- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wuosobowe auto. Samochody zderzyłyby się, gdyby jezdnia nie była mokra i śliska. To dlatego dwuosobowe autko zarzuciło przy hamowaniu na środek jezdni, tuż obok maski taksówki. Lekki wóz kręcił się jak karuzela. W małym renaulcie siedział mężczyzna w okularach i czarnym sztywnym kapeluszu. Przy każdym obrocie widać było przez chwilę jego bladą oburzoną twarz. W końcu samochód przestał się kręcić i ruszył w kierunku Łuku Triumfalnego na końcu ulicy, jakby to była ogromna brama Hadesu - mały zielony owad z wygrażającą białą pięścią na tle nocnego nieba. Kierowca taksówki odwrócił się do Ravica. - Widział pan już kiedyś coś takiego? - Owszem. - Ale w takim kapeluszu. Jak ktoś w takim kapeluszu może jechać po nocy tak szybko? - Miał prawo. To on miał pierwszeństwo jazdy. Dlaczego mu pan wymyśla? - Oczywiście, że miał prawo. Właśnie dlatego mu wymyślam. - A co by pan zrobił, gdyby nie miał? - Też bym mu wymyślał. - Wygląda na to, że ułatwia pan sobie życie. - Wymyślałbym, ale inaczej - wyjaśnił szofer i skręcił w Avenue Foch. - Nie z takim zdziwieniem, rozumie pan? - Nie. Proszę wolniej jeździć na skrzyżowaniach. - Zamierzałem tak czy owak. Cholerna ślizgawka na środku jezdni. Ale dlaczego właściwie pan pyta, skoro potem nie chce pan słyszeć odpowiedzi? - Bo jestem zmęczony - odparł zniecierpliwiony Ravic. - Bo jest noc. Jeśli o mnie chodzi, także dlatego, że jesteśmy iskrą na nieznanym wietrze. Niech pan przyśpieszy. - To co innego. - Szofer przytknął palce do czapki na znak pewnego szacunku. - To rozumiem. - Proszę mi powiedzieć - odezwał się po chwili Ravic, którego naszło pewne podejrzenie. - Nie jest pan Rosjaninem? - Nie. Ale czytam różne rzeczy, kiedy czekam na klientów. Nie mam dziś szczęścia do Rosjan, pomyślał Ravic. Oparł głowę na zagłówku kanapy. Kawy, pomyślał. Gorącej, czarnej kawy. Oby mieli jej pod dostatkiem. Moje ręce muszą być cholernie spokojne. Jeśli nie da się inaczej, Veber będzie musiał zrobić mi zastrzyk. Ale na pewno się da. Opuścił szybę w oknie i wdychał powoli i głęboko wilgotne powietrze. 2 W małej sali operacyjnej było jasno jak w dzień. Z wyglądu przypominała higieniczną rzeźnię. Pod ścianą stały kubły z przesiąkniętymi krwią strzępami waty, tu i ówdzie walały się opatrunki i tampony, a krzykliwa czerwień odcinała się odświętnie od mnóstwa bieli. Veber siedział w przedpokoju przy lakierowanym stalowym stoliku i robił notatki; jedna z sióstr wygotowywała instrumenty; woda wrzała, światło zdawało się syczeć i tylko ciało na stole leżało zupełnie samo - jego to wszystko w ogóle już nie obchodziło. Ravic nalał sobie mydła na ręce i zaczął się myć. Mył się z dziką zawziętością, jakby szorując, chciał zedrzeć całą skórę. - Psiakrew! - mruknął pod nosem. - Niech to wszyscy diabli! Siostra instrumentariuszka popatrzyła na niego z odrazą. Veber podniósł wzrok. - Spokojnie, Eugenie! Wszyscy chirurdzy przeklinają. Zwłaszcza gdy coś się nie powiedzie. Powinna być pani przyzwyczajona. Pielęgniarka wrzuciła garść instrumentów do gotującej się wody. - Profesor Perrier nigdy nie przeklinał - oświadczyła obrażona. - A mimo to uratował wielu ludzi. - Profesor Perrier był specjalistą od operacji mózgu. To najsubtelniejsza mechanika precyzyjna, Eugenie. My kroimy brzuchy, a to co innego. - Veber zamknął zeszyt z notatkami i wstał. - Dobra robota, Ravic. Ale jeśli wcześniej działał jakiś fuszer, to nie da się już nic zrobić. - Da się, czasami można. Ravic wytarł ręce i zapalił papierosa. Pielęgniarka z milczącą dezaprobatą otworzyła okno. - Brawo, Eugenie - pochwalił ją Veber. - Zawsze zgodnie z przepisami. - Mam w życiu pewne obowiązki. I nie lubię bujać w obłokach. - Ładnie powiedziane, Eugenie. I uspokajające! - Niektórzy nie mają obowiązków i nie chcą ich mieć. - To było pod pańskim adresem, Ravic! - Veber roześmiał się. - Lepiej się wynośmy. Eugenie bywa rano bardzo agresywna. Tutaj tak czy owak nie ma już nic do roboty. Ravic odwrócił się i popatrzył na obowiązkową pielęgniarkę. Bez lęku odwzajemniła jego spojrzenie. Okulary w niklowej oprawce nadawały jej gładkiej twarzy wrażenie nietykalności. Była człowiekiem j
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | REBIS |
Liczba stron: | 496 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 19.04.2022 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.