- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
ić, to głos w ogóle niewiele powiedział. Po prostu mówił. Ale rozmowa z bratem Nhumrodem nigdy nie była łatwa. Miał on irytujący zwyczaj zerkania z ukosa na usta mówiącego i powtarzania ostatnich słów praktycznie w chwili, kiedy zostały wypowiedziane. I przez cały czas dotykał różnych rzeczy: ścian, mebli, Jakby się bał, że cały wszechświat zniknie, jeśli nie będzie na niego uważał. A jego nerwowe tiki były tak liczne, że musiały ustawiać się w kolejce. Brat Nhumrod był całkiem normalny jak na kogoś, kto przeżył pięćdziesiąt lat w Cytadeli. - No wię - zaczął Brutha. Brat Nhumrod uniósł szczupłą dłoń. Brutha widział błękitne żyłki pod jego skórą. - Z pewnością wiesz, że istnieją dwa rodzaje głosów, które można usłyszeć duchowo. - Brew przewodnika nowicjuszy zadrgała gwałtownie. - Tak - zapewnił pokornie Brutha. - Brat Murduck nam mówił. - ...nam mówił. Tak. Gdy czasem w swej nieskończonej mądrości uzna to za stosowne, Bóg sam przemawia do wybrańca, który zostaje potem wielkim prorokiem. Jestem pewien, że nie uważasz się za takiego. Hm? - Nie, mistrzu. - ...mistrzu. Ale są też inne. - W głosie brata Nhumroda pojawiło się lekkie drżenie. - Mamiące, kuszące, przekonujące. Tak? Głosy, które tylko czekają, by nas zaskoczyć. Zgadza się? Brutha odetchnął cicho. Wiedział już, na czym stoi. Wszyscy nowicjusze znali tego rodzaju głosy. Tyle że zwykle mówiły one o rzeczach prostych, takich jak przyjemności nocnych manipulacji albo ogólna potrzeba dziewcząt. Co dowodziło tylko, że wśród głosów są to prawdziwi nowicjusze. Brat Nhumrod słyszał głosy, które wobec tamtych były niczym pełne oratorium. Niektórzy co bardziej zuchwali nowicjusze często próbowali nakłonić brata Nhumroda do wykładu o głosach. Jego wykłady były naprawdę kształcące, twierdzili. Zwłaszcza wtedy, kiedy białe kropelki śliny pojawiały mu się w kącikach ust. Brutha słuchał. Brat Nhumrod był przewodnikiem nowicjuszy, ale nie wszystkich - tylko tej grupy, do której należał Brutha. Byli też inni. Może ktoś w Cytadeli wiedział, ilu ich jest. Istniał gdzieś ktoś taki, czyim zadaniem było wiedzieć wszystko. Cytadela zajmowała całe centrum miasta Kom, leżącego pomiędzy pustyniami Klatchu a równinami i dżunglami Howondalandu. Rozciągała się na całe mile; jej świątynie, kościoły, szkoły, sypialnie, ogrody i wieże wyrastały z siebie nawzajem i dookoła siebie w sposób, który przywodził na myśl milion termitów próbujących równocześnie budować swoje kopce. Kiedy wschodziło słońce, jego odbicie we wrotach głównej świątyni płonęło niczym ogień. Wrota były z brązu i miały sto stóp wysokości. Na nich, złotymi literami osadzonymi w ołowiu, wypisano Przykazania. Do tej pory było ich sto dwanaście, a następny prorok bez wątpienia dopisze kolejne. Odbity blask słońca świecił na dziesiątki tysięcy wytrwałych w wierze, którzy trudzili się niżej na większą chwałę Wielkiego Boga Oma. Najprawdopodobniej nikt naprawdę nie wiedział, ilu ich jest - niektóre zjawiska potrafią przejść w stan krytyczny. Oczywiście, był tylko jeden cenobiarcha, najwyższy iam. To pewne. I sześciu arcybiskupów. I trzydziestu niższych iamów. I setki biskupów, diakonów, subdiakonów i kapłanów. Od nowicjuszy roiło się jak od szczurów w magazynie ziarna. A jeszcze rzemieślnicy, hodowcy byków, oprawcy, święte Nieważne, jakie kto miał zdolności. Na pewno było dla niego miejsce w Cytadeli. A jeśli zdolności te polegały na zadawaniu nieodpowiednich pytań albo przegrywaniu słusznych wojen, tym miejscem mogły się okazać paleniska oczyszczenia albo lochy sprawiedliwości Kwizycji. Miejsce dla każdego. I każdy na swoim miejscu. Żar słońca lał się na ogródek świątyni. Wielki Bóg Om starał się pozostawać w cieniu pnącza melona. Prawdopodobnie był tu bezpieczny - wewnątrz murów, z modlitewnymi wieżami dookoł Ale ostrożności nigdy dosyć. Raz dopisało mu szczęście, ale oczekiwałby nazbyt wiele, gdyby liczył na nie po raz drugi. Kiedy się jest bogiem, kłopot polega na tym, że nie ma się do kogo modlić. Popełzł stanowczym krokiem w stronę starca przerzucającego nawóz. Wreszcie, strudzony, uznał, że znalazł się w zasięgu jego słuchu. Przemówił zatem: - Hej, ty! Nie było odpowiedzi. Nie pojawiła się nawet najlżejsza sugestia, że cokolwiek zostało usłyszane. Om stracił cierpliwość i zmienił Lu-Tze w nędznego robaka z najgłębszej otchłani piekła, po czym rozgniewał się jeszcze bardziej, bo starzec wciąż spokojnie machał łopatą. - Demony nieskończoności napełnią twoje żywe kości siarką! - wrzasnął Om. Nie nastąpiła żadna zmiana. - Przygłuchy staruch - mruknął Wielki Bóg. Reszta w pełnej wersji 1 Albo też - jeśli jesteście wyznawcami omnianizmu - bieguna.
książka
Wydawnictwo Prószyński i S-ka |
Data wydania 2020 |
z serii Świat Dysku |
Oprawa miękka |
Liczba stron 296 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Prószyński i S-ka |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 142x202 |
Liczba stron: | 296 |
ISBN: | 9788382340082 |
Wprowadzono: | 18.03.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.