- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zenie na drzwi wejściowe. Gdy wczoraj otwierał je Davidowi, zdradzieckie zimno nie było złudzeniem, przylegało do jego ciała jak ubranie. Nie zdziwiło go to, ale jednak bolało, że wciąż nie był w stanie po prostu otworzyć cholernych drzwi! W ponurym nastroju szybko się ubrał i zjadł skromne śniadanie. Gdy pił mdłą kawę rozpuszczalną, przez okno kuchenne dostrzegł biegającego wśród krzewów róż spaniela. Wkrótce rozległy się piskliwe nawoływania dzieci: - Maisie! Maisie! - na co pies odpowiedział wesołym szczekaniem. A głos miał jak dzwon. Dzieci nie posiadały się z radości. - Maisie! Maisie! Nie wiadomo, jak Annabel wyobrażała sobie pisanie czegokolwiek w takich warunkach, pomyślał John z irytacją. Odstawiwszy kubek na stół, wyszedł z domu. Nie pozostawało mu nic innego, jak wybrać się na plażę. Dzień był słoneczny i ciepły, chociaż wyczuwało się delikatny chłód. Nad pogodnie niebieskim morzem krążyły mewy, krzycząc z podekscytowaniem. Johna zawsze fascynował kolor niebieski - zimny, a jednocześnie często łagodny. Ale z drugiej strony, nawet te najbardziej intensywne, ciepłe kolory mogły wywoływać smutek, tak samo jak promienie słoneczne. Kobaltowe fale z białymi grzbietami przypływały w jego stronę, by zaraz potem uciekać od niego. Przy takiej pogodzie ten rytm nie wydawał się niepokojący. John zdjął buty i zaczął powoli spacerować po mokrym, miękkim piasku, uginającym się pod jego stopami jak glina. W pewnym momencie odwrócił się w kierunku wydmy i zobaczył stojącą tam dziewczynę w dużym słomkowym kapeluszu, zwróconą twarzą w stronę słońca. Ramiona miała okryte żółtą chustą czy może raczej ręcznikiem. Mewy przeleciały tuż obok niego z głośnymi okrzykami. Wyobraził sobie, że zagradza falom drogę w głąb wyspy, a one cofają się, by znów powracać. Ileż swoich małych wysp strzegł w ten sposób! Gdy po pewnym czasie spojrzał znów na wydmę, kobieta dalej nieruchomo tkwiła w tym samym miejscu, w wysokiej trawie, jak słonecznik. John znał grecki mit o dziewczynie przemienionej przez boga słońca w kwiat, zwracający się zawsze ku tarczy słonecznej. W którymś momencie nieznajoma pomachała komuś ręką i pobiegła w tamtą stronę, między krzakami dzikiej róży. John ruszył przed siebie, wzdłuż morza. To, co nazywał plażą, było niewielką połacią jasnego piasku, ustępującą kamieniom i rachitycznej trawie. Za rzędem karłowatych sosen stał parterowy dom z białymi żaluzjami. Kilka kroków dalej mężczyzna w szarych dresowych spodniach wykonywał przysiady. Miał czerwoną czapkę z daszkiem, co pozwalało przypuszczać, że to Jesse. John zastanawiał się, czy nie zawrócić, ale został dostrzeżony. - Ahoj! Z uśmiechem przyklejonym do twarzy czekał, aż Jesse przybiegnie do niego, zziajany jak pies gończy. - I co sądzisz o swoim gospodarzu? - zapytał prosto z mostu. Nim John zdążył otworzyć usta, Jesse dodał, mrugając porozumiewawczo: - Nie jest zbyt towarzyski, co? - Nawet jeśli, wcale mi to nie przeszkadza. Był tak miły, że zaproponował, że zabierze mnie jutro ze sobą na zakupy. Jesse parsknął śmiechem. - Co za szok! Musiałeś przypaść mu do gustu albo ćwiczy dobre maniery. Zawsze, gdy go spotykam, wydaje się wyniosły. Pewnie uważa, że jest taki sławny. A na mnie to nie robi wrażenia. Powiem szczerze, że dopiero od Allanów, naszych sąsiadów, dowiedziałem się, kim jest David Mongauni. Nie słyszałem wcześniej o jego zespole. - A ja kiedyś słuchałem sporo jego muzyki - powiedział John. - To trochę dziwne spotkać go teraz tutaj - dodał po chwili. Jesse spojrzał na niego ze zdziwieniem. - Tylko mi nie mów, że na ścianie w twoim pokoju wisiał jego plakat. - Nie, ale teraz, gdy na to patrzę z perspektywy lat, wydaje mi się, że był dla mnie kimś ważnym. Właściwie nie on sam, ale to wyobrażenie, które o nim miałem - sprecyzował. - Uwielbiałem jego muzykę, jego styl gry na gitarze. Podeszli do białego domku Jessego. John był zmieszany swoim wyznaniem, a może bardziej tym, co przyszło mu na myśl, a o czym nie chciał mówić. Gdy słuchał kompozycji Strangehouse, nie czuł się taki samotny. Fascynował go objawiający się w nich kontrast jasności i mroku, które, jak mu się wtedy wydawało, nosił w sobie David Mongauni. Jego noc nigdy nie była całkowicie czarna, ale za dnia nie mogło być zbyt wiele słońca. - W takim razie macie o czym rozmawiać - stwierdził Jesse, wycierając twarz i ręce białym ręcznikiem z mikrofibry, który miał rozmiary niemal prześcieradła. - Gdy będziecie płynąć na Bellfort, namów go, by zatrzymał się na Willow Pond, tej sąsiedniej wysepce. Przed domkiem stał bambusowy leżak. Na jego widok John poczuł, że jest zmęczony, chociaż nie tak dawno wstał z łóżka. - Chodź ze mną do Allanów, przedstawię cię - zapropono
audiobook mp3 do pobrania
Czas trwania 06:17:00 |
Wydawnictwo SAGA Egmont |
Data wydania 2022 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2022 |
Czas trwania: | 06:17:00 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.