- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.yło mnóstwo. Ślad zmierzał aż do tej skały i wił się tuż koło niej, po czym nagle odbiegał na prawo pod ostrym kątem. Obaj myśliwi spostrzegli to od razu, ale zobaczyli coś jeszcze: z drugiej strony skały wybiegły inne ślady, które następnie zeszły się z tropem Indianina. - Co o tym myślisz? - zapytał Długi. - Że za tą skałą obozowali jacyś ludzie, którzy ujrzawszy Indianina, zaczęli go ścigać. - Słusznie. Być może są już z powrotem. - Albo może część tych ludzi została za skałą. Zatrzymaj się w zagajniku! Wsunę nos do tego kąta. - Nie wsuwaj go przypadkiem do naładowanej flinty [Flinta - strzelba, fuzja.], która pragnie wystrzelić! - Ani myślę, gdyż twój nochal bardziej by się do tego nadawał. Zeskoczył z konia, oddał Długiemu cugle kłusaka, po czym co sił pomknął ku skale. - Szczwany lis! - wykrzyknął zadowolony Davy. - Podkradanie się wymagałoby za wiele czasu. Trudno wprost uwierzyć, by ten grubasek potrafił tak sadzić! Przybywszy do skały, Mały powoli i ostrożnie posuwał się naprzód i zniknął za wysuniętym załomem. Ale wkrótce znów się ukazał i mrugnął na Długiego, ramieniem opisując łuk w powietrzu. Davy zrozumiał, że nie powinien jechać wprost ku skale, podążył więc okrężną drogą przez zagajnik, aż natrafił na ślady, które poprowadziły go do Jemmyego. - Co powiesz? - zapytał Mały, wskazując przed siebie. Niedawno był tu rozbity obóz. Na ziemi leżało jeszcze kilka żelaznych garnków, wiele motyk i łopat, młynek do kawy, moździerz, rozmaite małe i większe paczki - nie widać było jednak śladu ogniska. - No [No (ang.) - nie.] - odparł zagadnięty, potrząsając głową. - Ci, którzy się tutaj zagospodarowali tak wygodnie, są zapewne ludźmi wielce nieroztropnymi albo też nie mają zielonego pojęcia o Dzikim Zachodzie. Widać ślady piętnastu koni, ale żaden nie był przynukany. Jak się wydaje, niektóre były juczne. Te także pojechały. Ale dokąd? Zupełnie niezdarne gospodarstwo! Należałoby tych gospodarzy porządnie obić. - Tak, zasłużyli na to. Z takim zasobem doświadczenia puszczać się na Daleki Zachód! Wprawdzie nie każdy mógł być w - Jak ty - wtrącił Długi. - Tak, jak ja. Ale trochę dowcipu i namysłu każdy powinien posiadać. Nic niepodejrzewający Indianin zbliżył się do skały, lecz zobaczywszy ich, uznał za stosowne wyminąć i wskutek tego cała czereda puściła się za nim w pościg. - Czy aby obejdą się z nim wrogo? - Naturalnie, wszak inaczej by go nie ścigali. Dla nas może to mieć przykre następstwa. Czerwonoskórzy nie bardzo się kłopoczą, czy zemsta ich trafia winnego, czy niewinnego. - Musimy więc co rychlej doścignąć ich i zapobiec nieszczęściu. - Tak. Niedługo będziemy musieli pędzić, gdyż niedaleko ujechał Indianin na swoim wyczerpanym koniu. Ponownie dosiedli wierzchowców i galopem pomknęli śladem, pomnożonym wieloma odciskami kopyt wybiegającymi na prawo i lewo, a pochodzącymi od jucznych koni. Po krótkiej chwili Jemmy osadził swego bieguna. Usłyszał jakieś głosy i zaszył się w zagajniku, w czym naśladował go Davy. Obaj wytężyli słuch. Słyszeli gwar wielu głosów. - To oni - oświadczył Grubas. - Głosy się nie zbliżają, a zatem oddział jeszcze nie wraca. Czy podkradniemy się, Davy? - A jakże. Przynukamy konie. - Nie, to nas może zdradzić. Musimy je tak przywiązać, aby nie mogły ruszyć się z miejsca. Przynukać to wyrażenie traperskie, oznaczające związanie koniowi przednich nóg, aby mógł stawiać tylko drobne kroczki. Czyni się to w miejscach bezpiecznych, w przeciwnym razie przywiązuje się konie do drzew lub kołków, specjalnie wbijanych w ziemię. Myśliwi zazwyczaj mają przy sobie w tym celu spiczaste kołki. A więc obaj przyjaciele przywiązali swoje zwierzęta do krzewów i skradali się w kierunku, skąd dobiegały głosy. Niebawem dotarli do rzeczki, a raczej strumyka, teraz bardzo płytkiego, aczkolwiek wysokie brzegi świadczyły, że na wiosnę skupiał się tutaj ogrom wody. Strumyk zakreślał łuk. Wewnątrz łuku stało i siedziało dziewięciu dziko wyglądających ludzi. Pośrodku leżał młody Indianin o tak spętanych kończynach, że nie mógł się poruszyć. Po drugiej stronie strumyka, nad wysokim brzegiem, leżał rumak czerwonego, drżąc i dysząc ciężko. Konie prześladowców stały w pobliżu panów. Ci panowie nie sprawiali dobrego wrażenia. Prawdziwy westman na pierwszy rzut oka mógł się domyślić, że ma przed sobą szajkę z gatunku tych, z którymi na Zachodzie rozprawia się sędzia Lynch [Lynch - nazwisko sędziego w stanie Wirginia; później termin oznaczający samosąd, pobicie lub zamordowanie człowieka przez wzburzony tłum; lincz.]. Jemmy i Davy przykucnęli za krzewiną i przyglądali się całej scenie. Mężczyźni rozmawiali po cichu. Zapewne naradzali się nad losem jeńca. - Ja
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Zielona Sowa |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 05.07.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.