- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wój lot o kilka godzin. Nieunikniona katastrofa została tym sposobem tylko opóźniona i wszystko wskazywało na to, że jeśli przed nastaniem nocy nie pojawi się jakiś skrawek ziemi, to ludzie, kosz i balon znikną ostatecznie pod falami. Jedyny manewr, jaki można było jeszcze zrobić, został właśnie w tej chwili wykonany. Pasażerowie aerostatu byli niewątpliwie ludźmi pełnymi hartu ducha, którzy potrafili spojrzeć śmierci prosto w oczy. W jej obliczu nikt nie usłyszałby z ich ust najmniejszej skargi. Byli zdecydowani walczyć do ostatniej sekundy, zrobić wszystko, co możliwe, żeby opóźnić upadek. Kosz był tylko czymś w rodzaju wiklinowej skrzyni, niezdatnej do pływania, i gdyby wpadł do wody, w żaden sposób nie utrzymałby się na jej powierzchni. O godzinie drugiej balon znajdował się na wysokości czterystu stóp nad wodą. Wtedy to dał się słyszeć męski głos - głos człowieka, którego serce nie znało strachu. Odpowiedziały mu nie mniej energiczne głosy: - Wszystko już wyrzucone? - Nie! Jest jeszcze dziesięć tysięcy franków w złocie! Ciężki worek został natychmiast wyrzucony do morza. - Czy balon się podnosi? - Nieznacznie, ale wkrótce znowu opadnie! - Co jeszcze zostało do wyrzucenia? - Nic! - Ależ ! Jest jeszcze kosz! - Uczepmy się siatki! A kosz do morza! Istotnie, był to ostatni i jedyny sposób na odciążenie aerostatu. Odcięto liny, które mocowały kosz do obręczy, i balon uniósł się o dwa tysiące stóp. Pięciu pasażerów wspięło się na siatkę nad obręczą i uczepiwszy się jej, spoglądało w przepaść pod sobą. Jest rzeczą wiadomą, że równowagę balonu niezwykle łatwo zaburzyć. Wyrzucenie nawet najlżejszego przedmiotu może sprawić, że uniesie się w górę. Dryfując w przestworzach, balon zachowuje się niczym niezwykle precyzyjna waga. Nietrudno sobie zatem wyobrazić, że gdy pozbędzie się znacznego balastu, jego skok w górę będzie wyraźnie zauważalny, a na dodatek gwałtowny. Tak się właśnie stało tym razem. Odzyskawszy na chwilę równowagę w wyższych warstwach atmosfery, balon zaczął ponownie opadać. Gaz uciekał przez rozdarcie, którego nie sposób było naprawić. Pasażerowie zrobili wszystko, co było do zrobienia. Żadna ludzka siła nie mogła ich już ocalić. Pozostało jedynie liczyć na pomoc boską. Kiedy o godzinie czwartej znajdowali się na wysokości pięciuset stóp nad powierzchnią wody, dało się słyszeć szczekanie, pasażerom towarzyszył bowiem pies, który wisiał uczepiony siatki tuż obok swojego pana. - Top coś zobaczył! - krzyknął jeden z podróżnych, a dosłownie chwilę później rozległ się tubalny głos: - Ziemia! Ziemia! Balon, popychany wciąż przez wiatr na południowy zachód, pokonał od świtu niemałą odległość, liczoną w setkach mil. Z tamtej właśnie strony pojawił się sterczący z morza kawałek lądu. Żeby do niego dotrzeć, trzeba było jednak pokonać około trzydziestu mil. Musiało to zająć dobrą godzinę, zakładając, że balon nie zboczy przy tym z kierunku. Godzinę! Czy do tej pory z balonu nie ulotnią się resztki gazu? Straszne pytanie! Pasażerowie widzieli już wyraźnie skrawek stałego lądu, do którego trzeba za wszelką cenę dotrzeć. Nic o nim nie wiedzieli - czy to była wyspa czy kontynent; przecież nie mieli nawet pojęcia, w którą stronę świata zagnał ich huragan! Mimo to musieli dotrzeć do owej ziemi, zamieszkanej czy nie, przyjaznej czy też wrogiej! Tymczasem o czwartej nie było już wątpliwości, że balon nie utrzyma się dłużej w powietrzu. Aerostat sunął niemal po powierzchni morza. Grzebienie gigantycznych fal raz po raz lizały dolną część siatki, dodatkowo ją obciążając, a balon z trudem unosił się ponad wodę, niczym zraniony w skrzydło ptak. Pół godziny później od lądu dzieliła ich odległość jednej mili, lecz zmęczony, zwiotczały, rozciągnięty i pozwijany w wielkie fałdy balon zachował już tylko trochę gazu w górnej części powłoki. Uczepieni siatki pasażerowie stanowili zbyt duże obciążenie i wkrótce, na wpół zanurzeni w morzu, byli chłostani przez rozwścieczone fale. Nagle powłoka ułożyła się na kształt kieszeni, a wiatr wciskał się w nią, wydymał i pchał balon niczym statek mający wiatr prosto od rufy. Może tym sposobem dobiją do brzegu! Dzieliła ich od niego odległość zaledwie dwóch kabli 12, gdy z czterech piersi wydobył się jednocześnie przeszywający krzyk. Balon, który wyglądał tak, jakby nie był już w stanie się podnieść, podskoczył niespodziewanie, uderzywszy z wielką siłą o jedną z fal, i jakby pozbawiony nagle części obciążenia, wzniósł się na wysokość tysiąca pięciuset stóp, gdzie napotkał na rodzaj powietrznego wiru, który jednak zamiast unieść go prosto w stronę lądu, skierował go niemal równolegle do brzegu. Wreszcie, dwie minuty później,
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść przygodowa |
Wydawnictwo: | Zielona Sowa |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 07.10.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.