"Najlepsze, co mógł zrobić dla tego człowieka, było odkrycie prawdy, jakakolwiek by była."
Zaginięcie bliskiej osoby jest jedną z najbardziej bolesnych chwil w życiu. Niepewność miesza się ze strachem i rosnąca obawą. Wsłuchując się w zeznania zrozpaczonego męża, podkomisarz Konrad Lis zastanawia się, dlaczego ten tak długo zwlekał z zawiadomieniem policji. Doskonale zdaje sobie sprawę, jak cenne są pierwsze godziny w sprawach zaginięć i że z każdą chwilą szanse odnalezienia takiej osoby spadają. Izaura Chmielewska opuściła dom w pośpiechu, pozostawiając pod opieką męża, dwójkę małych dzieci. Nie zabrała ze sobą dokumentów, ani żadnych ważnych rzeczy. Co wydarzyło się w noc zaginięcia? Jakie mroczne sekrety ujawni śledztwo?
Szantażystka to debiut Marty Ryczko, który przyciąga magnetyzmem w równym stopniu co spojrzenie z okładki. Akcja w większości koncentruje się na zaginięciu kobiety, żony syna wpływowego starosty. Pojawiają się różne teorie, wątpliwości, mnożą pytania. Dochodzenie jest przedstawione bardzo drobiazgowo. Skrupulatne łączenie faktów, analiza śladów i przesłuchania. Równocześnie śledzimy prywatne śledztwo ambitnej, choć niespełnionej dziennikarki Anny Kaczmarek. Przypadkowo podsłuchana rozmowa wzbudza nie tylko jej ciekawość, ale i wpędza w niemałe kłopoty. Podążając za instynktem, wraca do miejsca, o którym chciała zapomnieć. Warstwa obyczajowa jest mocno rozwinięta, jednak nie przykrywa wątku kryminalnego.
Postacie nakreślone realistycznie, ze wszystkimi niedoskonałościami i słabościami. Poznajemy szczegóły ich życia osobistego oraz dramaty, które miały istotny wpływ na ich życie. Początkowo nie byłam pewna, czy polubię się z Anią, jednak jej determinacja, pomysłowość i cięty język szybko przekonały mnie do siebie. Podkomisarz Lis od razu przykuwa uwagę swoim podejściem do życia i charyzmą, wzbudzając sympatię. Mam nadzieję, że drogi tej dwójki przetną się jeszcze przy niejednym śledztwie.
Stopniowo odkrywane sekrety pokazują, jak trudno jest odciąć się od przeszłości. Sława i rozpoznawalność mają swoje blaski, ale i cienie, które ponuro snują się, przypominając o korzeniach.
Polecam serdecznie.
Opinia bierze udział w konkursie