- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.w z przebitego boku ślacheckim obyczajem pociecze na wojence dalekiej. Tamtemu, co w domach siedzi, nie pociecze naszym obyczajem. TRZMIEL -- Ino zza pazurów, abo spod OGNIEWSKI -- He, panowie kamraty! -- co ta Widziało się nie Jeszcze po tamtej, cesarskiej stronie nad jeziorem my Dragony szóstego pułku, te w białych płaszczach z czarnemi piórami, na nas napadły. Zawrzała bitwa niezła. Zleciało ich tam ze sześciu z Poszli za jezioro!... Zapadła noc. Rozbili obozy, wojska posnęły wnet. Postawili byli kamrata z naszych stron, z lubelszczyzny, daleko na pikiecie, samego w polu. Zima, ciemna noc, wiater gwiżdże, a deszcz siecze, jak rózgą. Stoi mój kamrat, -- a Pakuła się zwał -- w szczerem polu. Zeziąbł, skostniał. Cni mu się, sen go morzy. Co się w płaszcz otuli, na karabinie wesprze, -- jużci, zgoniony w tylich marszach, drzemie stojący. Strach go oblata, zmory koło niego łażą, czai się złe przed Naraz -- słyszy: idzie we zmroku nocnym Słychać krok wojenny po błotach, po szuwarach: -- raz -- raz, -- raz -- raz! Nastawił się mój Pakuła, karabin wyachtował, czeka. Idą! Na niego wprost! Coraz bliżej, coraz bliżej -- raz -- raz, raz -- raz! Jużci wypalił w noc. Natychmiast szyldwachy poczęły grzać jeden po drugim, jeden po drugim. Raz za razem -- bach, bach, Kanonada. Porwała się armia na nogi. Pakuła słyszy, że ten glit wojska wciąż na niego idzie. Przeląkł się, karabin cisnął, wziął wrzeszczeć. Uciekł. Dopiero przed frontem wojska spamiętał się, stanął. Cóż się nie pokazuje? Szedł na niego nie nieprzyjaciel, jeno Sardyny, sprzymierzone cesarskie, patrol nocny. Wzięli mojego Pakułę odrazu w sąd. Na miejscu w polu gorącem prawem. Poszeptali między sobą w pięciu, -- wyrok: kula w łeb. Ten nic, -- stoi. Ino go dygotka trzęsie, na gębie spokojny. Dopiero wzięły się za nim wstawiać wyższe Niemce. A to widać, że człowiek przeziąbł, a to, że go morzysko strzęsło, rozum mu się zepsuł z niespania, ogłupiał po ciemku. No, -- zmiękli. Darowali życie. Ale prawo: bez żywą ulicę! Wnetki zwlekli z niego mundur, lejbik, koszulę. Jak w portkach ostał, do piersi mu przystawili kolbę, ręce przywiązali do lufy. Dwa glity stanęły po nocy z laskowemi kijami. Zołmierz był zły, -- bo to wszystkich obudził, -- no to się ta rozgrzał z dygotki wnet! I sprawiedliwie, -- bo jakże? karabin cisnął, -- raz, -- uciekł, -- dwa. No, niech-że ta jeszcze. Ale jakże można wrzeszczeć? Ze strachu wrzeszczeć, po nocy wrzeszczeć? (Szyldwach Chwała wstrzymuje się na miejscu, zwraca w noc i prezentuje broń. Żołnierze zamilkli. Zwrócili w noc oczy. Czekają. Wynurza się z mroku i zbliża do ogniska oficer zawinięty w płaszcz po szyję. Na jego kapeluszu powiewają obfite, białe pióra adiutanta. Zbliżył się do ogniska i mija je, idąc dalej w zamyśleniu. Spostrzegł polskie znaki żołnierzy. Na chwilę przystanął. Żołnierze zerwali się z miejsc, salutują. Gdy oficer odpowiada, salutując, widać, ie ma na sobie stary mundur polski majora strzelców z roku 1792, przykrojony do nowej rangi kapitana piechoty w czwartej lekkiej półbrygadzie. Na jego lewem ramieniu widać biało-czerwoną szarfę adjutanta naczelnego wodza. Jest to Józef Sułkowski, dwudziestopięcioletni młodzieniec, prześlicznej powierzchowności. Mały wąs osłania jego usta. Włosy długie. Dał znak, żeby żołnierze spoczęli). SUŁKOWSKI -- Polacy? ZAWILEC (stoi boso, wyprostowany) -- Batalion Forestier. SUŁKOWSKI -- Czy który był w polskiej sprawie? (Ogniewski, Zawilec, Kołomański, Boś -- stoją wyprostowani). OGNIEWSKI -- Spod Warszawy, w maciejowickiej batalii. KOŁOMAŃSKI -- Spod Zieleniec, w ruskie wojska zabrany. Pod Naczelnika, skoro wieść padła. BOŚ -- Spod Warszawy, w maciejowickiej batalii. ZAWILEC -- Melduję pokornie: w reymencie szefostwa Działyńskich w wojsku litewskiem, za pierwszej wojny. SUŁKOWSKI -- Jakiej komendy? ZAWILEC -- Spod majora Wedelstet. SUŁKOWSKI -- Gdzie byłeś w sprawie ze mną? ZAWILEC -- Grobla na Zelwie. Przy trzecim moście. A potem tosamo w nowym batalionie strzelców, jak pan kapitan na szarżę pierwszego (Sułkowski podniósł rękę do kapelusza, zawinął się w płaszcz i odszedł. Żołnierze pytają Zawilca jeden przez drugiego). TRZMIEL -- Któż to to? ZALESIAK -- Co to za jeden? ŻMUDA -- Jak się zwie? BOŚ -- Jakże mu? ZAWILEC -- Sułkowski się nazywa. Adjutant najgłówniejszego Bartka. Wiem ja o nim nie jedno. Powiem wama. OGNIEWSKI -- Wiem i ja o nim spod Mantui. Do samego Bartka, widać, tędy poszedł. (Patrzą za Sułkowskim w noc. Milczą). KOŁOMAŃSKI -- Jużci prawda. Wzdłuż naszych ognisk poszedł na tamtę stronę. ZAWILEC -- Panowie kamraty! Zdrada była między panami polskimi w naszym narodzie. Zdrada się kryła wszędy, a my nie wiedzieli nic! OGNIEWSKI -- Zdrada sprzedała Naczelnika!
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, klasyka |
Wydawnictwo: | Avia Artis |
Rok publikacji: | 2022 |
Liczba stron: | 419 |
Język: | PL |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.