- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iesz co, przestań truć. Ostatnio jakoś się nie śpieszysz z oddawaniem długów. - No co ty, jak mówię, że oddam, to oddam. Zadowolony, chwycił w stalowy uścisk butelkę wina marki ,,Wino" i skierował się do wyjścia. Emerytowany nauczyciel spojrzał z politowaniem na wiejskiego pijaczka i pokręcił głową. - Nie wiadomo, czy współczuć, czy się złościć. Jak to ludzie lubią sobie skracać życie. - Tacy na ogół żyją długo, czego nie można powiedzieć o gnębionej rodzinie. Zanim rozmówcy rozwinęli nowy wątek, Lechu wszedł dziarsko do sklepu i postawił pustą butelkę na ladzie. - Panie Julianie, on już to wypił? - chwilę później cicho zagadnął pan Jędrzej. - No jasne. Dzisiaj wyjątkowo się grzebał. Zazwyczaj, aby obalić taką flachę, potrzebuje niecałej minuty. A tłumaczy się tym, że to taki kompot. Wino nie jest gazowane, więc wchodzi do gardzieli bez szemrania. Na dowód swej prawdomówności któregoś dnia poprosił o małe piwo. Chłop guzdrał się z butelczyną całe trzy minuty. Gadał, że gaz w trunku zapycha mu przełyk. Ale co tam nasze jałowe dyskusje. Gość wie lepiej, czego pragnie jego organizm. Piwo jest be. Za to wino, ooooo, to jest coś. Ma swoje procenty i nie trzeba co chwilę bekać! * * * Wśród przysklepowych blekotów pospolitych i bluszczyków kurdybanków z dostojnością rzymskiego imperatora kroczyła mała jaszczurka. Jej mikre ciałko ocierało się o monstrualnej wielkości chwasty, brnąc przez gąszcz z uporem godnym wtaczającego pod górkę swój głaz Syzyfa. Nim jaszczurka dopełzła do najbliższej kępy zielska, obuta w śmiercionośny bucik stopa zakończyła w sekundę jej żywot. - A masz, wstrętny robalu! - krzyknął wiejski chłopak, miażdżąc ze wstrętem próbujący umknąć od swego przeznaczenia cud natury. - Hurra! Jestem wielkim wojownikiem! - krzyknęło zostawione samopas i znudzone jak mops dziecko. - Dalej, robale, wyłaźcie ze swoich nor! - niosło się echem wzdłuż porośniętej trawą skarpy. - Zabiję was wszystkie! Hurra, jestem niezwyciężony! Chłoptaś ruszył z kopyta wszerz górki i momentalnie skręcił na jedyną we wsi szosę. Pisk opon przejeżdżającego w tym momencie auta świadczył dobitnie o złośliwości losu. Oto on, niedawny zabójca mniej rozwiniętego i podlegającego imperatywowi innej ewolucyjnej gałęzi przedstawiciela, sam został doświadczony działalnością tępej i zabójczej siły. Malec odbił się od maski samochodu, lądując na przeciwległym chodniku. Na szczęście przeznaczenie tym razem wybrało inny wariant rozwoju tego mikrokosmosu, dając nieletniemu wandalowi szansę na poprawę własnego żywota. - Gnoju, jak łazisz! - zagrzmiał tubalny głos wystraszonego na amen kierowcy. - Śpieszysz się, sukinsynu, do piachu? Chłopak nie zważał jednak na krzyki opuszczającego w tym momencie pojazd rozwścieczonego człowieka, tylko pomknął przed siebie na spotkanie kolejnej, jeżącej włosy na głowie przygody. Gość, klnąc pod nosem, wsiadł do swej limuzyny i próbując odreagować stres, wcisnął pedał gazu do dechy. Umiejętności rajdowe niedoszłego mistrza kierownicy były jednak mało wystarczające jak na siedzące w jego głowie ambicje, toteż wyrżnął z impetem w przydrożny hydrant, powodując wytrysk wprost do nieba świeżej wody. Kolizja z zardzewiałym metalowym kołkiem pobudziła miejscową ludność do wychynięcia swych głów zza firanek nagminnie mytych okien. Przez wypucowane szyby wybałuszały na świat dziesiątki par oczu. Nie minęła jednak chwila, jak z pobliskich, pamiętających pegeerowskie czasy bloków wybiegła pierwsza tura ciekawskich. Prym wśród gapiów wiódł gość o ksywie ,,Wolna Europa". Tak go przynajmniej nazwała większa część pobratymców, naigrawając się z jego wszechwiedzy. Pan Włodek popatrzył na wyrządzoną przez miejscowego pirata drogowego szkodę i rzekł: - No nie wiem, gmina ma swoje wydatki, więc nie może ponosić kosztów z tytułu czyjegoś gapiostwa. - A ty co? - odezwała się wścibska sąsiadka, zasiedlająca trwające na tym samym odwiecznym posterunku czworaki. - Twoje rządy w gminie już dawno się skończyły. Teraz to se możesz tylko pogwizdać. Rozrośnięty do rozmiarów wiejskiej drużyny piłkarskiej tłum zarżał niczym wychudłe chabety na widok porzuconej pod płotem wiązki siana. - Włodek, ty nie filozofuj. Przecież każdy głupi wie, że ten hydrant stoi w złym miejscu. Jak pamiętam, to już czwarty raz ktoś w niego wali - mąż wścibskiej sąsiadki, odważający się wypowiedzieć swoje trzy po trzy tylko w obecności swej silnej połowicy, wyartykułował z gardła kaszlący śmiech. - Gienek, ty nie bądź taki mądry, bo jak zabiorę twoją Zochę, to nie trafisz do domu - odciął się Włodek i dalej jął deliberować nad przyczyną wiejskiej katastrofy. W międzyczasie ktoś rozsądny zadzwonił jednak po straż p
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść środowiskowa |
Wydawnictwo: | My Book |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 12.06.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.