A potem pojechałem, wróciłem i skleciłem zbiorek, który zaskoczył mnie najbardziej ze wszystkiego, co napisałem w życiu. Właśnie macie go przed sobą. Ja też. Gapię się na zadrukowane kartki i wciąż nie mogę się nadziwić. s. 8
Takimi słowami we wstępnie autor opisuje to, co za chwilę przeczytamy. Ja po tych słowach od razu zaczęłam czytać i... nie mogłam się oderwać. Bardzo lubię zbiory opowiadań, bo to magiczne momenty codzienności zaklęte w krótkiej formie przekazującej o wiele więcej niż kilka stron historii.
W "Drobinkach nieśmiertelności" absolutnie zaskoczył i jednocześnie zachwycił mnie koncept. Autor, po każdym tekście dzieli się z nami inspiracją, jaka była przyczynkiem do napisania danej opowieści. Książka łączy w sobie nie tylko obserwacje poczynione podczas podróży przez Stany, ale to także świetna dokumentacja czasem nic nie znaczących wycinków codzienności, bo kto by się zastanawiał co znaczą dynie lub ich brak, co myśli bezdomny patrzący na plakat sztuki, jak podziękować ulubionemu aktorowi za świetną interpretację sztuki teatralnej, lub oddać hołd ulubionemu komikowi przez zapis stanu swojej świadomości i uczuć.
- Niedawno zdałem sobie sprawę, że najlepiej z moich podróży pamiętam te chwile, gdy mówiłem sobie: szkoda, że nie mam aparatu - wyrecytował. Po czym zrobił pauzę, jakby zastanawiał się, czy naprawdę chce coś jeszcze dodać. Najwyraźniej chciał. - Niedawno odkryłem, że podobnie mam z twarzami. s. 152
To wszystko znajdziecie w opowiadaniach Kuby Ćwieka. Na mnie na pewno elektryzujące wrażenie zrobiło pierwsze opowiadanie. Zrestytuołwane tak samo jak książka - "Drobinki nieśmiertelności" dotyczy schodów, które zagrały w filmie "Egzorcysta". Bill Marsters jest agentem filmowym. Thobias Ray mieszka w domu na wzgórzu, do którego prowadzą strome, kamienne schody. Producent, chce by nagrać film z wykorzystaniem terenu i udziałem schodów. Wtedy Thobias opowiada mu historię schodów. Tytułowe drobinki, to młodzieńcze endorfiny pozwalające sądzić, że nie ma niczego co może przeszkodzić, co by zatrzymało działania, lub zmieniło plan. Ale jak to wszystko jest połączone w opowiadaniu, tego dowiecie się czytając zbiór.
INSPIRACJA. Gdy oglądaliśmy schody, które "zagrały" w filmie Egzorcysta podszedł do mnie pewien starszy mężczyzna, by zapytać, co robimy. Gdy mu wyjaśniłem, pokiwał głową, po czym zapytał: "A czy wiesz, że te schody miały kiedyś swoją historię?". s. 82
Takich wycinków z życia, miejsc i sytuacji jej tutaj więcej. Znajdziecie jeszcze fantastyczną etiudę na temat tego, jak zmienia się fotografia i pojęcie uwieczniania chwil. Jest list do Bruca Willisa pokazujący fana i wpływ aktora na świadomość odbiorców jego filmów. Są wytłumaczone zjawiska kulturowo społeczne, jakich u nas, w Europie nie sposób zrozumieć. To wszystko składa się na bardzo poruszający, ale też smutny w odbiorze obraz Stanów Zjednoczonych. Bo po raz kolejny, zostają osnute z powłoki brokatu, sławy, szczęśliwego życia, snu o lepszym świecie.
Polecam wszystkim, którzy czytają opowiadania. Wszystkim zafascynowanym Stanami Zjednoczonymi. Wszystkim tym, którzy analitycznie obserwują rzeczywistości, bo czasami niepozorne zdarzenia, sytuacje, sceny, mają w sobie magię, realną magię życia, na którą składają się drobinki codzienności.
Opinia bierze udział w konkursie