SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Pan Doubler zaczyna od nowa

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Data wydania 2019
Oprawa miękka
Liczba stron 416

Opis produktu:

Pan Doubler o ziemniakach wie wszystko, rozmawia z nimi częściej niż z własnymi dziećmi, które widuje tylko podczas niedzielnych obiadów. Chce zostać hodowcą wszechczasów. Poglądami dzieli się jedynie z panią Millwood, gospodynią, która pomaga mu prowadzić dom. Choroba pani Millwood to prawdziwa katastrofa. Mały świat Doublera zaczyna drżeć w posadach, nadzieja na realizację ambitnych planów rozwiewa się jak dym. Jednak codzienne rozmowy telefoniczne z przebywającą w szpitalu gospodynią mają na niego zbawienny wpływ. To pod jej wpływem Doubler zaczyna dostrzegać ludzi i świat wokół siebie, bez których do tej pory tak świetnie się obywał. Ciepła, zaprawiona nutą nostalgii i dyskretnego humoru opowieść o przyjaźni, dobroci i o tym, że nigdy nie jest za późno na zmiany.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Literatura piękna,  Powieść społeczno-obyczajowa
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2019
Wymiary: 145
Liczba stron: 416
ISBN: 9788327637666
Wprowadzono: 26.08.2019

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - Pan Doubler zaczyna od nowa - Seni Glaister

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4/5 ( 5 ocen )
  • 5
    2
  • 4
    1
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Martyna Myszke (ryszawa.blogspot.com)

ilość recenzji:1

17-02-2022 17:15

Pan Doubler jest typem samotnika, żyje na farmie, na której uprawia ziemniaki i prawie nigdy z niej nie wyjeżdża. Jego żona zmarła, a dzieci mają swoje życie, tak naprawdę nie lubi, kiedy przyjeżdżają, raczej traktuje to jako coś, co musi przeżyć. Jego jedyną towarzyszką jest pani Millwood, która sprząta dom. Dopiero gdy kobieta trafia do szpitala z powodu raka, bohater zaczyna dostrzegać, jak bardzo jest samotny i jak brakuje mu lunchów z przyjaciółką. Wszystko zaczyna się sypać, lecz codzienne rozmowy telefoniczne z nią napełniają bohatera optymizmem. Pan Doubler otwiera się na ludzi i nowe doświadczenia.

Mam bardzo mieszane uczucia co do tej powieści, ponieważ historia sama w sobie jest piękna, ale już sam przekaz mi się nie podobał. Bardzo mnie nużyła ta opowieść. Mało się w niej dzieje, lecz jest za to dużo przemyśleń oraz opisów. Ta książka niesie za sobą cenne przesłanie, nie można żyć samemu jak palec, każdy czasami potrzebuje towarzystwa, a ziemniaki, chociażby najsmaczniejsze na świecie, nie zastąpią drugiego człowieka. To przykre, że dostrzegamy to tak jak pan Doubler dopiero w obliczu tragedii. Czasami jesteśmy tak przyzwyczajeni, do codziennej rutyny, że nie dostrzegamy tego co ważne, ale gdy ktoś lub coś nam to odbierze, zaczynamy zauważać, że nam tego brakuje.

Bohaterowie są sympatyczni. Najbardziej polubiłam główną postać, ponieważ jest to człowiek, który pod postacią zgryźliwego pustelnika skrywa wielkie serce. Miałam ochotę wedrzeć się w jego poukładane, monotonne życie i trochę namieszać, ponieważ on po prostu potrzebował zmiany. Pani Millwood jest kochana, dzielnie znosi jego humory i lekceważąco macha na nie ręką. Wciąż słyszy o swoim słabym guście do jabłek oraz sera, ale mimo wszystko martwi się o niego w momencie, kiedy to o siebie powinna martwić się najbardziej. Mamy tu również całą plejadę bohaterów drugoplanowych, którzy w mniejszy lub większy sposób wpłyną na Zycie Pana Doublera. Raczej nie było nikogo, do kogo nie zapałałabym sympatią.

Nie jest to łatwa książka, którą czyta się szybko, wręcz przeciwnie, zmusza do refleksji i wymaga od czytelnika czasu. Warto się na niej skupić, by dostrzec, co autorka miała na myśli, jednocześnie zabrakło mi tu pewnej dozy lekkości, czegoś, co przełamałoby nieco tej poważny charakter i te ?niekończące? się opisy. Poruszyła mnie, zasiała ziarno niepewności, skłoniła do rozmyślania o zmianie, lecz jej styl nie do końca mnie usatysfakcjonował.

Czy recenzja była pomocna?

Paulina Kwiatkowska

ilość recenzji:549

5-02-2022 22:27

Lubię niebanalne pozycje, gdzie nie wszystko jest takie oczywiste. Książka o uprawie ziemniaków miała gwarantować naprawdę niecodzienne przeżycia czytelnicze i tak też się stało. Nie mogę jednak napisać by wywarła na mnie tak pozytywne wrażenie jak bym tego oczekiwała. Miałam do niej kilka podejść i jakoś mimo początkowej wielkiej chęci jej poznania nie mogłam przemóc się by zacząć ją czytać. Jednego dnia przeczytałam kilka stron i mnie uśpiła. Drugiego doszłam do wniosku, że może początek był niemrawy i później będzie już lepiej. Z entuzjastycznym nastawieniem postanowiłam skusić się więc na jej dalszą lekturę.

Głównym bohaterem jest pan Doubler, który od lat przez całe swoje życie zajmował się uprawą ziemniaków. Nie było to jego hobby, zrobił z tego całodzienne, całoroczne i wieloletnie zajęcie. Wiedział, że nie podda się dopóki jego odkrycia i wnioski nie okażą się dla niego satysfakcjonujące. Jego żona jednak nie podzielała jego entuzjazmu i nie chciała dłużej się tym zajmować. Doubler został sam z dziećmi, które już dorosły, on nadal zajmował się ziemniakami, a pani, która mu pomagała w domu trafiła do szpitala z poważną chorobą. Mężczyzna miał zastępować ją na wolontariacie. Czy to coś zmieniło w jego życiu?

Na szczęście cała książka nie kręci się tylko wokół kartofli, jednak i tak nie jest na tyle zajmująca bym mogła się nią zachwycić. Pomysł był ciekawy, ale z powodzeniem można by ją skrócić i czytelnik by na tym nie ucierpiał. Podobały mi się jej życiowe przesłania, ludzie z problemami, którzy nawet nie zdawali sobie konkretnie z tego sprawy. Nie zabrakło też fałszu, czyli ludzkiej cechy. ,,Pan Doubler zaczyna od nowa" Seni Glaister zapowiadała się nietypowo i taka też była, jednak nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dla mnie jest po prostu przegadana i nie brakuje w niej kilku ważniejszych przesłań, które są przysłonięte przez całą otoczkę.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

www.piorkonabiurko.pl

ilość recenzji:52

23-10-2019 20:46

Pan Doubler zaczyna od nowa. A właściwie to swoje nowe życie zaczyna od zadawania pytań. Pytań, których inni nie zadają z czystego lenistwa, wysokiego poczucia własnej nieomylności lub strachu. Pytań, które zwykle zadają dzieci. Bo czy ktoś dorosły ma odwagę zapytać wprost: dlaczego się ze mnie śmiejecie?

Pan Doubler żyje z uprawy ziemniaków, kocha je całym sercem i wydaje się być dziwakiem, który wie o niewielu sprawach w życiu. Ale o tych niewielu wie naprawdę sporo. I może uchodzić za autorytet. A o tych, o których nie wie nic, potrafi się douczyć.

Pan Doubler po wielu latach zostaje zmuszony do wyjścia ze swojej skorupy. Do tej pory wiódł życie, jakiego pozazdrościłby mu każdy introwertyk. Tak, z podziwem patrzyłam na to, jak się urządził. Aczkolwiek nawet ja, z moją niechęcią do ludzi i wychodzenia z domu, uważam, że bohater popadł w skrajność.

Z tej skrajności wyciąga go samo życie, bo gdy jego gosposia choruje, on zastępuje ją w jej obowiązkach. Na jej wyraźną prośbę. Zamiast zatrudnić nową gosposię, czeka, aż pani Millwood wyjdzie ze szpitala i znów do niego wróci, a on w tym czasie poznaje jej życie wolontariuszki w schronisku dla zwierząt.

Jest tam osioł, którego odebrano właścicielce, a która co jakiś czas próbuje go wykraść. Podczas gdy inni śmieją się ze starej dziwaczki i pilnują, by złodziejka nie zatriumfowała, Pan Doubler wnika w tę sprawę głębiej. Zaczyna zadawać pytania i w ten sposób odkrywa, że życie ma o wiele, wiele więcej barw, niż mu się do tej pory wydawało.

Czasami wiadro pomyj na głowę wylewa mu jego własna gosposia, która mimo choroby nadal zdaje się być osobą, która widzi, co dzieje się w jego duszy znacznie przejrzyściej, niż jego własne dzieci.

Nigdy też nie wiadomo, z której strony pojawi się ktoś wart zainteresowania. Kto podda mu nowe spostrzeżenie, na które nie wpadł wcześniej sam, ale zdumiewa go prawdziwość tej tezy.

Powieść daje do myślenia, a przy tym jest pełna emocji. Będziesz się śmiać, będziesz się wzruszać, dziwić i denerwować. Zastanowisz się nad specyfiką przemijania czasu z perspektywy osób starszych, jeśli jesteś na tyle młody, by nawet nie dopuszczać myśli o okresie spoczynku. A to czasami naprawdę solidnie zaskakuje. Jak w przypadku pułkownika, który nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale znalazł na siebie sposób.

Czasami to nie Ty musisz znaleźć ten sposób. Czasami znajdzie go za Ciebie życie. A czasami drugi człowiek, który nie bał się zadać pytania, zastanowić i pomyśleć. Bo jesteśmy tylko ludźmi. Ale właśnie dlatego możemy wszystko. A przede wszystkim powinniśmy móc liczyć na siebie nawzajem.

Co uderzyło mnie dość nieprzyjemnie. Jak bardzo prawdziwie przedstawiona jest sytuacja pani Millwood. Ona ciągle tam jest, w tle, pod drugiej stronie słuchawki telefonu. Jest niezbędna bohaterowi do życia, ale z czysto egoistycznych pobudek. Zapatrzony w swoje sprawy, cudem ogarnia fakt, że jest chora. Ale w ogóle nie rozumie, jak bardzo jest z nią źle.

A najśmieszniejsze w tym wszystkim, że on nie jest złym człowiekiem. Jest nieszkodliwym dziwakiem, zamkniętym w swoim świecie. Toleruje się go, patrzy na niego z pobłażaniem albo zazdrością i mija, by iść dalej swoją ścieżką. Ewentualnie można pośmiać się z niego przy kawie u innych znajomych.

Gdyby nie fakt, że akurat ma do omówienia istotny dla niego temat, pewnie w ogóle nie zauważyłby, co się dzieje z jego gosposią. Tym bardziej, że to jest NAWRÓT. Czyli ona już chorowała. I dopiero teraz dociera do niego ten fakt.

Czytanie o chorobie to coś zupełnie innego niż samodzielne jej przeżycie. Autorka świetnie zauważa, jak niewiele dla reszty świata znaczy choroba jednego człowieka. Jak bardzo może to zaniknąć między koniecznością pójścia do pracy, a odlotem na zimę bocianów.

A przecież tak ważne jest, tak konieczne, by wspierać, być i dawać poczucie bycia potrzebnym. By opiekować się sobą nawzajem, by móc liczyć na siebie w każdej sytuacji. Bo nawet najzagorzalszy introwertyk nie tylko tlenu potrzebuje do życia, tylko musi to sobie uświadomić, choć czasami zajmuje mu to wiele lat.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Książkowe Zacisze

ilość recenzji:1

21-10-2019 18:40

Pan Doubler uprawia ziemniaki.
Jest prawdziwym ziemniaczanym królem i może odrobinę ziemniaczanym fanatykiem. Żyje zamknięty w swoim małym, ziemniaczanym świecie, oddalając się od własnej rodziny, że o reszcie ludzkości nie wspomnę...

"Pan Doubler zaczyna od nowa" to tytuł, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Okazuje się, że nawet na pospolitych ziemniakach można zbudować świetną fabułę! Wystarczy dodać do tego barwnych, nieco kontrastowych bohaterów i mamy historię, której nie da się tak po prostu wyrzucić z głowy.

Powieść jest pełna ciepła i delikatnego humoru. Ma w sobie coś takiego... sympatycznego?, taki sielski klimat. Jednocześnie nie jest sztucznie wyidealizowana, porusza realne, ludzkie problemy. To historia otulona samotnością, przypruszona miłością i przyjaźnią, pokazująca blaski i cienie rodzicielstwa.

Bardzo podoba mi się przesłanie, mówiące o tym, że nikt nie wybiera sobie rodziców i nikt nie wybiera sobie dzieci - dostajemy od losu siebie nazajem, ale jesteśmy osobnymi istnieniami, a sukcesy i porażki każdy z nas zbiera na własne konto. Urzekła mnie również przemiana głównego bohatera i to, jak pod wpływem życiowych zawirowań, musiał w końcu wyjść ze swojej strefy komfortu.

O Panu Doublerze będę pamiętać i będę polecać jego historię. Ku chwale ziemniaków!

Czy recenzja była pomocna?

Maria

ilość recenzji:1

19-10-2019 08:52

Jak pisał Thomas Merton ? ?Nikt nie jest samotną wyspą?, dlatego tak ważne są osoby, z którymi przebywamy. Osoby, na które możemy liczyć, dzięki którym czujemy się wartościowi i potrzebni? ?Pan Doubler zaczyna do nowa? Seni Glaister to opowieść o miłości i stracie, o przyzwyczajeniach i zmianach, które nie są łatwe.

?Miewam czasami takie dni. Takie, kiedy życie za bardo boli. (?) Jeśli powiem, że czuję się wtedy smutna, to za mało. Jestem zupełnie zrozpaczona. To po prostu przychodzi, chociaż nic się nie zmieniło od poprzedniego dnia, nie ma żadnego bodźca ani wydarzenia, które by to spowodowało. Po prostu budzę się i mam absolutną, niewzruszoną pewność, że nie dam sobie z niczym rady. Albo jeszcze gorzej, nawet nie mam ochoty próbować. ? (s.248)

Pan Doubler to starszy mężczyzna, dla którego ważną część życia stanowi hodowla ziemniaków. Każdego dnia przeprowadza szereg ?wizytacji? ? sprawdza, czy w jego stodołach i na polu jest wszystko na właściwym miejscu. Te monotonne i rutynowe kontrole wydają mu się całkowicie normalne i sprawiają mu wiele przyjemności. Jednak gdy jego gospodyni, pani Millwoood, trafia do szpitala, uświadamia sobie, że ?w tym wszystkim chodzi o coś więcej?? To, co wcześniej go cieszyło ? teraz przestaje sprawiać mu radość. Samotności ? to z nią po raz kolejny musi się zmierzyć.

Nie ukrywam, że od początku książka ta zrobiła na mnie duże wrażenie i koniecznie chciałam ją przeczytać. Z drugiej strony, zaintrygowało mnie, co takiego ciekawego może być w powieści o rolniku-hodowcy ziemniaków? Początkowe, długie narracje tej książki bardzo mnie nużyły. Jednak, gdy wczytałam się w ich treść, odkryłam książkę pełną życiowych mądrości i wzruszających historii o ludziach, którzy coś lub kogoś stracili, którzy czuli się samotni, chociaż nie potrafili tego wyrażać? I zakochałam się w tej powieści.

Dlatego, jeśli ktoś na wstępie zakłada, że ta książka, z motywem hodowcy ziemniaków, jest nudna, to muszę go zapewnić, że się myli. Powieść Seni Glaister przede wszystkim podkreśla znaczenie wartości wyższych niż pieniądze, sława czy sukcesy. Podkreśla wartość miłości, przyjaźni i zaufania. Po przeczytaniu jej mam wrażenie, że ma ona w sobie ?coś wyjątkowego?. Niesie ona przesłanie, że nie musimy być zawsze najlepsi, ważne jest, byśmy umieli patrzeć wyżej niż czubek własnego nosa, abyśmy dostrzegali także potrzeby drugiego człowieka.

Niby prosta historia, a tak bardzo poruszająca i motywująca do zmiany.

Zdecydowanie polecam.

Czy recenzja była pomocna?