- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.olejną cechą kaprala Marchewy była jego niezdolność do kłamstwa. - Rzeczywiście, niezbyt lubi trolle. Kiedy się dowiedział, że ma dać ogłoszenie o poszukiwaniu rekruta trolla, przez cały dzień nie odezwał się ani słowem. Potem musieliśmy przyjąć krasnoluda; inaczej byłyby kłopoty. Ja też jestem krasnoludem, ale tutejsze chyba mi nie wierzą. - Co ty powiesz? - Angua uniosła głowę, żeby mu się przyjrzeć. - Matka urodziła mnie przez adopcję. - Aha. Ale przecież ja nie jestem trollem ani krasnoludem - zauważyła słodko Angua. - Nie, ale jesteś Zatrzymała się w miejscu. - I o to chodzi? Wielcy bogowie! Żyjemy przecież w Wieku Nietoperza. Czy on naprawdę myśli w taki sposób? - Jest trochę - Raczej zakrzepły. - Patrycjusz uznał, że powinniśmy mieć reprezentantów wszystkich grup mniejszościowych. - Grup mniejszościowych? - Przykro mi. Zresztą zostało mu jeszcze tylko parę Z drugiej strony ulicy zabrzmiał trzask łamanego drewna. Odwrócili się oboje akurat w chwili, gdy jakaś postać wypadła z tawerny i pomknęła ulicą jak zając, ścigana - przynajmniej przez kilka pierwszych kroków - przez grubego mężczyznę w fartuchu. - Stój! Stój! Złodziej bez licencji! - Aha - rzekł z naciskiem Marchewa. Przeszedł przez ulicę. Angua maszerowała za nim, a gruby mężczyzna zwolnił do truchtu. - Dzień dobry, panie Flannel. Jakieś kłopoty? - Zabrał mi siedem dolarów, a nawet nie zauważyłem złodziejskiej licencji! - poskarżył się pan Flannel. - Co macie zamiar zrobić? Płacę podatki! - Już za chwilę podejmiemy nieustępliwy pościg - zapewnił spokojnie Marchewa i sięgnął po notes. - Siedem dolarów, tak? - Co najmniej czternaście. Pan Flannel wzrokiem zmierzył Anguę od stóp do głów. Mężczyźni rzadko kiedy rezygnowali z takiej okazji. - Dlaczego ona nosi hełm? - zapytał. - To nowy rekrut, panie Flannel. Angua uśmiechnęła się promiennie. Pan Flannel cofnął się o krok. - Przecież - Musimy iść z duchem czasu, panie Flannel - wyjaśnił Marchewa, chowając notes. Pan Flannel z pewnym wysiłkiem wrócił myślami do ważniejszych spraw. - A tymczasem ucieka gdzieś osiemnaście dolarów, których już pewnie nie zobaczę - rzekł ostrym tonem. - Ależ nil desperandum, panie Flannel, nil desperandum. Chodźmy, młodsza funkcjonariusz Angua. Podejmiemy śledztwo. Odeszli. Flannel spoglądał za nimi z otwartymi ustami. - Nie zapomnijcie o moich dwudziestu pięciu dolarach! - krzyknął jeszcze. - Nie masz zamiaru gonić tego człowieka? - spytała Angua, podbiegając, żeby dotrzymać kroku Marchewie. - Nie warto - odparł i skręcił w boczną alejkę, tak wąską, że prawie niewidoczną. Szedł dalej między wilgotnymi, porośniętymi mchem ścianami, w głębokim cieniu. - To ciekawe - dodał. - Niewielu ludzi wie, założę się, że można dotrzeć z Broad-Wayu prosto na Zefir. Zapytaj kogokolwiek. Powie, że nie przedostaniesz się z drugiego końca Zaułka Koszuli. Ale to możliwe, ponieważ wystarczy przejść przez Mormius, potem przecisnąć się między tymi tutaj słupkami na Aleję Borborygmiczną... dobre żelazo, trzeba przyznać... i już jesteśmy na Wcześ Podszedł do wylotu alejki i zaczął nasłuchiwać. - Na co czekamy? - zainteresowała się Angua. Zabrzmiał tupot biegnących stóp. Marchewa oparł się o ścianę i wystawił rękę na ulicę Zefir. Rozległ się głuchy stuk, a ramię Marchewy nie przesunęło się nawet o cal. To musiało przypominać zderzenie ze stalowym dźwigarem. Przyjrzeli się nieprzytomnemu na bruku. Srebrne dolary potoczyły się po kamieniach. - Ojojoj - westchnął Marchewa. - Biedny Tuiteraz. Przecież obiecał mi, że da spokój. No Chwycił leżącego za nogę. - Ile pieniędzy? - zapytał. - Chyba trzy dolary - odparła Angua. - Dobra robota. Zgadza się co do pensa. - Nie, oberżysta mówił... - Wracamy na komendę. Idziemy, Tuiteraz. To twój szczęśliwy dzień. - Dlaczego szczęśliwy? Przecież został schwytany. - Tak. Przez nas. Gildia Złodziei nie dorwała go pierwsza. Oni nie są tacy delikatni jak my. Głowa Tuiteraz podskakiwała na kamieniach. - Zwinął trzy dolary i zaraz pobiegł do domu - westchnął Marchewa. - Cały Tuiteraz. Najgorszy złodziej na świecie. - Ale mówiłeś, że Gildia Zł - Kiedy popracujesz jakiś czas, zrozumiesz, jak to wszystko działa. - Głowa Tuiteraz odbiła się od krawężnika. - W końcu - dodał Marchewa - rzeczywiście działa. Zdziwisz się. Wszystko działa. Wolałbym, żeby nie działało. Ale działa. Ciąg dalszy dostępny w pełnej, płatnej wersji 1 Oczywiście, żaden dżentelmen nawet by nie pomyślał o zostaniu błaznem. 2 Często z dyskretnymi tabliczkami u dołu, skromnie rejestrującymi dla potomności imię osoby, która ich zabiła. W końcu była to galeria portretów należąca do Gildii Skrytobójców. Spis treści Okładka Fragment tekstu
książka
Wydawnictwo Prószyński i S-ka |
Data wydania 2020 |
z serii Świat Dysku |
Oprawa miękka |
Liczba stron 316 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Prószyński i S-ka |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 142x202 |
Liczba stron: | 316 |
ISBN: | 9788382340051 |
Wprowadzono: | 02.12.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.