- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.też pękniętą nogę w kostce. Lekarz nie wypuści cię dziś ze szpitala. - Czuję się dobrze - powiedziałam, odrzucając przykrycie. - Tam jest pewnie blisko miejsca wypadku, czeka na nas w klatce. Mama i tata wymienili kolejne z t y c h spojrzeń. Tata powiedział: - Orzeszku, od wypadku minęła już doba. Jak to możliwe? - Tym bardziej musimy tam pojechać. On mnie szuka. Czuję to. - Nie możemy, Abby - powiedziała mama. - Lekarz mówi, że muszę być pojutrze w Asherville. Specjalista obejrzy tam w szpitalu moje ramię. Byłam uziemiona, a musiałam dostać się jakoś do Tama! - Mógłbyś podjechać na miejsce wypadku i rozejrzeć się za Tamem, Ianie? - spytała mama. - Powiem ci, gdzie to jest. - Nie - zaprotestowałam. - Ja też muszę jechać. - Spuściłam nogi z łóżka i przeszył mnie ból tak okropny, że o mało nie zwymiotowałam. Mama położyła mi swoją zdrowszą dłoń na ramieniu. Twarz miała szarą. - Leż spokojnie, Abby - powiedziała stanowczo. - Najpierw załatwmy to, co najważniejsze. Porozmawiajmy z lekarzem i dowiedzmy się, kiedy będzie mógł cię wypisać. Gdy powie, że możesz wyjść, pojedziemy od razu do parku i poszukamy Tama. - - zaczęłam. Tata przyłożył mi palec do ust. - Uspokój się, kochanie. Kto wie? Może ktoś go już znalazł. Ma na obroży przywieszkę z imieniem i nazwiskiem właściciela oraz adresem. - I czip pod skórą - dodała mama. - Poza tym był w klatce - dorzucił tata. - Nie będzie mógł się oddalić. Uśmiechnęli się, lecz ich spojrzenia powiedziały mi, że sami nie wierzą w to, co mówią. Rozdział 4 Tam SŁOŃCE rozpędziło mgłę nad strumieniem. Zanim dotarło do łożyska, a Tam zdołał wczołgać się pod zwaloną brzozę, las już od dawna nie spał. Wiewiórki i ich niewielcy krewni, burunduki, krzątały się, zbierając żołędzie na zbliżającą się zimę. Lisy znosiły do nor liście, by je wymościć, a klucze gęsi przelatywały po niebie, kierując się na południe. Pod koniec października życie w Appalachach to był istny wyścig z czasem. Tam nie wiedział nic o lodzie i śniegu, które miały pokryć wkrótce okolicę. Kiedy próbował wstać z wilgotnej ziemi, wiedział tylko, że jest posiniaczony, zmarznięty, obolały i głodny. Popiskując, zsunął się po zboczu do strumienia i pił, starając się nie zamoczyć łap. Gdy zaspokoił pragnienie, podniósł głowę i jął łowić krzyżujące się w wilgotnym powietrzu zapachy. Innym razem podążyłby za strumieniem woni niczym ryba złapana na haczyk. Lecz tego dnia był ranny i obolały. A ranny i obolały pies wie, iż może zrobić tylko jedno: ukryć się i siedzieć cicho. Wypił jeszcze łyk wody, a potem powlókł się z powrotem do swego schronienia. Opadł na ziemię, skomląc z bólu. Nie poruszył się, gdy wielka, szara wiewiórka przebiegła po pniu zwalonego drzewa. Nie obudził, kiedy dwa jelenie o białych ogonach zeszły ostrożnie na brzeg, by napić się wody. A gdy nad górami wzeszedł księżyc, a na odległej łące zahuczała sowa, śnił o gorącym sosie z kawałkami wołowiny, czekającym na niego pod piecem w domu, gdzie była jego dziewczynka. Rozdział 5 Abby TATA wciągnął gwałtownie powietrze. - Boże świę - Utkwił spojrzenie w pogiętej barierce i śladach opon wskazujących, że samochód wpadł w poślizg. - Tam - powiedziałam. - Pamiętasz? - Rzeczywiście - odpowiedział. Minął cały dzień, nim lekarz zgodził się wypisać mnie z tego wstrętnego szpitala. Co za strata czasu. Wysiedli z mamą z samochodu. Otwarłam tylne drzwi i spróbowałam wysunąć przez nie kule. Mama podeszła i powiedziała: - Nie, Abby, zostaniesz w samochodzie. Droga jest zbyt wąska. Tatuś i ja będziemy go wołać. - Ale on musi usłyszeć m ó j głos - upierałam się. - Jeśli jest ranny albo przerażony, może nie zareagować. Mam westchnęła, a potem pomogła mi wydostać się z samochodu i stanąć. Oparłam się o maskę i napełniwszy płuca nadzieją, krzyknęłam tak głośno, jak tylko byłam w stanie: - Tam! Chodź do mnie, Tam! - Przez chwilę nasłuchiwaliśmy, starając się usłyszeć cokolwiek - szczeknięcie, brzęk przywieszek. Nic. Zawołałam znowu. A potem jeszcze raz. Wołałam i wołałam, póki głos nie odmówił mi posłuszeństwa. Tatuś przyglądał się wyrwie powstałej w miejscu, gdzie samochód wbił się pomiędzy drzewa i krzewy. Połamane gałązki i rozbite szkło wytyczały szlak. - Wygląda na to, że klatka mogła stoczyć się w dół, po zboczu - powiedział. - Zejdę i zobaczę. - Klatkę nietrudno dostrzec - zauważyła mama. Tata znikł pomiędzy drzewami. Wstrzymałam oddech, by nic nie przeszkodziło mi usłyszeć, jak woła: ,,Znalazłem go! Nic mu nie jest!". Mój rekord we wstrzymywaniu oddechu wynosi minutę i czterdzieści trzy sekundy. Pobiłam go tego dnia i ustanowiłam kilka następnych. Mimo to jed
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | Bis |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 16.07.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.