" Oskar i Pani Róża"- pamiętam,że sięgnęłam po tę książkę już w podstawówce- z niejasnych przyczyn ( być może braku dojrzałości lub jeszcze innego powodu), odłożyłam niedoczytaną. Kilka lat później w gimnazjum byłam zmuszona do niej wrócić. Podeszłam do książki sceptycznie, ponieważ oprócz Ani z Zielonego Wzgórza, żadna lektura mi się nie podobała. Ale Oskar i Pani Róża to inna historia.
Z wielkim zainteresowaniem ( tym bardziej,że autor napisał tę powieść w bardzo młodym wieku i ja, jako osoba również pisząca, pragnąca coś kiedyś wydać, chciałam zobaczyć jak sobie poradził). Sprostał. Sprostał tak trudnej tematyce jaką jest śmiertelna choroba.
Oskar przebywa w hospicjum, choruje na białaczkę. Jako 10 latek rozumie więcej niż się komukolwiek wydaje. Jest inteligentny i po mimo tego,że ma w sercu cichą nadzieję na wyzdrowienie, rozumie,że umiera, chociaż niektórzy próbują mu mydlić oczy. W powieści autor pokazuje przyjaźnie chłopca z innymi pacjentami, tak naturalne i zabawne rozmowy niczym beztroskich dzieci na podwórzu. Jest to miła odskocznia w obliczu ogólnej tematyki. Oskara,któremu do tej pory wszystko było w miarę obojętne, który z pozoru wydaje się zachowywać dystans i godzić z własnym losem, zaczyna odwiedzać wolontariuszka, Róża. Rodzi się między nimi niezwykła więź. To jej chłopiec zwierza się z ogromnych dylematów. To Róża pozwala mu zrozumieć co to jest wiara, miłość, kim jest Bóg. Bóg,który dla Oskara był jedynie Świętym Mikołajem. Teraz zaczyna w niego wierzyć i pokłada w nim nadzieje. Róża odbudowuje również relacje Oskara z rodzicami i stara się, aby chłopiec przeżył czas,który mu pozostał w jak najlepszy, najbarwniejszy sposób.
Bardzo wzruszająca powieść,która mimo trudnej tematyki, momentami nawet bawi. Wzrusza. Nawet kilka razy potrafiłam się zaśmiać, dzięki tak barwnej postaci jaką jest Oskar jak i jego zabawni koledzy. Książka,która pozostaje w pamięci i uczy wielu wartości życiowych. Polecam.
Opinia bierze udział w konkursie