- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.stołu, poklepał młodzieńca przyjaźnie po ramieniu, a potem dodał tonem obłudnej serdeczności: -- Towarzyszu wstańcie, oczekują Wezwany zerwał się błyskawicznie z krzesła i spostrzegł niebezpieczeństwo. Na twarzy jego odmalował się wyraz obłędnego strachu. Źrenice młodego człowieka przeszły nagle w mętne szkliwo. Na twarzy zaczęły mu tańczyć jakieś czarne cienie, które skupiły się wreszcie koło drżących ust. W pierwszej chwili uczynił gest, jakby chciał uciekać, szybko jednak zorjentował się i zrozumiał, że sytuacja jest beznadziejna. Usunął się z powrotem na krzesło. Żołnierze uderzeniami kolb Naganów pomogli mu wstać. Młody człowiek nie stawiał już oporu. Okute kolby ciężkich rewolwerów rozcinały mu skórę, krew zaczęła obficie spływać mu po twarzy. Bez protestu dał się wyprowadzić z sali. Szedł jak na dwóch drewnianych protezach, tylko w drzwiach zesztywniałe nogi załamały się pod ciężarem jego ciała. Zatoczył się, chciał powiedzieć coś do publiczności, ale zaskowyczał tylko jak głuchoniemy. Szybko wypchnięto go za szklany kołowrót. Zaledwie patrol z swoim łupem wyszedł na ulicę, jazz-band z jeszcze większą siłą uderzył ,,Bubliczki". Moja sąsiadka, która przez cały czas patrzyła z oburzeniem na brutalną scenę, ściskała teraz nerwowo papierośnicę, jakby chciała zamienić ją na broń. Nozdrza jej falowały, jak chrapy podrażnionego zwierzęcia. Potrafiła jednak szybko opanować swoje wzburzenie, bo roześmiała się nagle. Śmiech jej dźwięczał nieszczerze. Tymczasem bezmyślny tłum kawiarniany, który przed chwilą zamierał z przerażenia, zwarł się znowu ze sobą. Potoczyła się dalej głośna rozmowa, sztucznie podsycana wesołością. Ludzie ci podobni byli do stada wrzaskliwego ptactwa, które stara się zakrzyczeć fakt, iż drapieżnik porwał z pośród nich swoją ofiarę, i stadko ich zmniejszyło się o jedno życie. Długo nie mogłem zdmuchnąć z przed swoich oczu sceny aresztowania. I mnie zaczął ogarniać zimny lęk, w nogach czułem bezwład. Nerwowy dreszcz przebiegał mi po plecach. -- Towarzyszu, -- powiedział do niego żoł -- pomyślałem z gorzką ironją. Słowa te musiałem wypowiedzieć głośno, bo moja sąsiadka wtrąciła uwagę: -- Jak pan widzi, słowo ,,towarzysz" jest u nas konieczne. Musi ono zrównoważyć nazewnątrz tę straszną różnicę społeczną, która istnieje tylko u nas, a której nie znają ludzie cywilizowani. -- To straszne, -- powtarzałem przygnębiony. -- U nas codzienne. Za kilka minut powtórzą tę samą scenę tylko z kim innym. Czy jazz-band razi pana jeszcze? -- spytała ironicznie. Teraz pragnąłem, aby wszystkie kotły i saxofony ryczały i zagłuszały to, co się wewnątrz mnie działo. Zrozumiałem, że im głośniej i przeraźliwiej orkiestra wybija swój takt, tem mniejsze daje pole szpiegom do podsłuchów. I nagle uczułem się w tym tłumie ludzkim osamotniony i bezbronny. Nie miałem przecież, w tej ludnej kawiarni, ani jednej przyjaznej duszy, ani jednego znajomego czł Tylko ta sąsiadka, którą poznałem pół godziny Żal, bezsilność i lęk ścisnęły mi gardło. Mieszałem kawę jak automat, wylewając zawartość szklanki na marmur stolika. Zdawało mi się, że patrol powróci jeszcze, aby mnie stąd wyprowadzić. Przecież zdobyłem dziś zamówienie na bardzo poważną sumę... Czerwoni klijenci mogą teraz uznać umowę za niekorzystną dla ,,Torgpreda" i wtedy za jednym zamachem zniweczyć mnie wraz z moimi papierowemi kontraktami. Pot wystąpił mi na czoło. Czułem gwałtowną potrzebę oddania się komuś w opiekę. Bezwiednie przysunąłem się do swojej towarzyszki. -- Chodźmy stąd, -- prosiłem i spojrzałem błagalnie w jej piękne oczy. Spojrzała na mnie zdziwiona, potem na jej drobną twarzyczkę wystąpił uśmiech zadowolenia kobiety, która czuje, że uzyskuje przewagę nad kimś bezradnym. Niemo uścisnęła mi rękę. Opuściliśmy razem kawiarnię. Tłum spacerujących zmniejszył się już znacznie. Ulica Twerska wyglądała teraz jak koryto wysuszonej rzeki. Na chodnikach walały się wyplute łupki ziarn słonecznika i jakieś kolorowe śmiecie. Prąd chłodnego powietrza głaskał moje rozpalone czoło. Po chwili wstydziłem się tych kilku sekund słabości. Nie wiedziałem jak podjąć rozmowę. Szedłem milcząc obok pięknej nieznajomej i patrzyłem, jak jej zgrabne stopy omijały zręcznie śmiecie uliczne. Spojrzałem na zegarek. Cztery godziny dzieliły mnie jeszcze od czasu odejścia pociągu w kierunku granicy polskiej. Pragnąłem te cztery godziny spędzić w jakimś lokalu, gdzie panuje powódź światła, kwiatów i muzyki. Zaproponowałem wspólną kolację. Chciałem przywołać auto. Ale piękna nieznajoma ujęła mnie przyjaźnie pod ramię i tłumaczyła, że na powietrzu wyzbędziemy się posmaku lichego dymu tytoniowego kawiarni. Szliśmy w kier
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 172 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.