" Czy rzeczywiście da się umrzeć duszą, nie umierając przy tym ciałem? Albo na odwrót? "
Elitarna szkoła dla chłopców, w niej sześciu dwunastolatków i trzynastolatek, za którym tamci mogliby wskoczyć w ogień. Pewnego razu ich niewinna wyprawa do lasu przyjmuje ponury obrót. Dla dzieci to zbyt straszne, by powiedzieć o tym, co się stało, dorosłym. Jednak, gdy ginie jeden z nauczycieli, zaczyna się wyścig z czasem...Co takiego odkryli chłopcy?
Zachęcona opisem, owianym aurą tajemniczości, postanowiłam zmierzyć się z lekturą Ludwika Lorena. Uwielbiam nieoczywiste historie. Lubię ten dreszczyk emocji, który towarzyszy mi podczas ich czytania. Nigdy nie wiem, czego się spodziewać po fabule. Tak było i tym razem. Od samego początku autor rzucił mnie w wir wydarzeń. Niewinna wycieczka w poszukiwaniu tajemniczego dębu przybrała ponury obrót, a chłopcy stanęli przed nie lada wyzwaniem rozwiązania zagadki.
Książkę, pomimo swoich 440 stron, czyta się szybko. To, co podobało mi się w tej lekturze najbardziej, to kreacja bohaterów. Mimo, że to jeszcze dzieci, to muszą nieść ze sobą brzemię mrocznej tajemnicy i nieźle sobie z tym radzą. Do tego każdy z nich ma swoje sekrety i nic nie jest czarno - białe. Tak jak ta książka, która do oczywistych nie należy. Irytował mnie jedynie język użyty przez autora, zupełnie niepasujący do języka, jakim posługują się nastolatkowie. Nie wiem, co autor chciał tym osiągnąć, może pokazać, że mentalnie są już dorośli? Zakończenie nieco mnie zaskoczyło, ale przyznam, że podobało mi się, gdyż spodziewałam się czegoś innego.
Książka sama w sobie jest dziwna, styl autora nie do końca mi się podobał, a konstrukcja dialogów również pozostawia nieco do życzenia, ale za tę aurę tajemniczości, ciekawy pomysł na fabułę oraz mroczny klimat książki, oceniam ją pozytywnie.
" Jenkinsa nikt nie traktuje poważnie. Jenkins uważa, że to wszystko sprawka ducha." Czy miał rację, przekonajcie się sami, ja odpowiedź już znam.
Opinia bierze udział w konkursie