Z twórczością pana Konrada Makarewicza miałem już przyjemność się spotkać. Był to jego debiut literacki, mroczna powieść dark fantasy (fantasy z elementami horroru) Najmroczniejsza jesień. Tym razem autor odbił literacko w całkiem innym kierunku. Głęboko pod powierzchnią to powieść obyczajowa, z elementami psychologicznymi oraz z nutką tematyki wojennej. Wydaje się, że to dziwne połączenie, nie znając treści powieści. Do tego jednak dojdziemy w dalszej części recenzji.
Ze skrzydełka okładki dowiemy się, kim jest autor książki. Na pewno jest to człowiek, który uwielbia podróżować, zapewne w dużej mierze pomogły mu w tym studia związane z turystyką i rekreacją. Do tego jest licencjonowanym pilotem wycieczek, jeździ motorem i kocha przyrodę, a przede wszystkim wszelakie ptactwo. Dowiadujemy się też, że spędził w Ukrainie kilka miesięcy swojego życia, gdy trwała (i trwa nadal) wojna z rosyjskim agresorem. Właśnie tam powstała niniejsza powieść.
Sama okładka Głęboko pod powierzchnią nie oddaje do końca treści książki. Wydaje się, że akcja powieści będzie dziać się gdzieś w głębinach, na morzu bądź oceanie. NIc bardziej mylnego. Tutaj tytuł bardziej oddaje stan ducha bohaterów książki.
Gdy miłość staje się przekleństwem...
Tymon zakochany jest w Nadii, Ukraince, która mieszka w Polsce. Mężczyzna jest właśnie w Szwecji, gdzie zatrudnił się do pracy w budowlance. Chciał mocno podreperować swój domowy budżet, by później móc z Nadią budować wspólną przyszłość. Ona chce wyruszyć do ukochanego do Skandynawii, ale nie otrzymuje urlopu. Ich rozłąka to prawdziwy sprawdzian dla nich. Oboje przeżywają to bardzo, a rozmowy telefoniczne pogłębiają ich kryzys emocjonalny. Dziewczyna wreszcie może wyjechać z kraju nad Wisłą. Rusza promem przez Morze Bałtyckie do ukochanego. Jednak po przyjeździe ich związek staje się dziwny... Wręcz można powiedzieć, słowami z Facebooka ? są w skomplikowanym związku. Ich psychika nie jest mocną stroną, wręcz wydaje się, że jedno i drugie ma jakieś chore zaburzenia, które powodują, że dziewczyna opuszcza Tymona. Ten mocno kochający Nadię, próbuje jej szukać. Ta miłość skazana jest od razu na porażkę. Tak wynika z ich zachowań. Co Tymon będzie robił ogarniętej wojną Ukrainie? Co skłoniło go, by udać się do nadmorskiej Odessy? Co będzie robić dziewczyna? Czy ich drogi jeszcze się przetną?
Bardzo dobra powieść psychologiczno-obyczajowa. Wyraziste, skomplikowane umysłowo postaci, które powodują, że od początku do końca nie jesteśmy w stanie stwierdzić, które z nich jest winne wszystkiego, co się koło nich dzieje. To lektura o miłości, której losy od razu wiszą na ostatnim fragmencie nitki. Ta kiedyś może się urwać.
Opinia bierze udział w konkursie