- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rła szare oczy. - Z czcigodną matką? A kim pani jest? - Eileen ODavis - odpowiedziałam śmiało i niebiosa nie zagrzmiały. Siostrzyczka nie miała najmniejszego pojęcia, kto przed nią stał. - A co pani sprzedaje? - pytała dalej, spoglądając na moją walizkę oraz płaszcz przeciwdeszczowy, z którego spływały strugi wody. - Jeśli można tak powiedzieć, to mnie samą - odparłam nieco podrażniona - chciałabym wstąpić do tego klasztoru. No cóż, moje oświadczenie brzmiało co najmniej dwuznacznie, bo najwidoczniej siostra nie podejrzewała, że pod jej dachem zagościła nowa postulantka! - Proszę mi tylko powiedzieć w jakiej sprawie i pójść za mną do rozmównicy. - Niech siostra posłucha, chcę zostać dominikanką, czy też może wylądowałam tutaj wśród wyznawczyń buddyzmu? Chuda siostra na dłuższą chwilę zamknęła oczy, a ja pomyślałam, że zaraz zemdleje. - Aaa, nowa? Nic mi o tym nie wiadomo, że się pani zgłosiła! Jak brzmiało nazwisko - Davids? - ODavis - i nie jestem zgłoszona. Nie miałam pojęcia, że nawet w klasztorach na pierwszym miejscu stoi święty Biurokracy. Teraz moja rozmówczyni roześmiała się, ukazując potężne, końskie zęby, w żadnym wypadku nie dodające jej urody. Wytarła najpierw wielkie, kościste ręce w szarą zapaskę, a następnie wyciągnęła ku mnie swoją prawicę: - Serdecznie witamy. Proszę chwilę zaczekać, zaraz zawołam mistrzynię nowicjuszek, matkę Amabilis - bo ja jestem tylko opiekunką postulantek. Obróciła się w pośpiechu na pięcie, a ja dostrzegłam, że nosi na nogach drewniane chodaki. Jeszcze tylko tego brakowało, żeby były częścią stroju zakonnego. Nagle przede mną otwarły się wielkie, ciemne drzwi i potykając się o próg wpadłam do wysokiego, chłodnego pomieszczenia, gdy nagle z dala rozległ się męski głos: - Ależ siostro Elżbieto! Proszę o ciszę klasztorną! Tyczkowata siostrzyczka uśmiechnęła się promiennie, jak gdyby to nie ją przywoływano do porządku. - Dziękuję, czcigodna matko! A do mnie: - Jest pani dzieckiem szczęścia, to sama matka generalna. - Co się dzieje, mamy gości? - usłyszałam na zewnątrz potężny męski głos. Pewnie zjawił się ktoś ze służby domowej, kogo obowiązkiem było wyrzucanie za próg nieproszonych gości. Ale drzwi szybko się zamknęły. Najwidoczniej siostrzyczka uspokajała rozdrażnionego domowego gnoma. Z bijącym sercem przysiadłam na niewygodnym drewnianym krześle. Z mojego płaszcza kapały na podłogę krople wody. Na szczęście nie było na niej dywanu, ale i tak drewniane deski lśniły wypastowane na wysoki połysk. Zgrzebny lniany obrus przykrywał nierówności przedpotopowego stołu, wyciosanego chyba z drewna tekowego i sprawiającego wrażenie potężnego kowadła. Czyżby tutaj kuto młodych ludzi, formując ich do życia klasztornego? Ze ściany spoglądało na mnie olejne malowidło, przedstawiające Chrystusa w towarzystwie dwóch niewiast. Jedna z nich trzymała w rękach ogromną paterę z martwą naturą, na widok której zgłodniałemu gościowi z ust pociekłaby ślinka, a kiszki zagrałyby marsza. Tymczasem Pan nie zaszczycał smakołyków nawet jednym spojrzeniem, natomiast Jego wzrok spoczywał dobrotliwie na młodszej z kobiet, spoglądającej ku Niemu w zachwycie i nie oferującej Mu niczego oprócz skupionego przysłuchiwania się. Niejasno przypomniałam sobie historię o Marii i Marcie, a także i to, że zawsze większą sympatią darzyłam pilną Martę. A ponadto teraz byłam głodna. Otwarto drzwi, a w nich nie zjawiła się Marta, balansując na ramieniu z tacą z zimnymi zakąskami, lecz siostra zakonna wypełniająca swoją posturą prawie całą futrynę. Głębokie, ciemne oczy ukryte za szkłami okularów obrzuciły mnie szybkim spojrzeniem, zważyły i z pewnością uznały za zbyt lekką. Wielkie nieba, męski głos przynależał do niej, gdyż przedstawiła się najgłębszym basem: - Matka Dominica z konwentu St. Mary. Co panią tutaj sprowadza, panno Davis? Wydaje mi się, że nasza siostra odźwierna nie zrozumiała pani do końca. - Ależ nie - wykrztusiłam z siebie - naprawdę mam zamiar zostać zakonnicą. Potem wzruszyłam ramionami. - Najwidoczniej coś pokręciłam. Przełożona generalna uśmiechnęła się. - Czy nie wiedziała pani, że zazwyczaj wysyła się najpierw pisemne zgłoszenie? - Z iloma załącznikami? - zapytałam rozdrażniona. - Tylko z życiorysem i podaniem powodów, dla których pragnie pani przyjść właśnie do nas - wyjaśniła olbrzymka dobrotliwie. Usiadła naprzeciw mnie, a pod jej ciężarem stare krzesło zaskrzypiało niepokojąco. Poczułam, że się rumienię. Tego mi jeszcze tylko brakowało. - Bardzo mi przykro, ale nie miałam o tym pojęcia i myślałam, że wystarczy po prostu przyjechać. - czy omówiła pani tę kwestię ze swoim spowiednikiem, który mógłby udzielić stosownej porady? Spu
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo M |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 09.08.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.