- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ść w stołówce, okej? - Jasne, nie ma sprawy. - Mogę zrobić ci też kanapkę. Chociaż chyba nie mamy nic do chleba. - Zawsze możesz skoczyć na smażonego szczura czy coś - dodał Felix. Stał przy zlewie, szybko pisząc coś na telefonie. Keely próbowała go wyminąć. Zawsze stawał w niewłaściwym miejscu - i za tym Indigo na pewno nie będzie tęsknić. Albo kiedy puszczał na pełen regulator Grace Jones, oczywiście bez cholernych słuchawek i przez ściany dochodziło tylko łup, łup, łup, póki Keely nie zmusiła go do ściszenia muzyki. Albo kiedy Indigo musiała przechodzić nad jego śmierdzącymi gaciami, które walały się na środku łazienki. Wyciąganie wszystkich złych wspomnień sprawiało, że było jej łatwiej. Już teraz czuła, jak w jej pamięci zwija się na brzegach i staje się coraz mniejszy. Natomiast obraz Keely wciąż był wielki i solidny. To dzięki niej solidny wydawał się też świat Indigo. To nie miało jednak teraz większego znaczenia. Nie mogła ryzykować. Wiedziała, co siedziało głęboko w niej i do czego ,,to coś" jest zdolne. Keely oparła ręce na biodrach. - Fast foody są dziełem szatana, Felix. Nie zachęcaj jej do tego, chyba że chcesz, żeby skończyła jak ja - powiedziała. Felix wsunął telefon do kieszeni i objął ramieniem Keely. - Keely, u ciebie wszystko gra. Keely strząsnęła jego ramię. - Chciałabym, żeby zgodziły się z tobą moje kolana - powiedziała, po czym pocałowała Felixa w policzek. - Leć, bo się spóźnisz! - I co z tego? - - Żartowałem. - Daj znać, czy dojechałeś do Wadea. Żebym nie musiała dzwonić po policję. - Ach. - Dobiegł z korytarza głos Felixa. - To były Zatrzasnął za sobą głośno drzwi. Keely zapakowała kanapki w folię i schowała je do pudełka. - Wszystko w porządku, Indigo? Nagle zamilkłaś. - Tak, wszystko okej - odparła Indigo, czując jednak, że jej żołądek podskoczył do gardła. Keely pocałowała ją w czoło. Dziewczyna poczuła jej zapach - ogórków i ekskluzywnych perfum Gaultiera. Opieka społeczna powinna zdjąć z niej ten zapach, przełożyć do flakoników i rozpylić nad wszystkimi rodzicami zastępczymi, bo tak właśnie powinny pachnieć prawdziwe matki. Indigo wiedziała, że powinna zachować się teraz jak prawdziwa córka, objąć Keely ramionami, może też ją pocałować - zasługiwała na to. Wstrzymała jednak oddech i zamarła niczym posąg, dopóki Keely się nie odsunęła. Usta Keely zadrgały, po czym uśmiechnęła się do Indigo, wskazując na punkt w tabeli. - Nie spóźniaj się. Chyba obie musimy się trochę bardziej postarać. Masz teraz dwie godziny angielskiego, prawda? - Tak, z królową debilek Saskią i z Moną. Naprawdę muszę iść? - Obiecałaś - powiedziała Keely, ściskając dziewczynę za ramię. Posąg! Posąg! Ale nic z tego i Indigo dała się uściskać. Cóż, musi starać się bardziej. - Minęły dopiero trzy tygodnie, Indigo. To za mało, żeby zrezygnować. I być może to twoja ostatnia szansa, pamiętasz? Tak, pamiętała. Co nie znaczy, że się z tym zgadzała. - W dodatku chciałaś, żebym wybuliła kasę na tę kurtkę z Topshopa. Chyba inaczej macie się ubierać w Pitt Academy? - Ale to dobrze wygląda, Kee. - Jest piękna, kochanie! Włóż ją. Leć do szkoły. Czuj się świetnie i bądź dobra. - To twoje nowe motto? - Tak. Mam zamiar rozświetlić życie zadowolonych klientów Tottenhamu. Do zobaczenia, słońce! Szelest torby, odgłos kroków na korytarzu, trzaśnięcie drzwi wejściowych, tym razem znacznie cichsze. Keely zawsze była szybsza od wiatru. Indigo sięgnęła po miskę i łyżkę. Lepiej będzie, jak się za siebie weźmie. Zdjęła plan lekcji z lodówki. Każdy dzień w Pitt Academy był do dupy, ale czwartki były szczególnie arcygówniane. Saskia, Mona, ten oblech Levy wiecznie szczerzący zęby i to beznadziejne miejsce w klasie, tuż pod nosem nauczyciela. W dodatku był tam jeszcze ten dziwny chłopak, Bailey, siedzący w ławce zaraz za nią, który udawał, że się na nią nie gapi. Typowe. Musiała spodobać się akurat komuś co prawda wysokiemu, ale przeraźliwie chudemu i z dziwacznymi wł Przyczepiła plan zajęć z powrotem na lodówkę, wróciła do pokoju i włączyła prostownicę do włosów. Lepiej by było, gdyby ją wcześniej przetarła, bo serum przeciwko puszeniu się włosów z poprzedniego dnia nie pachniało najlepiej. Boże. Miała przeczytać wiersz na angielski. Pan Godalming spojrzał na nią z ukosa, gdy wręczał jej kartę pracy. Zerknęła na tytuł i szybko wrzuciła wiersz do torby. Pieśń na cześć mojej matki. Czyli Godalming wiedział. Jak pewnie większość nauczycieli. Na pewno rzucali monetą w pokoju nauczycielskim. Ostatni będzie mieć ją w klasie. Potem, kiedy Godalming uświadomił sobie, że przegrał, zaczął zadawać pytania. Zawsze rozmawiali o tym za jej plecami, bo o wiele ł
ebook
Wydawnictwo Zielona Sowa |
Data wydania 2020 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Zielona Sowa |
Rok publikacji: | 2020 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.