- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.coś - chociażby na jakieś oczyszczenie pośród czyśćcowych mąk. Ale liczenie na takie super udogodnienia wymagało przynajmniej intencji poprawy, gdy tymczasem ja - w swojej zatwardziałości - brnąłem coraz dalej. Jednego razu, kiedy odwiedziłem swoją babcię w Toruniu, ta poczęła wywierać na mnie nacisk, ażebym najbliższej niedzieli udał się do konfesjonału. Po dłuższych targach wyraziłem zgodę. Tej niedzieli, której zamierzałem dokonać oczyszczenia, wybrałem się do kościoła wcześniej niż zazwyczaj. Spowiadało dwóch księży w sąsiadujących ze sobą konfesjonałach. Przed zajęciem miejsca w jednej z kolejek, chciałem przyjrzeć się z daleka twarzom nieznanych mi spowiedników, aby dokonać wyboru w oparciu o ową jedyną dostępną mi podstawę. W tym celu ostrożnie skradałem się, po czym ukryty za załomem muru, albo ławki, powoli wystawiałem jedno oko. Ciężko było coś dojrzeć, ponieważ spowiednik stale trzymał głowę spuszczoną, a kiedy mówił, jedną ręką zasłaniał twarz. Gdy wszyscy już się wyspowiadali, a kościół począł zapełniać się wiernymi, przybyłymi w celu wysłuchania mszy, ja ciągle nie mogłem podjąć decyzji. Wreszcie jeden ze spowiedników - najwyraźniej od dłuższej chwili świadomy moich zabiegów - podniósł się w konfesjonale i zaczął dawać mi znaki ręką. Ale ja zamiast udać się do niego, uciekłem i od tamtej chwili już nigdy więcej nie wybrałem się do spowiedzi. Kiedy przestałem przystępować do tzw. św. sakramentów, poczułem ulgę. Lecz owa ulga podobna była tej, jaką odczuwa uczeń spóźniający się na egzamin. Jest coś, co się w nim raduje - przecież wie, że w zbliżającej się chwili nie czeka go to, przed czym odczuwał obawę, ale zdaje sobie także sprawę z faktu, iż zbliża się prawdopodobieństwo, że następny rok spędzi w tej samej klasie. Wiele bym wtedy dał, aby móc - choćby za cenę konieczności codziennego przystępowania do spowiedzi - ożywić w swoim sercu umarłego Boga. Po zarażeniu się nowym światopoglądem, jeszcze przez pewien czas uczęszczałem na lekcje religii. W domu, w rodzinie - szczególnie wobec babci - starałem się przybierać niezmienioną pozę. Nie chciałem nikomu sprawiać bólu. Wytrzymywałem - poza domem rekompensowałem to sobie z okładem. Przestałem spóźniać się na zajęcia katechezy. Zjawiałem się przed przybyciem siostry i do chwili jej nadejścia wygłaszałem coś jakby wstępny wykład, tyle że jego charakter stał w zgodzie z moim obecnym widzeniem rzeczy. A trzeba powiedzieć, że stale emanowała ze mnie zapalczywość sądu, chociaż wygłaszane tezy były przeciwne tym, którym hołdowałem poprzednio. Później, w trakcie odbywającej się lekcji, w zasadzie siedziałem cicho, lecz poproszony o wypowiedź - a zdarzało się to coraz częściej - nie ukrywałem niczego, wypowiadałem się szczerze. Katechetka wyrzucała mnie wtedy za drzwi. Ponieważ co najmniej raz w ciągu zajęć lądowałem za drzwiami, w parafii zaczęło o mnie być głośno. Za którymś razem, kiedy zostałem wyproszony na korytarz, otoczyła mnie grupka chłopaków. Otrzymałem reprymendę i zainkasowałem kilka szybkich ciosów pięściami w głowę. W kościele już więcej nie pojawiłem się. Jeżeli idzie o moje rozterki i dylematy, to nigdzie nie znajdowałem wdzięcznych słuchaczy. Tym bardziej nie mogłem liczyć na zrozumienie. Wszyscy - zarówno starzy, jak młodzi, zdawali się błądzić ślepi - otuleni w coś na kształt kokonu, przez który nie przenikało do ich świadomości nic, co przedstawiałoby się wystarczająco wyraziście, by potrafili odkryć, że kwintesencję wszystkiego, co się myśli oraz czuje, stanowi kwadratura koła wpisana w wieczność i nieskończoność. Wszystkich interesowała doczesność. W książkach także dominowała doczesność. A ja nie potrafiłem żyć doczesnością i żyjąc w doczesności udawać, że nie dostrzegam tej pustki czyhającej za najbliższym rogiem, dominującej w całym istnieniu, wciskającej się ze wszystkich stron tu - w ten prowizoryczny, nierealny, sztuczny ład, którego nawet gdyby zabrakło, to i tak wszystko inne trwałoby dalej. - Tylko że co wówczas należałoby uznać za Moja duchowa przemiana miała nastąpić już niedługo. Lecz kilka miesięcy wcześniej, podczas gdy szperałem w zajmowanym przez mojego tatę pokoju natknąłem się na rewolwer, pałkę i pojemnik z gazem. Broń była nie nabita, a nigdzie nie mogłem znaleźć naboi. Więc mimo długich rozważań (zastanawialiśmy się nad tym wszyscy) dla rewolweru nie udało się znaleźć zastosowania. Ale pozostałe Od owej chwili koledzy z klasy stali się moimi częstymi gośćmi. Po zajęciach lekcyjnych zbieraliśmy się u mnie i wpierw każdemu z sąsiadów przez dziurkę od klucza wpuszczaliśmy do mieszkania gaz. Następnie wracaliśmy, zamykaliśmy się w moim pokoju (kole
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 22.04.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.