Tym razem moja opinia będzie miała całkiem inny wygląd niż to, jak zazwyczaj omawiam daną książkę. Powodem jest fakt, że "Ciałość" jest reportażem. Taką swoistą spowiedzią. Podzieleniem się autorki swoimi doświadczeniami. Swoim życiem, zmaganiami z przeciwnościami losu. Walką ze wszystkim, by z ostateczności dojść do jakże trudnej akceptacji. Kiedy chciałoby się robić coś, na co ciało nie wyraża zgody. Nie idzie w harmonię. Robi swoje mimo wszystko.
Powiem wam szczerze, że nie spodziewałam się takiej historii. Tak bolesnej, tak smutnej, tak poruszającej, tak bardzo przejmującej. To totalna niesprawiedliwość losu. Szaleńczy chichot losu, który potrafi zesłać masę bólu, łez i smutku na jedną osobę. Na kobietę, która pragnie szczęścia. Która chciałaby przestać się zamartwiać o to, co się może wydarzy i co się stanie z jej ciałem. Jak ono (ciało) to wszystko odbierze. Czym znowu pokaże, że mu nie odpowiada to, co się stało. A pokaże bólem. Bo to jego język. Jego sposób komunikacji z właścicielem. Ciała nie możemy sobie wybrać. Pójść do fabryki, obejrzeć wszystkie i wybrać to, które nas najbardziej satysfakcjonuje. Musimy nauczyć się żyć w zgodzie z tym, które mamy.
Czytałam ze łzami w oczach. Autorka podzieliła się z odbiorcami swoją prywatnością. Zmaganiami z wrodzoną łamliwością kości. Dużo słyszałam o tej chorobie.
Autorka omawiała etapy życia z dokładnością i ze zwróceniem uwagi na główne aspekty. Istotne, kluczowe wątki dla całości historii. Dla choroby istniejącej na całym świecie ale tak ciężkiej do zdiagnozowania. Wspominałam o walce i o akceptacji. Ale akceptacji nie tylko swojej, również poprzez społeczeństwo.
Ta opowieść pozwoli wam wszystkim spojrzeć na życie osoby z nieuleczalną chorobą całkiem innym okiem. Koniecznie musicie ją przeczytać. To obowiązkowa lektura.
A ja życzę wiary i uśmiechu. Przede wszystkim optymizmu. Jednocześnie chciałabym pogratulować odwagi za podzielenie się czymś tak intymnym. To było potrzebne.
Polecam
...
Opinia bierze udział w konkursie