- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iasem mówiąc, potrzeba zachowania ostrożności, jeśli chodzi o kwestię moich ambicji, zrodziła się, zanim jeszcze zamieszkałem w szkolnym internacie. Większość czasu w pierwszych tygodniach pobytu w Anglii spędzałem bowiem na wędrówkach po błoniach za domem mojej ciotki w Shropshire, odgrywając pośród wilgotnych paproci rozmaite detektywistyczne scenariusze, które Akira i ja układaliśmy razem w Szanghaju. Teraz, rzecz jasna, będąc sam, musiałem też grać wszystkie jego role; co więcej, świadom tego, że można mnie zobaczyć z domu, starałem się wykonywać oszczędne ruchy i wygłaszać nasze kwestie półszeptem, co stanowiło całkowite przeciwieństwo nieskrępowanego sposobu gry, do jakiego byłem przyzwyczajony. Jednak te środki ostrożności okazały się niewystarczające. Pewnego ranka bowiem, kiedy byłem w małym pokoiku na poddaszu, który mi przydzielono, usłyszałem rozmowę ciotki z przyjaciółmi, odbywającą się w salonie na dole. Tym, co pierwsze wzbudziło moją ciekawość, było nagłe ściszenie głosów; po chwili wykradłem się z pokoju na galeryjkę i przechyliłem przez poręcz. - Nie ma go całymi godzinami - mówiła ciotka. - To nie jest zdrowe, chłopiec w jego wieku zamknięty we własnym świecie. Musi zacząć patrzeć w przyszłość. - Należało się tego spodziewać - zauważył ktoś. - Po tym wszystkim, co przeszedł. - Nic nie zyska na tych rozmyślaniach - odparła ciotka. - Został otoczony troskliwą opieką i w pewnym sensie miał szczęście. Czas, by pomyślał o przyszłości. Zamierzam położyć kres całej tej introspekcji. Od tego dnia nie chodziłem już na błonia i pilnowałem się, by nikt nie ujrzał u mnie jakichkolwiek oznak ,,introspekcji". Ale byłem jeszcze bardzo młody, więc w nocy, leżąc w swoim pokoju na poddaszu i wsłuchując się w skrzypienie desek - gdy ciotka krzątała się po domu, nakręcała zegary i doglądała kotów - znów odgrywałem, tyle że w wyobraźni, nasze stare detektywistyczne historie, zupełnie tak, jak kiedyś z Akirą. Powróćmy jednak do owego letniego dnia, kiedy to Osbourne odwiedził mnie w moim mieszkaniu w Kensington. Nie chciałbym, aby powstało mylne wrażenie, że jego stwierdzenie, jakobym był ,,dziwakiem", zaprzątało mój umysł dłużej niż przez kilka chwil. Wkrótce po wyjściu Osbournea ja także, i to w całkiem niezłym nastroju, wyszedłem z domu i już niebawem można mnie było zobaczyć przechadzającego się między kwietnymi rabatami w St Jamess Park i coraz bardziej cieszącego się na nadchodzący wieczór. Gdy teraz myślę o tamtym popołudniu, dochodzę do wniosku, że miałem wtedy wszelkie prawo odczuwać lekkie zdenerwowanie, a fakt, iż tak nie było, stanowił jedynie typowy przejaw mojej durnej arogancji, która pomogła mi przetrwać w tych pierwszych londyńskich latach. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że to przyjęcie będzie znacznie odbiegało swoją rangą od wszystkiego, z czym miałem do czynienia na uczelni; że mogę spotkać się z wymogami etykiety, które są mi całkowicie obce. Byłem jednak pewien, że dzięki swojej czujności podołam wszelkim tego typu trudnościom i, ogólnie rzecz biorąc, wypadnę dobrze. Gdy spacerowałem po parku, zupełnie co innego stanowiło przedmiot mojej troski. Zaraz po tym, jak Osbourne napomknął o ,,ustosunkowanych" gościach, uznałem, że znajdzie się wśród nich przynajmniej kilku czołowych detektywów. Sporo czasu więc, jak sądzę, poświęciłem owego popołudnia na zastanawianie się, co powiem, jeśli zostanę przedstawiony Matlockowi Stevensonowi albo może nawet profesorowi Charlevilleowi. Ćwiczyłem w kółko sposób, w jaki - skromnie, ale jednak z pewną godnością - nakreślę im moje plany, i wyobrażałem sobie, jak któryś z nich postanawia roztoczyć nade mną ojcowską opiekę, służąc wszelką radą i nalegając, bym szukał u niego wsparcia w przyszłości. W rzeczywistości, rzecz jasna, przyjęcie całkowicie mnie rozczarowało, mimo że - o czym się wkrótce przekonacie - miało się później okazać niezwykle istotne z zupełnie innych powodów. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że w tym kraju detektywi rzadko kiedy uczestniczą w imprezach towarzyskich. Nie wynika to z braku zaproszeń; moje własne niedawne doświadczenia dowodzą, że wpływowe kręgi zawsze próbują zwerbować najwybitniejszych detektywów swoich czasów. Tyle że ci detektywi są poważnymi, zazwyczaj stroniącymi od ludzi osobami, oddanymi bez reszty pracy, i nie bardzo mają ochotę obcować ze sobą nawzajem, nie mówiąc już o towarzystwie jako takim. Ale jak powiadam, nie zdawałem sobie z tego wszystkiego sprawy, gdy tamtego wieczoru przyszedłem do klubu Charingworth i wzorem Osbournea gorąco pozdrowiłem portiera we wspaniałej liberii. Tak czy inaczej już po kilku minutach od wejścia do zatłoczonej sali na pierwszym piętrze moje złudzenia prysły. Nie w
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 352 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.