawsze pokazuje nam, jak można rozwiązać problemy poprzez przebaczenie i drugą szansę.

?Dziennik Noel? to piękna i wzruszająca opowieść o miłości i przebaczeniu. Z łatwością mogłam wyczuć smutek, jaki odczuwali bohaterowie i czułam jakbym byłam tam z nimi. Chciałam zabrać im część tego bólu. Chciałam dla nich szczęśliwego zakończenia. Bo na takie zasłużyli. Wpisy z pamiętnika tytułowej Noel były spoiwem, które łączyło tak wiele rzeczy.

Teraz mogę tylko żałować, że tak późno sięgnęłam po książkę autora. Wiele razy przewijało mi się jego nazwisko, ale myślałam, że to nie dla mnie. Po przeczytaniu ?Dziennika Noel?, wiem, że muszę sporo nadrobić.