- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.aś przyczyna? Ależ to zupełnie jasne, okradziono mnie. - A cóż panu skradziono? - Nic! - Jakto? - Nic mi nie skradziono, i nic mi nie braknie, a jednakowoż coś wynoszono. - Lecz co? - Otóż to, że nie wiem. Lecz córka moja i siostrzenica powiedzą panu, że widziały dwóch mężczyzn unoszących wielkie paki. - Tym - Tym paniom pewnie się śniło Powiedziałbym prawie to samo, gdyż od rana staram się wynaleźć, coby mi braknąć mogło i dotychczas nic nie zauważyłem. Zresztą możesz je pan sam zapytać. Poproszono obie kuzynki do wielkiego salonu. Zuzanna prawie, że nie mogła mówić, tak była jeszcze przelękła. Rajmunda energiczniejsza i odważniejsza, także ładniejsza z iskrzącym wzrokiem ciemnych oczu, opowiedziała owo zajście nocne i udział, jaki w nim wzięła. - Obstajesz pani przy swojem zeznaniu? - Tak. Ludzie, którzy przechodzili przez park, unosili jakieś przedmioty. - A ten trzeci? - Ten wracał z próżnemi rękoma. - Może nam pani opisać, jak wyglądał? - Cały czas miał zwrócony na nas oślepiający blask latarni, mogę więc tylko powiedzieć, że wydał mi się wysokim i barczystym. - Czy pani go takim samym widziała? - zapytał sędzia Zuzanny de Gesvres. - właściwie - namyślając się odrzekła Zuzanna, - zdaje mi się, że był średniego wzrostu i szczupły. Pan Filleul uśmiechnął się. Był bowiem zwyczajny, że świadkowie naoczni jednego i tego samego zdarzenia, sprzeczne czynili zeznania. - Otóż dowiedzieliśmy się o dwóch faktach. Najpierw o człowieku, tym z salonu, który był równocześnie wysokim i nizkim, barczystym i szczupłym, następnie o dwóch nieznajomych, tych z parku, którzy są posądzeni o zabranie z salonu przedmiotó, które się jeszcze tutaj znajdują. Pan Filleul był sędzią ze szkoły ironistów, jak sam mawiał o sobie. Również nie lekcew ażył galeryi, ani najmniejszej okazyi, gdzieby mógł pokazać publiczności swą bystrość i dar wymowy, o czem świadczyła ilość napływających osób do salonu. Do dziennikarzy przyłączy! się włodarz z synem, następnie cały persona! pałacowy i dwaj forczpani, którzy przywieźli panów z Dieppe. Sędzia mówił dalej: - Musimy teraz dowiedzieć się, w jaki sposób zniknęła ta trzecia osoba. Pani strzeliła z fuzyi z okna. - Tak, ów nieznajomy dochodził prawie do grobowca pokrytego głogami, na lewo od klasztoru. - Lecz podniósł się. - Do połowy tylko. Wiktor zeszedł w tej chwili, aby czuwać przy furtce, ja poszłam go szukać, zostawiając tutaj na straży Wojciecha. Wojciech z kolei uczynił swoje zeznania. Sędzia zawyrokował: - W takim razie ranny nie mógł umknąć ani na lewo, gdyż twój towarzysz pilnował drzwi, ani na prawo, gdyż byłbyś go sam widział przechodzącego przez trawnik. A więc, myśląc logicznie, musi się obecnie znajdować na tej wązkiej przestrzeni, którą mamy przed oczyma. - Takie jest moje przekonanie. - Czy pani także jest tego zdania? - Tak. - Ja również tak myślę, - rzekł Wiktor. Zastępca prokuratora odezwał się filuternie: - Zatem pole badań jest nadzwyczaj wązkie, nic nam nie pozostaje, jak prowadzić dalej poszukiwania, rozpoczęte przed czterema godzinami. Pan Filleul wziął kaszkiet z kominka, obejrzał ze wszystkich stron, a przywołując brygadiera żandarmeryi, rzekł mu na stronie: - Poślij niezwłocznie jednego z twoich ludzi do Dieppe, do kapelusznika Maigret, ulica de la Barre, i niech prosi, aby pan Maigret powiedział nam, jeżeli to możliwe, komu sprzedał ten kaszkiet. ,,Pole badań" podług słów zastępcy prokuratora, obejmowało przestrzeń między pałacem, trawnikiem z prawej, kątem muru z lewej strony i marem naprzeciw pałacu. Było to zaledwie sto metrów w kwadrat, w którym to sterczały tu i owdzie ruiny dAmbrumesy, sławnego klasztoru w średnich wiekach. Zaraz na pogniecionej trawie zauważono przejście uciekającego. Na dwóch miejscach spostrzeżono znaki skrzepłej krwi. Na zakręcie, koło arkady, która stanowi koniec klasztoru, wszelki ślad zaginął, gdyż ziemia zasypana igliwiem nic nie wskazywała. W jaki więc sposób ranny mógł ukryć się oczom młodej dziewczyny, Wiktora i Wojciecha? Odzież ukrywa się ów nieznajomy? Gdyż służący, a następnie żandarmi przejrzeli każdy kącik, każde zagłębienie, a nawet odsunęli kilka płyt grobowych! Sędzia kazał ogrodowemu posiadającemu klucz otworzyć kaplicę. Kapliczka przedstawiała prawdziwy klejnot rzeźby, jakoby relikwiarz z kamienia, którego nie zniszczył ani czas, ani rewolucya. Kapliczka ta była zawsze uważaną za jeden z cudów architektury gotyckiej z mnóstwem przecudnie rzeźbionych figur, i z misternie cyzelowanym portykiem. Wewnątrz nie posiadała żadnych ornamentacyj z wyjątkiem ołtarza, który był z kararyjskiego marmuru. W niej nie można się było ukryć, a nadewszystko trzeba się było najpierw do niej dostać. Lecz w jak
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść przygodowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.