Opis produktu:
Z okazji 15tej rocznicy premiery wytwórnia Matador Records wydała klasyczny już, drugi album grupy Fucked Up zatytułowany `The Chemistry Of Common Life` z 2008 roku! Wznowienie ukazało się na podwójnym pomarańczowym winylu!
`The Chemistry Of Common Life` syntetyzuje wiele różnorodnych impulsów w rozległą epopeję o tajemnicach narodzin, śmierci i początkach życia (i ponownego życia). Łącząc elementy hardcore`owego pisania piosenek z wieloma ścieżkami gitar, organów, instrumentów dętych i wokali , muzyka pozostaje ikonoklastyczna i zaskakująca, z wokalem Pink Eyes (Damian Abraham) na pierwszym planie. Na płycie nie zabrakło oczywiście gościnnego udziału wielu muzyków, w szczególności takich wspaniałych głosów jak Vivian Girls z Brooklynu i Katie Stelmanis z Toronto.
Album zdobył kanadyjską nagrodę Polaris Music Prize w 2009 roku!
W 2008 roku o płycie `The Chemistry Of Common Life` pisaliśmy:
Przybierając nazwę Fucked Up, grupa z Toronto praktycznie zamknęła sobie drogę na playlisty `porządnych` radiostacji i do wielkich koncernów fonograficznych. Nie szkodzi, ich porywająca wersja `symfonicznego` hardcore`u zjednała im dość fanów, by mogli spać spokojnie.
To już drugi album Fucked Up, który - jako kolejny band z Kanady - wyrasta na potęgę na indie-rockowej scenie. Łatwo określić, gdzie tkwią korzenie zespołu: Minutemen, Scratch Acid, Rollins Band, Rapeman. `The Chemistry Of Common Life`, na którym pierwotny hardcore - nie tracąc nic ze swojej pierwotnej furii i jadowitości - zyskuje perwersyjny wręcz prog-rockowy rozmach brzmieniowy. A to dzięki syntezatorom, instrumentom dętym i organom zmyślnie wplecionym w gęstą gitarową fakturę. To jednoznacznie wskazuje, że nie mamy tu do czynienia z gatunkowymi purystami, lecz z terrorystami i sabotażystami wysadzającymi w powietrze trochę już zalatującą stęchlizną świątynię alternatywnego rocka, wzniesioną w latach 80. Podstępy czają się też w tekstach. Nazwa Fucked Up mogłaby sugerować, że oto mamy do czynienia z kolejną załogą frustratów, recytującą do mikrofonu teksty o swym porąbanym życiu. Nic z tego. Na `The Chemistry Of Life` wokalista Eagle Eye gromko ryczy o sprawach fundamentalnych i ostatecznych: o narodzinach i śmierci, o początkach życia na ziemi i reinkarnacji. Niewinnie, wręcz sielankowo zaczynający się pierwszy utwór `Days Of Last` eksploduje potężnie brzmiącym hymnem na cześć owych procesów chemicznych, które przed miliardami lat, gdy ziemia była młoda, zainicjowały życie na ziemi. No tak, z tego wynika, że Fucked Up nie są kreacjonistami, z ich biografii wynika, że w głębokiej pogardzie mają kościół z zinstytucjonalizowaną religię. Ale żeby nie było już tak do końca bezbożnie, w ich tekstach nie sposób nie zauważyć swoistego mistycyzmu buddyjskiego pochodzenia. Z długiego katalogu sprzeczności, na jakich opiera się muzyka, rockowa poezja i filozofia życiowa członków Fucked Up narodziła się płyta, która - można bez patosu i przesady powiedzieć - krzepko posuwa naprzód ewolucję muzyki, wywodzącej się w prostej linii od punk rocka.