- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.k zasłuchana z pochyloną głową, nie przerywając zwierzeń, ani biegu myśli. -- Powiadają, proszę pani -- zaczęła po długiej chwili -- że ziemia, choćby jaką żałość człowiek miał, wszystko wyciągnie z niego. Ale ja już i krzyżem na ziemi wyleżeć nie mogł Zerwałam się, przytuliłam do ściany, sł Co się garść ludzi do kruchty wysypie, to w kruchcie podnoszą się głosy. A mnie tu febra aż trzęsie, aż każda żyłka we mnie truchleje, tak się boję usłyszeć, że i Zatykam uszy, zamykam oczy, a wszystko słyszę, wszystko widzę... Te ręce wyciągnięte, te wyżebrane grosze, te ł Chustkę do ust kładę, zębami ściskam, żeby nie krzyczeć gł Wtem serce stanęło we mnie. Głos Matka Krew mi zahuczała w głowie, rzuciło mną we drzwi jak piorun, rozepchnęłam ludzi, do matki, za rękę i na ulicę! Tylko się te grosze posypały za nią. Nad Wisłą dopiero poczułam, że zimno, ząb mi o ząb szczękał. A już się robiła noc i niebo ze wszystkiem ściemniało. Spojrzę, Wisła się Ścisnęłam mocno rękę matki, razem skończym -- myślę -- wstyd zmyję... A matka, jakby to, proszę pani, poczuła, wyrwała mi rękę. -- Co ty -- mówi -- córko? Co ty? Tak mi dopiero od tego głosu dusza, jakby ze snu przecknęła. Załamałam ręce, patrzę, stoi przedemną taka drobna, słaba, nędzna, taka wystraszona, jak dziecko. W tej guni stoi żebraczej, z tym żebraczym kijkiem, z tą torbą... Tak we mnie dopiero uderzył pł Milczała teraz długo wyczerpana, zgnębiona. Ale kiedyśmy już dochodziły do domu, zatrzymała się niepewna, i obróciła znowu twarz rozgorzałą ku pustej, długiej, pełnej głuchych szumów alei. Zawróciłam i ja tedy, i szłam raz jeszcze tą posępną, dopiero co przebytą drogą. Kto wie, jak dawno ta ludzka dusza nie miała komu skrytości swych otworzyć?... Zaraz też posłyszałam obok siebie ciche westchnienie ulgi i głos nizki, stłumiony. -- Na Złotą nie było po co wracać, wzięłam stancyę na Dobrej. Do dziś odżałować tego nie mogę! Sama tam, proszę pani, najordynarniejsza hołota! Co ja się nacierpiałam między tymi ludźmi, to tylko Bogu jednemu wiadomo! Samo prostactwo, bez żadnej edukacyi! Niema gorszej rzeczy, proszę pani, jak z taką zbieraniną w jednym domu mieszkać! Lepiej się wszystkiego odrzec! Żadnej delikatności, żadnego wychowania, żadnego uważania dla wyższego stanu! Oczy jej pałały, nozdrza drgały, mimowolnym ruchem zbierała fałdy ubogiej, czarnej sukni, jakby się jeszcze teraz bała otrzeć o swoich sąsiadów z Dobrej. -- Pokoik, jak pokoik, wcale był porządny. Student jakiś niedomieszkał, rzeczy zostały i teraz rządca wynajmował od siebie. Była sofka, był stół, krzesła dwa, było łóżko, siennik, poduszka skórzana, ze wszystkiem porządnie. Zaraz chustką okno zawiesiłam, bo podwórko małe, szyba w szybę do sąsiadów, na drzwi też, że były szklane w korytarz, fartuszek za firankę obróciłam, zamiotłam czysto pięknie, śmiecie w piecyku spaliłam i dobrze. Książek nawet jeszcze kilka zostało po tym studencie, więc tak ze wszystkiem, proszę pani, było przyzwoicie, porządnie. Z matki tom zaraz przy moście te hadry żebrackie ściągnęła, okrycie z siebie zdjęłam, włożyłam na nią, a sama się chusteczką włóczkową odziałam. Chciałam z temi łachami do rzeki, ale mi matka wyrwała, w węzełek zwinęła i pod Niech tam! -- myślę -- i tak zostało. Tej pierwszej nocy, tom matkę u maglarki jednej pomieściła, a sama poszłam na Senatorską aż do znajomych tapiceró Bardzo porządni Ona obywatelska córka i pensyę w Kielcach kończyła. Od rana zaraz obleciałam po paniach, gdzie mi tam jeszcze co za robotę zostało, pozbierałam, i ten pokoik, proszę pani, wzięłam. Nie wiem nawet, czym tego dnia jedną bułkę zjadła, tyle było za tem za owem, biegania. Matce tylko zgotowałam herbaty, kupiłam serdelków, chleba. Ale kiedym, proszę pani, wieczorem spojrzała, tu matka w łóżku biało zasłanem, tu wszystko pozatykane, nikt mi w okno, ani we drzwi nie patrzy, tu lampka się świeci, to jakby po najlepszym obiedzie, tak się tam na tej sofce skuliłam i tak miło spałam! Nazajutrz, ledwo dzień, wyczesałam matkę ładnie, oblekłam czysto, spódniczkę jej swoją ciepłą dałam, czepeczek ze szlareczką, kołnierzyk świeży, czysty, schludnie, biało, ażem ją ucałował Moja mamo najdroższa -- mówię -- niechże tu marna spokojnie sobie siedzi! Dwa serdelki jeszcze są, chleb jest, herbata jest, niechże mama sobię zagrzeje, zje, chce, to sobie mama poczyta, chce, to się prześpi, aby okna nie otwierać i żadnych znajomości tu z tą hołotą!... Na wszystko mamę proszę o to, żadnych rozmów, żadnych gawęd, nic! Jak przyjdę, to sobie pogadamy, to się mama rozerwie, a teraz sobie siedzieć cicho, sza! Ucałowałam ją raz jeszcze w ręce, w głowę, bo to zawsze było jak Poszł
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, nowele |
Wydawnictwo: | Avia Artis |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.